Liga letnia w Vegas za nami, a kibic NBA w zasadzie może zapaść w… sen zimowy. Przed nami długie tygodnie oczekiwania na nowy sezon, dlatego wróćmy jeszcze na chwilę do tego co działo się w Nevadzie.
Czas na małe podsumowanie ligi letniej w wykonaniu Boston Celtics. W pierwszej części mogliście poczytać o tym jak spisali się Carsen Edwards, Robert Williams oraz Grant Williams – czas na część drugą (i zarazem ostatnią).
- Tremont Waters: 11.2 punktów, 4.8 asyst, 2.0 przechwytów, 38 FG%, 18 3P%
To były solidne występy Tremont Watersa w Las Vegas. Rozgrywający przez duże R, bo to rzeczywiście znakomity playmaker, co wielokrotnie udało mu się pokazać. Niestety brakuje wzrostu, choć ta fatalna skuteczność to bardziej efekt aż 23 przestrzelonych prób zza łuku (na 28 prób) – odejmijmy rzuty za trzy punkty to okaże się, że Waters trafił 17 z 30 rzutów, zarówno z mid-range, jak i po skutecznych wejściach pod kosz.
Waters otrzymał od Celtów umowę two-way i na ten moment trudno sobie wyobrazić, by już w pierwszym sezonie na dłużej wskoczył do rotacji Celtics, natomiast w przyszłości jest dla niego miejsce w tej lidze. Tym bardziej, że to znakomity defensor, który nadrabia tym samym braki w centymetrach. Pamiętajmy, że Bostończycy postawili na niego pod koniec draftu, więc ryzyko jest żadne, a potencjał na pewno spory.
- Tacko Fall: 7.2 punktów, 4.0 zbiórek, 1.4 bloków, 77 FG%
Ulubieniec kibiców w Vegas – otrzymywał owacje w momencie, gdy tylko wstawał z ławki i kierował się do linii środkowej. Udowodnił też, że pominięcie go w drafcie mogło być sporym błędem wielu drużyn. Nie mydlmy sobie oczu: Tacko Fall to w tej chwili nie jest gracz na miarę NBA, natomiast za parę lat? Kto wie, tym bardziej, że wszyscy są pod wrażeniem postępów jakie Senegalczyk zrobił tylko w ostatnich kilku miesiącach.
Do Vegas pojechał przede wszystkim po to, by udowodnić, że oferuje coś znacznie więcej niż tylko wzrost. I to zadanie w pełni mu się udało, bo pokazał przede wszystkim niesamowitą jak na 231 centymetrów wzrostu mobilność. Świetnie biega, po prostu dobrze się porusza. Koniec końców spudłował tylko pięć z 22 oddanych rzutów, a do tego wielokrotnie postraszył samym zasięgiem ramion, nawet jeśli wcale nie dotknął piłki.
- Max Strus: 9.8 punktów, 2.8 zbiórek, 2.0 asyst, 41 FG%, 45 3P%
To kolejny zawodnik, który dostał od Celtów kontrakt two-way, choć na ten moment nie wiadomo, kto rzeczywiście załapie się do składu Celtics na przyszły sezon. Strus spędził dwa lata na uniwerku DePaul, gdzie dał się poznać przede wszystkim jako świetny strzelec – w Vegas furory nie zrobił, choć jego ekspresowy rzut za trzy to z pewnością najpoważniejsza broń i coś, co pomoże mu w walce o miejsce w Bostonie.
Nie zagrał na otwarcie ligi letniej z powodu drobnego urazu, ale w czterech kolejnych meczach trafił dziewięć z 20 prób za trzy (i tylko trzy z dziewięciu rzutów za dwa punkty). W tej chwili wydaje się więc, że ten rzut to jego karta przetargowa do NBA, ale potrzeba będzie znacznie więcej, by się załapać. Wszak w części gwarantowany kontrakt od Celtów otrzymał też Javonte Green, który w Vegas pokazał głównie swój niesamowity atletyzm.