Magic znów lepsi od Celtów

Boston Celtics zapewnili sobie w niedzielę czwartą lokatę w konferencji, choć przegrali 108-116 z Orlando Magic. Wszystko dlatego, że swój mecz przegrała także drużyna Indiana Pacers, z którą to – teraz już oficjalnie – Bostończycy zmierzą się w pierwszej rundzie fazy play-off. Ta rozpocznie się najprawdopodobniej w przyszłą niedzielę w Bostonie. Jest też jednak zła informacja: dwóch graczy nie dokończyło meczu z Magic. Jayson Tatum (goleń) już w pierwszej kwarcie opuścił boisko, choć to raczej mało poważna sprawa. Marcus Smart jednak zmaga się z urazem biodra i wedle źródeł ma naciągnięty mięsień skośny, choć Brad Stevens określił to jako „stłuczenie”. Na ten moment nie wiadomo, ile może potrwać przerwa 25-latka.

Byłaby to powtórka sprzed roku, gdyby Smart nie zdążył wrócić do gry przed startem playoffs – wtedy Celtics też zaczynali pierwszą rundę bez niego, a Marcus wrócił do akcji dopiero na piąte spotkanie. Teraz jednak miejmy nadzieję, że absencja Smarta nie potrwa zbyt długo, choć zdecydowanie więcej będziemy wiedzieć w najbliższych kilkudziesięciu godzinach. Celtom został jeszcze jeden tylko mecz – we wtorek w Waszyngtonie – i Stevens już zakomunikował, że kilku zawodników zagra bardzo mało albo nie zagra w nim wcale.

Bostończycy mają już bowiem czwarte miejsce i wiedzą, z kim zmierzą się z pierwszej rundzie. Będzie to zespół Pacers. I może dobrze, że nie będą to powracający do fazy play-off po siedmiu latach Orlando Magic, gdyż w niedzielę po raz trzeci w tym sezonie pokonali Celtics i tym samym wygrali serię sezonu regularnego 3-0. Bostończycy znów oddali kilkanaście punktów przewagi, choć potem sami odrobili 14-punktową stratę i doprowadzili do zaciętej końcówki, w której wielkie rzuty trafiał Kyrie Irving, lecz prowadzenia już nie odzyskali.

Ostatecznie wiele o tym meczu mówi fakt, że Al Horford w czwartej kwarcie nie zagrał ani minuty, choć wcześniej był jednym z lepszych graczy na parkiecie, zdobywając  18 punktów, cztery zbiórki i siedem asyst w 26 minut gry. Grał za to Kyrie (23/5/6), znów solidnie wypadł Gordon Hayward (16/5/4), a powracający do gry po kilku meczach absencji Jaylen Brown zdobył 13 oczek i trafił w czwartej odsłonie dwie wielkie trójki, które rozpoczęły ten zryw Celtów. Koniec końców to jednak Magic zdecydowanie mocniej potrzebowali tego zwycięstwa.

Celtowie nie wygrają więc w tym sezonie nawet 50 zwycięstw, ale w tej chwili nie ma to większego znaczenia. Jak dobrze widać po tym meczu, najważniejsze jest teraz zdrowie i niestety na ten moment te problemy zdrowotne wracają, więc trzeba mieć nadzieję, że te urazy Tatuma oraz Smarta to nic poważnego i że obaj będą gotowi do gry w niedzielę, jeśli to wtedy Bostończycy rozpoczną zmagania w fazie play-off. Czasu na całe szczęście jest jednak sporo. W związku z tym, wtorkowy mecz z Wizards będzie dobrą okazją do tego, by sporo minut dostali zmiennicy.