Już dzisiaj drugie w tym sezonie spotkanie pomiędzy Boston Celtics a Brooklyn Nets w TD Garden. Zapewne nie będzie aż tak emocjonalnie jak za pierwszym razem, tym bardziej że do Bostonu nie wybiera się Kevin Garnett – powodem jego absencji są bóle pleców, które nie pozwoliły mu wystąpić w trzech poprzednich meczach. Mimo to, Nets bez swojego wokalnego lidera radzą sobie całkiem nieźle, bo właśnie wyszli na plus. Dodatkowo, nawet bez Garnetta bardzo dobrze spisują się w defensywie – w trzech ostatnich spotkaniach zatrzymali rywali na średnio 90.6 punktach, notując też prawie 16 przechwytów w każdym z tych spotkań (dwukrotnie 14, raz 19). Brooklyn z bilansem 30-29 zajmuje obecnie szóste miejsce na Wschodzie.
Absencja Garnetta nie wychodzi więc wcale na złe Siatkom, które do Bostonu przyjadą z serią czterech kolejnych zwycięstw. Co prawda w trzech poprzednich meczach ich rywalami nie były specjalnie ofensywne drużyny (Bucks, Bulls, Grizzlies), ale i tak trzeba przyznać, że Nets radzą sobie ostatnio całkiem dobrze i powoli wychodzą na prostą, choć wciąż dokuczają im przede wszystkim urazy i kontuzje najważniejszych zawodników. W miejscu KG wystartuje najprawdopodobniej rookie Mason Plumlee. Generalny menedżer Nets – Billy King – powiedział jednak, że odpoczynek Garnetta nie powinien potrwać długo. W poprzednim starciu obu drużyn w Bostonie górą byli goście i to właśnie 37-latek był tym, który swoim przechwytem i punktami zapewnił Nets zwycięstwo.