Young gotowy na przełom

Jakiś czas temu wspominaliśmy, że James Young ma już odpowiednią motywację na kolejny sezon, chcąc udowodnić, że jego etyka pracy jest na wysokim poziomie. Tymczasem już teraz – być może niepotrzebnie – z każdej strony coraz częściej słyszy się o tym, że James Young będzie bestią. Zapewne trochę na wyrost, zapewne pompowany jest tu balonik, ale przecież na to właśnie czekamy. Nawet sam Danny Ainge zapowiedział przecież kilka tygodni temu, że ten letni okres będzie dla Younga bardzo ważny. Wspominaliśmy też, że podobno przybrał na wadze, stał się silniejszy i dojrzał. To wszystko prawda, ale teraz przyszedł czas, aby potwierdzić to wszystko na parkiecie. Począwszy od summer leagues.

Celtowie są już w Salt Lake City, gdzie jest też nawet Kelly Olynyk, który co prawda w lidze letniej nie zagra, ale z drużyną trenuje. A na treningach jest bardzo intensywnie i bardzo dobrze, dlatego też już dawno kibice Celtics nie byli tak podekscytowani rozgrywkami ligi letniej. Będzie to pierwsza taka impreza dla Jamesa Younga, który przecież wybrany został w drafcie przed rokiem, ale w Orlando nie zagrał. Tym razem będzie miał okazję zaprezentować się szerszej publiczności i pokazać, jakie poczynił postępy w ostatnich miesiącach.

W Bostonie wierzą bowiem, że Young może zrobić tak duży krok naprzód, iż już w przyszłym sezonie wejdzie na stałe do rotacji. A są powody, by w to wierzyć – Young wygląda po prostu inaczej, co potwierdzają słowa coacha Stevensa, który dodaje, że to „inaczej” dotyczy nie tylko wyglądu zewnętrznego (waży teraz około stu kilogramów), ale też czucia gry i wykorzystywania swojej gry w jak najlepszy sposób. Trener Celtów – jak i wielu bostońskich fanów – nie może się już doczekać, by zobaczyć ledwie 19-letniego Younga w akcji.

Warto bowiem w tym miejscu wspomnieć, że Young cały czas jest najmłodszym graczem w zespole, także w tym zebranym na ligi letnie. A przecież tam są zawodnicy z tegorocznego draftu. Tymczasem Young jako jedyny jest z rocznika 1995, podczas gdy drugi najmłodszy gracz (Jordan Mickey) jest o 13 miesięcy starszy. Zdaje się więc, że ten młody dzieciak powoli staje się mężczyzną. Rok temu wchodził do NBA ze znacznie innym podejściem, a dopiero teraz widać w nim to, co Marcus Smart miał od początku swojej przygody z zawodowymi parkietami.

Chodzi tutaj oczywiście o dojrzałość, bo przecież nawet dziś możemy spojrzeć na wypowiedzi 21-letniego Smarta i zdziwić się, że te słowa nie wyszły z ust 30-latka. Bardzo prawdopodobne, że James Young potrzebował po prostu trudnego pierwszego roku, by zrozumieć pewne rzeczy i lepiej zaadaptować się do tego wszystkiego. Odłożył na bok portale społecznościowe, przestał zawracać sobie głowę niepotrzebnymi sprawami i skupił się przede wszystkim na koszykówce. Przyszedł czas, by udowodnił, że jest naprawdę utalentowanym graczem.