Niepokojące problemy Browna

Dwa opuszczone spotkania, a powodem kontuzja pleców, do której doszło, gdy Jaylen Brown… schylał się po piłkę podczas poniedziałkowego treningu Boston Celtics. Jak przyznał sam zawodnik, nigdy wcześniej nie poczuł czegoś takiego. Ból jest na tyle mocny, że Brown nie mógł w ostatnich dniach normalnie funkcjonować – schylić się i założyć skarpetki czy wyprostować się – nie wspominając o wybiegnięciu na parkiet. Tymczasem do startu fazy play-off coraz bliżej, dlatego też tego typu kontuzja jest bardzo niepokojąca. 22-latek zapewnia jednak, że jego ciało z reguły bardzo szybko się leczy i być może zobaczymy go w akcji już w piątkowym meczu w Indianapolis. Na ten moment jego występ określa się jako „wątpliwy”.

Uraz, z którym zmaga się Brown, nie jest niczym obcym dla generalnego menedżera Danny’ego Ainge’a, który w rozmowie z radiem przyznał, że samemu wiele razy doświadczył czegoś takiego, gdy był jeszcze zawodnikiem NBA. Jak sam mówi, trudno to opisać, natomiast sam Brown w rozmowie z Boston Globe opowiedział jak to wygląda z jego perspektywy:

„Nawet siedząc czuje się niekomfortowo. Jakby całe plecy ściskały mi się w jedno miejsce. Ciężko jest się nachylić, poruszyć się. Ostry ból, a do tego sporo napięcia.”

Wygląda więc na to, że chodzi bardziej o problemy mięśniowe. Warto dodać, że Brown opuścił trzy spotkania w listopadzie, kiedy także zmagał się z bólem pleców – wtedy jednak był to efekt groźnego upadku w starciu z Mavericks w Teksasie. Na myśl przychodzi jeszcze równie groźnie wyglądający upadek w Minneapolis w poprzednim sezonie. Tak czy siak, w Bostonie mają nadzieję, że nie jest to nic poważnego i uda się w miarę szybko doprowadzić Browna do stu procent sprawności. Najlepiej już na piątkowe, niezwykle ważne starcie z Pacers w Indianapolis.