Niestety, nikt nie lubi pisać o takich informacjach, ale… Vitor Faverani został w niedzielę aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu i spowodowanie wypadku, w którym na całe szczęście nikt nie odniósł obrażeń. Według raportów, BMW bostońskiego zawodnika przejechało na czerwonym świetle i uderzyło w autobus. Testy na wykrycie alkoholu wykazały, że Brazylijczyk przekroczył limit trzykrotnie. 26-latek został więc aresztowany i kilka godzin później wypuszczony, by teraz oczekiwać na sprawę sądową. Najważniejsze jest jednak to, że nikomu nic się nie stało, choć samochód Faveraniego został dość mocno uszkodzony. Brazylijczyk przechodzi w Hiszpanii rehabilitację swojego kontuzjowanego kolana.
Zespół nie wydał jeszcze oficjalnego oświadczenia i na razie nie wiadomo, czy takie oświadczenie się w najbliższych godzinach pojawi, ale jeśli wierzyć raportom z hiszpańskich stron to nikt w całym zajściu nie ucierpiał. Faverani został poddany testom dwa razy i w obu przypadkach okazały się one być pozytywne. Warto przypomnieć, że od kilku tygodni przechodzi on w Walencji rehabilitację kolana – zerwana łąkotka sprawiła, że przedwcześnie zakończył swój debiutancki sezon w NBA. Brazylijczyk zapowiadał jednak, że wracając na początku września do Bostonu będzie w 90 procentach gotowy. Faverani podpisał zeszłego lata 3-letni kontrakt z Celtami. Za nadchodzący sezon ma zarobić $2.1 miliona dolarów. Ostatni rok tej umowy nie jest gwarantowany.