Nareszcie! Po miesiącach przerwy wróciła koszykówka spod znaku NBA. Na razie to tylko preseason, ale to wciąż… koszykówka spod znaku NBA. Nie liczy się co prawda sam wynik – Celtics ulegli Hornets na wyjeździe wynikiem 104-97 – jednak preseason to cały czas ważny etap przygotowań do nowego sezonu. I patrząc na grę podstawowych bostońskich zawodników w pierwszej połowie, można się ekscytować. Do przerwy to bowiem Celtowie prowadzili 60-45 i wyglądali jak dużo lepsza niż gospodarze drużyna. Trójka za trójką, dobre minuty m.in. Kyrie’ego Irvinga czy Jaylena Browna oraz dobre wsparcie BWA, czyli ławki z odpowiednim, zadziornym nastawieniem. Żaden z bostońskich graczy nie zagrał więcej niż 23 minuty.
Jeśli chcecie obejrzeć zapowiedź tego, co nas czeka w przyszłym sezonie, obejrzyjcie pierwszą połowę. Wyjściowa piątka to coś jak wybierz swoją truciznę. Rotacja powoli się klaruje już na starcie preseasonu, bo zabrakło tylko Marcusa Smarta, który w Chapel Hill się nie pojawił z powodów osobistych. Potencjał w ataku widać było od pierwszych minut – Celtics już w pierwszej odsłonie trafili pięć ze swoich dziewięciu w tym spotkaniu trójek. Atakowali mocno do przodu po każdym rzucie Hornets, niezależnie czy był to rzut trafiony, czy też niecelny.
Jest to ogromny komfort tej drużyny, że w zasadzie każdy gracz z tej regularnej rotacji – no, może nie Aron Baynes – jest w stanie zebrać piłkę i pognać z nią do przodu. W piątek robili to często Jayson Tatum oraz Jaylen Brown. Dobrze wyglądał również Kyrie Irving, który robił to, do czego nas przyzwyczaił, czyli zadziwiał z piłką w rękach. Dobrze funkcjonowała bostońska obrona, za co w dużej mierze odpowiedzialny był bardzo aktywny od początku Al Horford. Druga połowa? Zagrana w większości przez rezerwowych, którzy prowadzenia nie utrzymali.
- Jaylen Brown: 14 punktów, 5/13 FG, 2/8 FG, 2/3 FT, 4 zbiórki
Solidne spotkanie Browna, który wyglądał na mocno pewnego siebie. Przed rokiem sporo się w preseasonie chował, tym razem był niezwykle agresywny i pchał piłkę do przodu. Kilka dobrych akcji do kosza, także po dryblingu.
- Kyrie Irving: 9 punktów, 4/10 FG, 4 zbiórki, 3 asysty
Nie widać było, że ma za sobą kilka miesięcy przerwy. Te treningi w Seattle naprawdę musiały pomóc. Kyrie jak zwykle czarował w ataku, miał też team-high trzy asysty i widać, że wszystko już z nim w porządku.
- Gordon Hayward: 10 punktów, 2/7 FG, 5/7 FT, 3 zbiórki
Powrót, jakiego się spodziewaliśmy. Hawyard był jak Brown w preseasonie rok temu – nieco przyczajony, schowany w rogu. Oddał siedem rzutów i ze starterów mniej miał tylko Horford, choć Hayward spędził na parkiecie najwięcej czasu. Większość punktów zdobył z linii rzutów wolnych, trafił też jedną trójkę i to dopiero początek.
12 punktów z ławki miał Marcus Morris, 11 oczek dołożył Terry Rozier i ta dwójka będzie ogromnym wsparciem dla Celtów. Aron Baynes nie przestaje trafiać zza łuku (1/2), a Jayson Tatum jest silniejszy i częściej widzimy go w grze tyłem do kosza. Całkiem udane minuty zaliczył Robert Williams, swoje pięć minutw drugiej połowie miał też Guerschon Yabusele. Celtics oddali aż 47 trójek, spudłowali 38 z nich. Najwięcej niecelnych rzutów miał Semi Ojeleye, który nie trafił niestety ani jednej z siedmiu prób zza łuku. Miles Bridges potrafi latać!
Mecz preseasonu numer dwa w nocy z niedzieli na poniedziałek. Więcej materiałów wideo jak zawsze tutaj.