10Q: Jaka rola dla Wallace’a?

Wracamy z piątym odcinkiem naszej 10-pytaniowej serii, w której nasza redakcja (a czasem może nawet jakiś gość) stara się odpowiedzieć na kilka ważnych pytań dotyczących naszych ukochanych Boston Celtics przed przyszłym sezonem. Wszystko to na przestrzeni kilku kolejnych tygodni, aby w obóz treningowy wejść z odpowiednim nastawieniem i wiedzą na poszczególne tematy. Jesteśmy już na półmetku, a w poprzednim wpisie próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, co zrobić z Jordanem Crawfordem. Dziś natomiast skupimy się na osobie Geralda Wallace’a, czyli jednego z czwórki zawodników pozyskanych w ramach transferu z Brooklyn Nets i zarazem jedynego, który w Bostonie się jeszcze nie pojawił.

Timi: Wallace wciąż może być jeszcze bardzo przydatnym zawodnikiem. I w tym powinniśmy upatrywać swoją szansę. Wallace jest bowiem zupełnie w Bostonie niepotrzebny, a jeszcze bardziej zawadza tutaj jego wielgachny kontrakt. Jeśli więc Wallace będzie grał w miarę dobrze i udowodni, że jest przydatnym zawodnikiem to pojawi się nadzieja, że znajdzie się ktoś, kto w razie potrzeby (a więc prawdopodobnie jakiś contender) będzie chciał go do siebie przyjąć, bowiem Wallace naprawdę może sporo pomóc drużynie w playoffach. Najpierw jednak musi odbudować się w Bostonie, a więc początkowo widzę dla niego rolę naprawdę solidnego zmiennika dla Jeffa Greena. 20-25 minut gry dla takiego walczaka jakim jest Gerald powinno wystarczyć, a jeśli pomoże to w jego wytransferowaniu to jestem jak najbardziej za. Tym bardziej że w zasadzie jego umowa jest jedyną tak złą w bostońskim salary cap.

Ksero: Wallace to zawodnik, który według mnie powinien zostać w tym klubie na dłużej. Odkąd Paul Pierce przeniósł się na Brooklyn, a Jeff Green automatycznie wskoczył do s5, trudno wyobrazić sobie lepszego zmiennika na pozycji niskiego skrzydłowego. Gerald grał przez niemalże całą karierę jako starter i nie jest to bezpodstawne – ostatni regres formy nie oznacza, że ten niegdyś All-Star nie będzie już klasowym graczem. Wallace może skorzystać na tym, że w końcu znajdzie się w systemie, który nie opiera się na izolacjach, dając więcej możliwości zdobywania punktów typowym hustle-guys jak Gerald, czy Humph, którzy swoją grę opierają głównie na warunkach fizycznych i zaangażowaniu. Reasumując – trudno o lepszego zmiennika na pozycję SF i Wallace powinien się w niej odnaleźć.

Mruwka: Nie widzę dla Geralda innej roli, niż zapychanie naszego salary. Jest to pierwszy zawodnik do wytransferowania, gdyż płacenie przez 3 lata 30 milionów to, w przypadku takiego zawodnika, śmiech na sali. Obecnie jest cieniem samego siebie sprzed kilku sezonów i to jeden z najbardziej przepłaconych zawodników w całej konferencji. Miejmy nadzieję, że Ainge skonstruuje jakichś pakiet z udziałem tego zawodnika i któryś z zespołów się nań skusi (Bobcats?).

KiTt: Na temat roli Wallace’a można napisać obszerną książkę, bo też nie ma w Bostonie zawodnika o równie skomplikowanej sytuacji, zarówno na płaszczyźnie sportowej(7,7pkt, 4,6zb…), jak i biznesowej (…za 30 mln/3 lata). Odbudowanie go według mnie powinno być największym wyzwaniem dla Stevensa i  jednocześnie najważniejszym celem Bostonu w nadchodzącym sezonie. Wallace z pewnością nie jest tak słabym koszykarzem, jak sugerowałyby to jego statystyki za ubiegły sezon. Mało tego – to jest zawodnik, którego gra zawsze mi się podobała. I podoba się nadal. Natomiast pewne czynniki procesu jego odbudowy nie przyspieszą i bynajmniej nie jest to system gry, który w Nets wybitnie Crashowi nie pasował. Z Rondo czy bez, relatywnie młody i niski Boston będzie musiał grać szybciej i Wallace na pewno na tym skorzysta. Główny problem dla niego to Green a konkretniej minuty, które Jeff, przy konieczności  kreowania go na co najmniej drugą opcję w ataku Bostonu na najbliższe lata, po prostu musi mu zabrać. Dlatego też tak bardzo chciałbym zobaczyć Greena na pozycji pointforward, o czym już wspominałem przy okazji tematu o terminie powrotu Rondo. Żeby wrócić do formy sprzed dwóch-trzech lat, Wallace’owi potrzebny jest czas. Czas w sensie ogólnym, bo to proces, który zajmie co najmniej kilka miesięcy, a także odpowiednia ilość czasu spędzonego na parkiecie. Wallace to walczak z dużym serduchem do gry, na pewno ma jeszcze sporo sportowych ambicji i potrzebuje Bostonu, żeby się odbudować. Ale i Celtowie potrzebują go teraz w nie mniejszym stopniu. Bo jeśli prześledzić aktualny roster Zielonych, to okaże się, że mimo posiadania Lee i Bradleya na obwodzie, to ten zespół wydaje się być  „mientki”. Co jest dla mnie faktem trudniejszym do zaakceptowania niż prawdopodobieństwo tankowania. Oczekuję więc, że Wallace stanie się jednym z liderów zespołu, wzmocni go fizycznie i mentalnie, zastępując w sferze obowiązków motywatowa wolicjonalnego  Kevina Garnetta i przekaże młodym, na czym polega idea (twardej) walki z przeciwnikiem i (bezkompromisowej) walki o każdą piłkę, z której sam tak dobrze jest znany. Liczę gorąco, że te cele Wallace będzie w stanie zrealizować, bo będzie mógł w ten sposób pomóc drużynie a i jego wartość na rynku transferowym za rok będzie zupełnie inna, niż obecnie.

Larry: …zakładając oczywiście, że nie uda się go wytransferować, co byłoby najkorzystniejsze. Wszystko zależy od tego, w jakiej jest formie. Według niektórych ostatni sezon w barwach Nets nie był do końca miarodajny i Wallace ciągle może być bardzo wartościowym zawodnikiem. Jeśli tak jest w rzeczywistości – widziałbym go jako 6th mana, wchodzącego za Greenem i dostającego duże minuty, ciągnącego zespół w ataku w ważnych momentach. Jeśli będzie w gorszej formie… to i tak lepszego zmiennika dla Greena nie znajdziemy, ale dostawałby po prostu mniej minut.

Wcześniejsze wpisy z serii 10Q: