10Q: Jaki bilans?

Przed nami przedostatni już odcinek serii 10Q, w której nasza redakcja stara się odpowiedzieć na kilka ważnych pytań dotyczących naszych ukochanych Boston Celtics przed przyszłym sezonem, który zbliża się już naprawdę wielkimi krokami. A wszystko po to, by w sezon 2013/14 wejść odpowiednio przygotowanym i z odpowiednią dawką informacji na poszczególne kwestie. Przed kilkoma dniami próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy tegoroczny skład Celtics stać na wejście do playoffs, czyli do decydującej fazy rozgrywek. Z kolei teraz pobawimy się nieco w jasnowidzów i postaramy się określić bilans, jakim Bostończycy mogą legitymować się na koniec przyszłego sezonu.

Timi: Gdyby Rondo grał od początku sezonu to moglibyśmy celować nawet w 40 zwycięstw, tylko po co? Poza tym, nie zapominajmy że Celtics w zeszłym roku – a więc z Garnettem i Pierce’em – odnieśli ledwie 41 zwycięstw. Czy tegoroczny zespół jest lepszy od tamtego? Raczej nie, dlatego obstawiam, że Celtics nie przekroczą w przyszłym sezonie liczby 30 wygranych. Mogliby co prawda powalczyć o playoffs, ale Danny Ainge doskonale wie, że nie ma to najmniejszego sensu, dlatego najbardziej realny jest tu scenariusz 25-30 zwycięstw, który powinien dać Celtom całkiem niezłą pozycję przed silnym draftem 2014.

Ksero: 40 zwycięstw to byłby bardzo dobry wynik. Ja sam obstawiam bilans 35-47. Biorąc pod uwagę trenera, który mimo tego, że jest bardzo obiecujący i mimo obecności Rona Adamsa wciąż się uczy, biorąc pod uwagę także powracającego po kontuzji Sullingera i wciąż nieobecnego lidera drużyny, Rajona Rondo, Celtowie będą oscylować wokół 30 zwycięstw. Brak opcji ofensywnych i typowego go-to-guy’a także przyczyni się do problemów w ataku i może znacznie przełożyć się na wynik.

Mruwka: Wszystko zależy od tego, co przed sezonem założą sobie Ainge ze Stevensem. Myślę jednak, że będzie to około 27-30 zwycięstw.

KiTt: Myślę, że realnie Celtowie są w stanie wygrać w tym sezonie około 30 spotkań, choć oczywiście chciałbym, żeby ta liczba była jeszcze mniejsza. I oglądając mecze przedsezonowe zaczynam nabierać nadziei, że tak właśnie się stanie. Bez zdefiniowanych opcji w ataku (choć akurat na tej płaszczyźnie sądziłem, że może to wyglądać inaczej, ale Green zawodzi na razie na całej linii), opracowanego systemu gry, obrony pomalowanego, składając się z tak bardzo nie pasujących do siebie klocków i grając „radosny anarchistyczny chaos”, jaki Celtowie prezentują w pre-season to uważam, że możemy osiągnąć nawet i 20 zwycięstw. Oby!

Larry: Słaby, możliwe, że nawet bardzo słaby. Tak jak pisałem przy okazji poprzedniego pytania, niezbyt wierzę w awans do 8-ki. Nie byłbym tym co prawda całkowicie zszokowany, ale dopuszczam też możliwość powtórki bilansu z sezonu 2006-2007. Najbardziej prawdopodobne uważam jednak zdobycie między 30 a 35 zwycięstw, choć oczywiście jest wiele czynników, które mogą te liczby zmienić.

Wcześniejsze wpisy z serii 10Q: