Faverani: Wrócę gotów w 90%

Vitor Faverani w niedawnym wywiadzie dla jednej z hiszpańskich stron zdradził, że zamierza wrócić do Bostonu dopiero 5 września, czyli na kilka tygodni przed rozpoczęciem obozu treningowego przed przyszłym sezonem. Przypomnijmy, że Faverani od marca pozostaje poza grą, kiedy to w barwach Red Maine Claws zerwał łąkotkę i musiał przejść operację, która definitywnie zakończyła jego debiutancki sezon w USA. Jak sam określił, w momencie powrotu do Bostonu jego lewe kolano powinno być w co najmniej 90 procentach zdrowe i taki też jest jego cel. Przez kilka ostatnich miesięcy przebywał on w Hiszpanii, gdzie pod okiem zaufanych lekarzy ze swojego byłego klubu przechodził rehabilitację.

Faverani spędza offseason w Walencji, czyli w mieście, gdzie spędził także kilka ostatnich lat przed podpisaniem kontraktu z Boston Celtics. Brazylijczyk podkreśla, że Walencja pozostała miastem bardzo bliskim jego sercu. Dodatkowo, to właśnie tutaj cały czas pracuje Pedro Cotolí, czyli trener Valencia Basket, któremu Faverani ufa w zasadzie bezgranicznie i nazywa go „człowiek na właściwym miejscu”, jeśli chodzi o trening. Faveraniego wspomaga również fizjoterapeuta Rogelio Diz, który na co dzień pracuje dla UCAM Murcia. Celem treningów jest przywrócenie kontuzjowanego kolana do jak najlepszego stanu – plan zakłada, aby Faverani powrócił do Bostonu w co najmniej 90% gotów, zarówno fizycznie, jak i by samo kolano było gotowe.

Panowie odbywają więc maksymalnie trzy treningi dziennie, ale z dużo większą kontrolą niż w Bostonie. Faverani sam przyznał bowiem, że w zeszłym sezonie trenował w zasadzie bez ograniczeń i doprowadził tym samym do przeciążenia kolana, co skutkowało zerwaniem łąkotki. Jak dodaje:

„Było to trochę głupie, ale to był mój pierwszy sezon i chciałem udowodnić wiele rzeczy moim zaangażowaniem i pracą.”

26-latek przyznał się więc do błędu i jednocześnie wyraził nadzieję na przyszłość, mówiąc że po tym ciężkim debiutanckim sezonie – w trakcie którego znalazł się w zupełnie nowym mieście, nie znając nikogo i często miewając myśli o powrocie do Hiszpanii – powinno być już tylko lepiej. Teraz zdecydowanie lepiej zna już Boston, dodatkowo stał się częścią zespołu i nawiązał wiele nowych znajomości, dlatego też z nadzieją patrzy na przyszły sezon, choć oczywiście wciąż tęskni jeszcze trochę za Walencją. Tymczasem po powrocie do Bostonu przyjdzie mu ponownie rywalizować o miejsce w rotacji Brada Stevensa.

Przypomnijmy, że przecież początek zeszłego sezonu miał on znakomity, bo już w swoim drugim meczu w NBA zanotował niesamowity występ, zapisując na konto 12 punktów, 18 zbiórek i 6 bloków. Dalej było już jednak gorzej i ostatecznie sezon skończył przecież w D-League. Jakby tego było mało, Celtics pozyskali tego offseasonu Tylera Zellera, a Faverani zamiast skupiać się przede wszystkim na polepszaniu swojej gry musiał skupiać się głównie na rehabilitacji kolana. Niemniej jednak, Celtowie cały czas potrzebują wypełnić jakoś to miejsce na pozycji centra, a Faverani – z dobrym rzutem, solidną grą w pick-and-rollach, ale też solidną obroną, co potwierdzają zaawansowane statystyki (w 37 meczach zatrzymał rywali pod obręczą na 46.1-procentowej skuteczności) – może tę lukę wypełnić. O minuty będzie zapewne rywalizować ze wspomnianym Zellerem, ale by wywalczyć sobie pewne miejsce w rotacji musi być przede wszystkim w stu procentach zdrowy.