Kontuzji ciąg dalszy

W poniedziałkowym spotkaniu przeciwko Philadelphia 76ers trener Brad Stevens mógł skorzystać z 11 zawodników i rzeczywiście tak zrobił. Dwight Powell otrzymał nieco ponad dwie minuty gry, gdy losy meczu były już rozstrzygnięte. Czterech graczy było jednak poza grą – Vitor Faverani wciąż nie wrócił do treningów, rookies znów wypadli z gry, a najnowszym poszkodowanym jest Marcus Thornton. Obrońca opuści co najmniej dwa najbliższe tygodnie z powodu urazu łydki, którego nabawił się na niedzielnym treningu przed meczem z Sixers. Szkoda, bo 27-latek w ostatnich kilku meczach zaczął grać naprawdę dobry basket i stawał się coraz ważniejszą częścią bostońskiej ławki rezerwowych.

Ten sezon nie jest zbyt udany dla Thorntona, przynajmniej na razie. Gra on najmniej w karierze (średnio 15.4 minut), a do tego ma problemy z utrzymaniem stabilnej formy. Celtics mieli nadzieję, że znajdą w nim wartościowego strzelca z ławki i były ku temu nadzieje, bo Thornton wszedł także w ostatni rok swojego kontraktu, a więc walczy o nową umowę. Nadzieje zostały ostatnio przez niego samego podtrzymane – w zeszłym tygodniu zdobył najlepsze w sezonie 21 punktów przeciwko Washington Wizards, nieźle poszło mu też przeciwko Charlotte Hornets (16 punktów) i New York Knicks (13 punktów).

Jego przerwa ma potrwać od dwóch do trzech tygodni. Mógłby z niej skorzystać James Young i zresztą coach Stevens potwierdził w poniedziałek, że tak by rzeczywiście było, jednak i Young jest kontuzjowany. Pisaliśmy o tym nieco szerzej w niedzielę, ale warto przypomnieć, że 19-latek pozostanie poza grą przez kolejne dwa tygodnie, a następnie zostanie podjęta decyzja o ewentualnej operacji. Wcześniej do gry powinien wrócić za to Marcus Smart, który ma problemy z Achillesem. Stevens powiedział dziennikarzom, że nie wie, czy ten uraz ma coś wspólnego z poprzednią kontuzją Smarta, ale nie byłby zdziwiony, gdyby tak było.

Młody guard wrócił nie tak dawno do gry po urazie lewej kostki, przez który opuścił dziesięć spotkań. Teraz nadciągnięciu uległo ścięgno Achillesa, także w lewej nodze. Klubowi lekarze są jednak dobrej myśli i bardzo prawdopodobne, że Smart wystąpi już w kolejnym meczu, czyli w środę przeciwko Orlando Magic. O wiele mniej optymizmu tyczy się osoby Vitora Faveraniego. Zespół miał nadzieję, że Brazylijczyk będzie mógł wrócić do treningów w połowie grudnia, ale ten termin przesunie się co najmniej o miesiąc, o czym poinformował w poniedziałek Stevens. Jednocześnie, według bostońskiego trenera rehabilitacja idzie dobrze, a sam zawodnik ma się coraz lepiej. W lutym przyszłego roku minie rok, odkąd Faverani zerwał łąkotkę w lewym kolanie.

UPDATE: Chwilę po tym, jak dodałem newsa okazało się, że Marcus Smart nie dokończył dzisiejszego, wtorkowego treningu, samemu podejmując decyzję o przedwczesnym jego zakończeniu. To oznacza, że szanse na jego występ w środę przeciwko Magic maleją.