Czy sign-and-trade to opcja dla Celtics?

W ostatnich tygodniach pojawia się sporo propozycji sign-and-trade. A może uda się taka transakcja z Kyrie Irvingiem w roli głównej? A może uda się w ten sposób ściągnąć D’Angelo Russella? Rzeczywistość podpowiada jednak, że przeprowadzenie sign-and-trade nie jest wcale takie łatwe, tym bardziej, że tego typu transakcje zdarzają się ostatnio bardzo rzadko.

Dość powiedzieć, że od 2015 roku w NBA miały miejsce tylko cztery transakcje sign-and-trade, w tym jedna w 2015 roku, dwie w 2016 oraz jeszcze jedna w 2017 i żadnej w 2018. Dodatkowo, kluby wykonujące sign-and-trade nie dostają w zamian w zasadzie nic wartościowego, bo w przypadku wspomnianych wymian były to najczęściej wybory w drugiej rundzie draftu czy gotówka. Dlaczego więc transakcje sign-and-trade są dziś tak rzadkie?

  • Zawodnicy podpisujący kontrakt w ramach sign-and-trade nie może już dostać umowy na pięć lat i rocznej podwyżki zarobków w wysokości 8 procent, lecz kontrakt na cztery lata i 5-procentowe podwyżki.
  • Zespoły posiadające miejsce w salary cap mogą podpisać kontrakt z zawodnikiem wykorzystując cap space, a więc w ogóle nie potrzebują do tego sign-and-trade.
  • Zespoły przyjmujące zawodnika w ramach sign-and-trade przyjmują też tzw. hard cap, co oznacza, że w danym sezonie mają granicę wartości płac, której przekroczyć nie mogą ($6 milionów dolarów nad poziomem tzw. apron, czyli najpewniej $138 milionów).
  • Zespoły mogą mieć trudności z wyrównaniem płac wymienianych graczy ze względu na zasadę BYC (Base Year Compensation), wedle której (w dużym uproszczeniu) drużyny operują na innych wartościach kontraktu zawodnika (jeden zespół na starej, drugi na nowej).
  • Na samą transakcję musi zgodzić się też zawodnik, który niekoniecznie może chcieć, aby jego nowy zespół pomagał staremu, wysyłając cokolwiek o wartości, co mogłoby przysłużyć się jego nowej drużynie w jakiś inny sposób.

W przypadku Irvinga: Celtowie mogliby spróbować wykonać taką transakcję do klubu, z którym porozumie się Kyrie i w zamian zyskać np. trade exception o wartości $20 milionów dolarów (ważne przez rok), oddając za to np. wybór w drafcie. Tyle tylko, że nowy zespół Irvinga miałby teraz hard cap, czyli w żadnym momencie sezonu suma płac nie mogłaby przekroczyć poziomu $138 milionów dolarów, co może być nieco problematyczne.

A gdyby spróbować podwójnego sign-and-trade i wymienić Irvinga na D’Angelo Russella? Nets mogą przecież podpisać kontrakt z Irvingiem tak po prostu, ale może wybór w drafcie (bądź kilka) przekona drużynę z Brooklynu. Tyle tylko, że tu pojawia się problem z wyrównaniem płac, a Nets – jako że musieliby przyjąć więcej – raczej nie wyglądają na chętnych, tym bardziej, że celują przecież nie w jedno, ale dwa miejsca na maksymalną umowę.

(Dodatkowo, zdaniem Wojnarowskiego, jeśli nie uda im się ściągnąć drugiej gwiazdy do Kyrie’ego to mogą rozważyć zatrzymanie 23-latka w składzie do gry razem z Irvingiem.)

Trudno więc spodziewać się, że Celtom uda się cokolwiek otrzymać za Irvinga (teraz zdaje się także Horforda), bo transakcja sign-and-trade to raczej rzecz z gatunku „możliwych”, a nie „prawdopodobnych”. W ramach poprzedniego CBA, transakcje te były też bardziej pociągające dla samych zawodników, którzy mogli liczyć na dłuższy i większy kontrakt, lecz po zmianach takiej opcji już nie ma i sign-and-trade widzimy dziś rzadko.