Celtics wybrali w drafcie

Romeo Langford, Grant Williams i Carsen Edwards, a do tego jeszcze Tremont Waters. Boston Celtics pozyskali w czwartek czterech nowych zawodników do drużyny za sprawą tegorocznego draftu.

Trzy pierwsze wybory były pewne w zasadzie od dawna: Zion, Morant i Barret. Ciekawie w czwartek zrobiło się dopiero potem. Nie udało się Celtom przesunąć w górę draftu, choć próbowali zarówno z czwartym wyborem od Pelicans oraz piątym od Cavaliers. Koniec końców generalny menedżer wykonał następujące ruchy:

  • #14 wykorzystał na Romeo Langforda,
  • #20 wytransferował do Filadelfii w zamian za wybory #24 i #33,
  • #22 wykorzystał na Granta Williamsa,
  • #24 wytransferował wraz z Aronem Baynsem do Phoenix w zamian za wybór w pierwszej rundzie draftu 2020 (od Bucks),
  • #33 wykorzystał na Carsena Edwardsa,
  • #51 wykorzystał na Tremonta Watersa.

Kilka słów o bostońskich wyborach:

  • Romeo Langford to swingman o bardzo dobrych warunkach fizycznych, naturalny strzelec i najlepszy kończący przy obręczy w ostatnim sezonie NCAA. Ma potencjał w obronie, dobrą wizję, solidnie wygląda w akcjach pick-and-roll i dobrze czuje się z piłką w ręku. Najważniejsze dla 19-latka będzie poprawić skuteczność zza łuku, bo przez problemy z nadgarstkiem w swoim jedynym sezonie na uniwerku trafił tylko 27 procent trójek.
  • Grant Williams to podkoszowy, któremu brakuje trochę centymetrów, ale nadrabia to siłą oraz wysokim koszykarskim IQ. Niezwykle zespołowy gracz, bardzo dobry playmaker ze swojej pozycji i solidny defensor, który ciężko pracuje i robi wiele „małych dużych rzeczy”. Szkoda, że najprawdopodobniej nie będzie mógł uczyć się od Ala Horforda, ale w przyszłości może stworzyć fantastyczny duet z Robertem Williamsem.
  • Carsen Edwards ma potencjał, by zostać kolejnym znakomitym szóstym graczem w NBA. Rozgrywający niskiego wzrostu, ale tak czy siak potrafi zdobywać punkty na wiele różnych sposobów. Poza tym nie ma jednak zbyt wiele do zaoferowania, lecz dla takich graczy też jest miejsce w lidze.
  • Tremont Waters to kolejny rozgrywający wybrany przez Celtów, który jest nawet niższy niż Edwards, ale jawi się jako ciekawy playmaker ze smykałką do zdobywania punktów, dobrym czuciem gry i twardą grą w obronie. Ze względu na wzrost będzie jednak miał sporo problemów w NBA.

Celtowie w czwartek zyskali więc czterech zawodników, pozbyli się umowy Arona Baynesa (co już ostatecznie potwierdza, że działają tak, jak gdyby byli niemal pewni, że Kyrie Irving i Al Horford odchodzą z klubu), zyskali wybór w pierwszej rundzie draftu i w tej chwili mają około $26 milionów dolarów wolnych środków, a rezygnując z Terry’ego Roziera mogą mieć nawet $34 miliony do wykorzystania na wolnych agentów.

Mówi się jednak, że celem na kolejne dni jest przedłużenie umowy z Rozierem oraz podpisanie kontraktu z Nikolą Vucevicem, który może odejść z Orlando i wśród najbardziej zainteresowanych wymienia się Los Angeles Lakers oraz właśnie Celtics. Jesteście zwolennikami tych pomysłów? I co myślicie o wyborach Celtów w tegorocznym drafcie? Dajcie znać w komentarzach i wyczekujcie kolejnych analiz nt. nowych bostońskich graczy.