Zwycięstwo na koniec sezonu

Boston Celtics na jeden mecz zamienili się prawie w Maine Red Claws, lecz pomimo tego udało im się zakończyć sezon zwycięstwem. I było to zwycięstwo w dobrym stylu, bo Celtowie odrobili 21 punktów straty z pierwszej kwarty i prowadzeni m.in. przez RJ Huntera zagrali bardzo solidnie w drugiej połowie, wygrywając 116-106 w stolicy Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie w meczu tym nie zagrało siedmiu graczy z rotacji zespołu. Odpoczywali więc Irving, Hayward, Horford, Tatum, Smart, Morris oraz Baynes. Dzięki temu szansę na dużo minut dostali gracze, którzy na co dzień nie mają takich okazji jak PJ Dozier, Semi Ojeleye czy Guerschon Yabusele, no i po takim meczu można być zadowolonym z ich postawy.

To był tryumfalny powrót RJ Huntera do zielonej koszulki: 25-latek już jakiś czas temu podpisał umowę two-way z Bostonem, lecz jak do tej pory ani razu nie zagrał. To się zmieniło we wtorek i Hunter był jednym z tych, którzy dostali swoją szansę pod nieobecność większości graczy z podstawowego składu. Co więcej, obrońca tę szansę bardzo dobrze wykorzystał: 17 punktów, 4/10 za trzy. Nie tylko on zresztą, bo pochwalić trzeba także wielu innych zawodników, również Jaylena Browna (15/3/2) oraz Terry’ego Roziera (21/4/4), którzy rozgrzali się przed playoffs.

Najlepiej wyglądał chyba Brad Wanamaker, który w 29 minut gry zdobył 17 oczek, miał też sześć zbiórek i siedem asysty. Nie trafił co prawda żadnej z czterech trójek, ale poza tym zostawił bardzo dobre wrażenie. Tyle samo punktów zdobył Semi Ojeleye, nieco mniej Guerschon Yabusele (13 oczek i 3/5 za trzy) oraz PJ Dozier (12 punktów, ale też 11 zbiórek oraz pięć asyst). Ten ostatni był bardzo aktywny przez cały mecz (zagrał 37 minut) i jego postawa także mogła się podobać. Robert Williams miał problemy z faulami, ale zablokował trzy rzuty i zebrał 11 piłek.

Znacznie więcej materiałów wideo z tego meczu znajdziecie tutaj. Teraz przed Celtami kilka dni przerwy i najpewniej w niedzielę rozpocznie się dla nich faza play-off meczem w Bostonie przeciwko drużynie Indiana Pacers. Jak przyznał trener Brad Stevens, jego zespół miał w tym sezonie tylko „momenty”, natomiast nie osiągnął jeszcze swojego sufitu i to jest chyba dobra rzecz. No to teraz cała naprzód, dodał. Celtics kończą sezon regularny z bilansem 49-33, czyli najgorszym od sezonu 2015/16, ale fazę play-off zaczną jak każdy. Od zera.