10Q: Co z Crawfordem?

Dzisiaj czwarty odcinek naszej 10-pytaniowej serii, w której nasza redakcja (a czasem może nawet jakiś gość) stara się odpowiedzieć na kilka ważnych pytań dotyczących naszych ukochanych Boston Celtics przed przyszłym sezonem. Wszystko to na przestrzeni kilku kolejnych tygodni, aby w obóz treningowy wejść z odpowiednim nastawieniem i wiedzą na poszczególne tematy. Powoli zbliżamy się do półmetka, a tymczasem w trzecim wpisie postaraliśmy się znaleźć odpowiedniego kandydata na miejsce w pierwszej piątce na pozycji silnego skrzydłowego. Dzisiaj z kolei zajmiemy się barwną postacią Jordana Crawforda i spróbujemy powiedzieć jak może wyglądać jego dalsza kariera w Bostonie.

Timi: Ainge z pewnością z ucałowaniem ręki przyjąłby ofertę, w której ktoś za naszego Jordana oddawał niegwarantowany kontrakt. Bo Crawford jest w Bostonie tylko dlatego, że akurat jego umowa jest gwarantowana i być tu musi. Przypomnijmy, że został on sprowadzony w zastępstwie kontuzjowanego Leandro Barbosy, ale ze swojej roli wywiązał się co najmniej średnio, jeśli nie po prostu źle – musi tak być, skoro jedyne jego zagrania z zeszłego sezonu, które weszły mi do pamięci to trójka z połowy boiska w ostatnim meczu RS z Raptors, a także pyskówka z Feltonem w playoffach. Tylko te dwie sytuacje pokazują nam jakim typem zawodnika jest Crawford – jeździec bez głowy, a jeśli to już to jeździec z gorącą głową. Zapewnienia, że od teraz to on będzie liderem można włożyć między bajki. Fakt faktem, że Jordan potrafi punktować (mniejsza, że potrzebuje do tego sporo okazji, naprawdę sporo), a do tego jest chyba najlepiej – obok Rondo oczywiście – podającym w drużynie, jednakże mamy za dużo shooting-guardów i Crawford bez wątpienia jest tym pierwszym “do odstrzału”. Selekcji naturalnej nie oszukasz, zawsze odpada ten najsłabszy. Jeśli Danny’emu nie uda się go wytransferować w tym sezonie – a będzie próbować – to Crawford pewnie pożegna się z Celtami już po przyszłym sezonie, gdy skończy mu się debiutancka umowa, a Celtics nie złożą oferty kwalifikacyjnej. No chyba, że Crawford wystrzeli, lecz na to bym raczej nie liczył. Bo szanse są takie same jak przy każdym rzucie Crawforda z połowy.

Ksero: Crawford to twardy orzech do zgryzienia dla każdego trenera. Niby potrafił zapakować nad najlepszym obecnie zawodnikiem ligi, niby za czasów gry w Wizards zdobywał 14.7 punktów w każdym spotkaniu, niby w statystyce per-36 minutes zaliczałby 4.3 asysty, ze wskaźnikiem strat 13 % na 100 posiadań, lecz „ochy i achy” kończą się, kiedy weźmie się pod uwagę jego gorącą głowę i to, że aby zdobywać te 14.7 punktów potrzebował prawie 14 rzutów w każdym spotkaniu. Jego defensywa pozostawia wiele do życzenia, poza tym nie może zaoferować praktycznie nic poza rzutem z dystansu i zdobywaniem punktów, z czym czasem także ma problemy (od początku gry w Bostonie rzuca na 41 % skuteczności). Biorąc pod uwagę rotację wśród obrońców, gdzie o miejsce walczyć będą Pressey, Lee, Bradley i Brooks, Crawford może być najwyżej 3 opcją, ponieważ w mojej opinii każdy z tych graczy ma do zaoferowania więcej od Jordana. Według mnie Danny powinien spróbować wcisnąć go gdzieś podczas zimowego trade-deadline i pozbyć się jego 2.1 miliona dolarów. Jest też możliwość, że w tym czasie przejdzie mentalną przemianę pod wodzą Brada Stevensa stanie się mniej samolubny, a bardziej wykorzysta swoją nienajgorszą umiejętność asystowania, w co wątpię, biorąc pod uwagę ilość drużyn, w których grał w przeciągu swojej króciutkiej kariery.

