C’s faworytami w wyścigu po Asika?

Jeśli Adrian Wojnarowski mówi, że to właśnie Boston jest jednym z czterech najpoważniejszych kandydatów do pozyskania Omera Asika to coś rzeczywiście musi być na rzeczy. Wojnarowski podał wczoraj, że Rockets są bardzo zdeterminowani, by pozbyć się Asika do 19 grudnia, a w wyścigu o niego – obok Celtów – biorą udział także Philadelphia 76ers, Atlanta Hawks i Cleveland Cavaliers oraz nieznany „czarny koń”. Biorąc pod uwagę te informacje można sądzić, że to już dłużej nie są plotki, a Celtics rzeczywiście mocno zabiegają o pozyskanie tureckiego centra. Mówi się, że jednym z możliwych scenariuszy jest trójstronna wymiana z udziałem Cavs, którzy mieliby przyjąć w swoje szeregi… Jeffa Greena.

Już przedwczoraj informowaliśmy o tym, że Celtowie mogą rozmawiać z Rockets na temat potencjalnego transferu Asika. Dzisiaj wydaje się, że tamte informacje były prawdą, szczególnie mając na uwadze, że podobne doniesienia przekazał Wojnarowski czy portal ESPN. Wśród faworytów w pozyskaniu Asika do swojej drużyny są też podobno Hawks, którzy mają kogoś, kto byłby idealnym wręcz fitem dla Dwighta Howarda – chodzi oczywiście o Paula Milsapa. Nie wiadomo jednak, czy Jastrzębie rzeczywiście byłby skłonne oddać skrzydłowego w takiej wymianie. Dodatkowo, władze Hawks mają pewne wątpliwości, co do umowy Asika – bo choć w salary cap będzie ona rozłożona (trochę ponad $8 milionów dolarów za dwa kolejne sezony) to Turek w przyszłym sezonie powinien dostać do kieszeni aż $15 milionów dolarów. To nie odstrasza natomiast włodarzy Celtics czy Sixers, dlatego też to głównie te dwa zespoły wymienia się jako najprawdopodobniejsze nowe kluby dla Asika.

Wśród większości scenariuszy najczęściej wymienia się jednak trójstronną wymianę, w której prócz Celtics i Rockets mieliby wziąć udział także Cavaliers. Cały transfer miałby polegać na tym, że do Bostonu przywędrowałby Asik, do Cleveland przeszedłby Jeff Green, a Rockets otrzymaliby co najmniej jeden przyszły wybór w pierwszej rundzie (najprawdopodobniej od Cavaliers). Oczywiście, w wymianie wzięliby udział jeszcze inni zawodnicy. Transfer taki miałby sens także dla Kawalerzystów, którzy od dłuższego czasu szukają przecież dobrego small-forwarda, a Greena chcieli pozyskać już dwa lata temu, lecz ten podpisał wtedy nową umowę z Celtami. Na dodatek, w ostatnich dniach Cavs podobno coraz bardziej chcą pozyskać nowego niskiego skrzydłowego aniżeli po prostu wymieniać Andersona Varejao na Asika.

Sixers z kolei mogliby zaoferować Rockets na przykład Spencera Hawesa, który – choć nominalnie jest centrem – prezentuje zupełnie inny typ gry niż Asik i z pewnością wyglądałby dobrze obok Howarda. Dodatkowo, Hawes ma całkiem przyjazny kontrakt, który kończy się po tym sezonie. Mówi się jednak, że aby wymiana z Sixers doszła do skutku Rockets potrzebowaliby namówić jeszcze jeden zespół do wzięcia udziału w tym transferze. Wcześniej sądzono, że Rakiety mogą być zainteresowane Thaddeus Youngiem, ale przeszkodą wydaję się zbyt duży kontrakt Younga, który za dwa kolejne lata gry dostanie ponad $19 milionów dolarów. To samo tyczy się Jeffa Greena (ponad $18 milionów dolarów za dwa kolejne sezony), który podobno bardzo spodobał się włodarzom teksańskiego klubu, jednak Rockets potrzebują o wiele więcej płynności finansowej, by zatrzymać w swoim składzie Chandlera Parsonsa po tym sezonie. Jeśli więc Young albo Green mieliby wziąć udział w wymianie to – znów – potrzebny będzie trzeci klub (dlatego opcja z Cavs wcale nie wydaje się nierealna).

W grę podobno wciąż wchodzi też osoba Brandona Bassa, który co prawda także ma dwuletni kontrakt, ale nie na takim poziomie jak powyższa dwójka, ale bardziej na takim samym pułapie jak wspomniany wcześniej Hawes. Nie można też zapominać o $10-milionowym trade-exception, ale warto przypomnieć, że może być ono wykorzystane przez Ainge’a tylko w wymianie: wyjątek za zawodnika. Bostońskie źródła mówią natomiast, że Celtowie w tym momencie nie mają żadnych intencji, by transferować z zespołu Greena. Zresztą, Ainge podobno wcale się do żadnych transferu nie spieszy – całkiem słusznie zresztą – i nie może się już doczekać, by zobaczyć, kogo będzie można ewentualnie wyciągnąć w tym okienku transferowym. Prawda jest bowiem taka, że Celtics nie są pod żadną presją ani też nie muszą na siłę robić jakichkolwiek transferów.