Celtics wciąż lepsi od Sixers

Nowe twarze, lepsi zawodnicy, ale wynik wciąż ten sam. Boston Celtics po raz trzeci w tym sezonie pokonali drużynę Philadelphia 76ers, tym razem 112-109 w meczu na wyjeździe. Bostończycy wygrali tym samym 21 z ostatnich 24 spotkań przeciwko Szóstkom, licząc także 4-1 w zeszłorocznej fazie play-off. We wtorek nie przeszkodził im fakt, że z powodu lekkiego urazu kolana odpoczywał rozgrywający Kyrie Irving. Pod jego nieobecność świetnie spisał się Gordon Hayward, który w drugim kolejnym meczu Celtics był nie tylko najlepszym strzelcem zespołu, ale też chyba najlepszym graczem w ogóle. 28-latek zapisał na konto 26 punktów, wyrównując rekord kariery w trafieniach zza łuku. Celtom został jeszcze jeden mecz przed przerwą na Mecz Gwiazd.

Ten mecz w Filadelfii był trochę jak must-win dla Celtów, którzy po ostatnich dwóch porażkach u siebie byli pod ścianą. Tak przynajmniej opisał to Al Horford, a dobrze wiemy, że Celtics w takich sytuacjach mają zwyczaj dobrego grania. We wtorek to się potwierdziło, bo Bostończycy już w pierwszej kwarcie mieli nawet 10 punktów przewagi i co ciekawe tym razem wcale nie przespali trzeciej kwarty, a po jej zakończeniu wciąż byli na czele. I choć Sixers prowadzili w końcówce to ostatecznie przegrali z Celtics po raz kolejny.

Wyraźnie niezadowolony z tego faktu był Joel Embiid, który po meczu narzekał na pracę sędziów. Tymczasem to niekoniecznie ich praca, lecz robota jaką odwalił Big Al powinna być tutaj szeroko opisywana. Trudno znaleźć w NBA lepszego defensora na Embiida niż właśnie Horford. W ośmiu ostatnich meczach Embiid trafił tylko 36 procent rzutów (25/70) w bezpośrednich pojedynkach z podkoszowym Celtics, w tym ledwie pięć z 16 prób w czwartek. Nie odczuli Celtics za bardzo braku Arona Baynesa, który swoją drogą też potrafi Embiidowi zajść za skórę.

  • Gordon Hayward: 26 punktów, 8/11 FG, 6/7 3PT, 4/4 FT, 4 zbiórki, 3 asysty

Takiego właśnie Haywarda chcemy oglądać. Gordon wyglądał w Filadelfii jak prawdziwa gwiazda i kontynuuje bardzo dobry luty. Jest progres i to widać nie tylko w statystkach (10.4 punktów i 37 procent skuteczności w grudniu, 11.5 i 46.5 w styczniu i wreszcie 14.0 i 56.4 w lutym). Za sprawą tak dobrze grającego Haywarda bostoński zespół jest ostatnio w stanie wygrywać także na wyjeździe – to już cztery kolejne wygrane z rzędu.

  • Al Horford: 23 punkty, 9/16 FG, 3/5 3PT, 8 zbiórek, 5 asyst, 4 przechwyty

Jeszcze w pierwszej kwarcie miał kolejną dobrą akcję w obronie przeciwko Embiidowi, ale sędziowie odgwizdali faul, a Big Al mocno, ale to naprawdę mocno się wtedy wkurzył. Dostał nawet faul techniczny, a to się nie zdarza przecież często. Był to jednak wyraźny sygnał, że Horford tryska pewnością siebie i do Filadelfii przyjechał z jasnym zamiarem zwycięstwa. I zrobił bardzo dużo, żeby Celtom to zwycięstwo zapewnić, bo prócz znakomitej defensywy dołożył jeszcze 23 punkty (w tym trzy trójki) oraz pięć asyst. Brawo!

  • Jayson Tatum: 20 punktów, 7/15 FG, 5/5 FT, 10 zbiórek, 2 bloki

Solidne spotkania młodego skrzydłowego Celtics, który zapisał na konto 20-10 double-double, a do tego dołożył jeszcze dwa bloki, dwa przechwyty i akcję meczu, kiedy po efektownym obrocie zostawił w polu Embiida, by następnie zabrać ze sobą Bena Simmonsa na milusi plakacik.

Daniel Theis trafił swoich osiem ostatnich prób zza łuku. Marcus Morris po ostatnich swoich wypowiedziach zabrał się za porządną grę i zdobył 17 punktów oraz osiem zbiórek. Jaylen Brown gdzieś nam przygasł, a Marcus Smart przestał trafiać zza łuku – jednak nawet jego 0/8 nie przeszkodziło Celtom, a przecież Smart zdobył też w końcówce ważne punkty, gdy zaatakował Embiida pod obręczą, a Kameruńczyk nie mógł nic zrobić, bo miał już pięć fauli na koncie. Celtowie trafili tymczasem 45 procent trójek (13/29, a 13/19 jeśli odjąć Smarta i Browna).

To było ważne i potrzebne zwycięstwo dla tej drużyny. Udało się wygrać w trudnych okolicznościach (na wyjeździe, z gorącym rywalem i bez Irvinga), czym Celtics raz jeszcze pokazali, że z najlepszymi potrafią grać bardzo dobrze. No i też udało się po raz kolejny ukrócić zapędy ekipy z Filadelfii, która od listopada 2014 roku zdołała wygrać tylko trzy spotkania przeciwko Celtom. Przed nami jeszcze jeden tylko mecz, czyli środowe starcie back-to-back z Detroit Pistons w Bostonie, a potem ponad tydzień przerwy związany z All-Star Weekend.