Mruwka: Opcji jest co najmniej kilka. Optymalne byłoby kupienie mu biletów w jedną stronę z Bostonu i dorzucenie go do wymian, obok Bassa i G-Force’a. Jeśli jednak tak się nie stanie to trzeba dać mu dograć obecny sezon i wtedy podjąć decyzję. Jeśli zaprezentuje się lepiej od Brooksa to można rozważyć zaproponowania mu umowy na jakichś korzystnych dla nas warunkach. Jeśli nie, to dołączy on do zawodników, którzy przyczynią się do wyczyszczenia naszego salary w post season. Niestety nie widzę jednak dla niego miejsca w drużynie, gdyż jest on czarną dziurą w obronie (podobnie jak Brooks zresztą). Może jeszcze pozytywnie mnie zaskoczy, ale dużo większe nadzieje pokładam w Lee i Brooksie, o Bradleyu nie wspominając.

KiTt: Crawford powiedział ostatnio, że w czwartym roku swojego kontraktu czuje, że partnerzy zaczynają dostrzegać w nim lidera zespołu. I myślę, że to jest wypowiedź, która idealnie oddaje stan faktyczny, z jakim mamy aktualnie do czynienia. Crawford już wielokrotnie pokazał, że potrafi ponieść ten zespół na swoich barkach, będąc zdecydowanie najistotniejszym faktorem po obu stronach parkietu. Nie ma drugiego w Bostonie zawodnika o lepszych umiejętnościach obrony na obwodzie i wizji gry w ataku. Wydaje mi się więc, że w naturalny sposób wyewoluuje w obecnym sezonie do miana lidera boiskowego i mentalnego, wniesie do zespołu jeszcze więcej nieustępliwości i twardości, czego nie raz w przeszłości dał już wyraz, będąc naczelnym BAMF Zielonych, z ostrym jak brzytwa trashem. Jordan może w tym roku wznieść się niebotycznie, niczym ptak w locie ku słońcu.

Dobra, żartowałem. Z tego ptaka powyżej może co najwyżej wziąć przykład z Ikara i zaliczyć o glebę porządne pierd.lnięcie. Z telemarkiem. Czym bym się bynajmniej w ogóle nie zdziwił. Orzeszek w jego główce tak mały jak był, tak mały jest i tak mały pozostanie. Używając terminologii matematycznej, po przecałkowniu orzeszka wychodzi, że Crawford głu-ptakiem był, jest i będzie. Skażony chorobą o nazwie Wizards legacy. Na którą nie ma lekarstwa, ani ratunku. My nie chcemy u siebie głu-ptaków. Wymienić. Jak najszybciej.

Larry: Pozbyć się go za cokolwiek. Nawet bez Rondo mamy na obwodzie Pressey’a, Bradley’a, Bogansa, Brooksa i Lee – Crawford jest po prostu niepotrzebny. Może i jest trochę przydatny w ofensywie, ale Brooks też powinien dawać radę, więc nie jest to już tak dramatyczna sytuacja jak w poprzednim sezonie – gdy nie mieliśmy żadnego obrońcy potrafiącego wykreować sobie pozycję. Do tego nie wiem, jak Crawford miałby się przydać w długoterminowej przebudowie… powyżej obecnego poziomu raczej już nie wejdzie, a na takim poziomie jak obecnie jest on nam po prostu średnio potrzebny. Crawford może być ciekawym uzupełnieniem dla drużyny, w której brakuje obrońców – ale dobrze wiemy, że Celtics taką drużyną nie są. W chwili obecnej jest on nam zbędny – bez zastanowienia oddałbym go za jakikolwiek pick w drafcie, ewentualnie za niegwarantowany lub minimalny kontrakt.

Wcześniejsze wpisy z serii 10Q: