Ainge: Chcemy zatrzymać Irvinga

W ostatnich dniach pojawiły się nowe rewelacje w sprawie przyszłości Kyrie’ego Irvinga w Bostonie, które dziwnym tropem zbiegły się w czasie z żądaniem transferu Anthony’ego Davisa. Po pierwsze, obóz środkowego Pelicans miał mieć wątpliwości co do tego, czy Kyrie rzeczywiście podpisze nową umowę z Celtics (co sam zapowiedział w październiku). Po drugie, pojawiły się plotki o powrocie do… LeBrona Jamesa. Irving miał bowiem coraz mocniej brać pod uwagę taki scenariusz. Jak jednak w czwartek napisał Adam Himmelsbach z Boston Globe, nie ma żadnych oznak, że 26-latek miałby się rozmyślić i wycofać z danego w październiku słowa, a informacje o ponownej grze z Jamesem zostały określone jako „żart”.

Nie jest to jednak żadne zaskoczenie, bo mało kto wziął tamte plotki poważnie. Z pewnością do tego grona nie należy generalny menedżer Danny Ainge, który w czwartek pojawił się w bostońskim radiu i udzielił wywiadu, podczas którego stwierdził, że Celtics pozostają optymistyczni co do tego, że Kyrie Irving podpisze latem nowy kontrakt. Jak powiedział Ainge, codziennie rozmawia z rozgrywającym i w związku z tym żadne rewelacje prasowe, które pojawiły się w ostatnich dniach nie mają tak w zasadzie dla niego większego znaczenia.

GM Celtów dodał oczywiście, że bostoński klub jak najbardziej chce zatrzymać Irvinga. Przypomnijmy, że sam zawodnik stwierdził jeszcze przed startem sezonu, że chce podpisać nowy kontrakt z Celtics, a swoją zapowiedź tłumaczył tym, że nie chciał, aby ktokolwiek myślał, że trzeba mu jeszcze sprzedawać jakieś idee, bo on już się zobowiązał do pozostania w Bostonie. Oczywiście plany mogą się zmienić, ale jak zgodnie podkreślają bostońskie źródła, nic nie wskazuje na to, aby te plany w przypadku Irvinga rzeczywiście się ostatnio zmieniły.

Mówiła o tym ostatnio Jackie MacMullan (czyli najlepsza chyba osoba, gdybyście mieli zapytać o to, co tak naprawdę myśli Irving), piszą o tym teraz dziennikarze bliscy drużynie jak Himmelsbach czy także Steve Bulpett. Ten ostatni przypomniał zresztą, że Kyrie nie tylko słownie się zobowiązał, ale też wiele razy mówił o tym, jak to chce, by #11 zawisła pod dachem Ogródka. Była nawet reklama Nike, w której Kyrie wziął udział razem ze swoim ojcem i powiedział tam, że to jego tata jest powodem, dla którego wybrał taki właśnie numer. I po chwili dodał:

„A ja chcę sprawić, że nikt inny już tej #11 nie założy.”

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że… to sam Irving napisał scenariusz tej właśnie reklamy. W związku z tym, można chyba nieco odetchnąć. Tym bardziej, że sami Celtics wciąż wierzą, że Kyrie rzeczywiście w Bostonie zostanie, a co za tym idzie nieco łatwiej będzie im przekonać Anthony’ego Davisa do pozostania w mieście, gdyby latem udało się przeprowadzić transfer po gwiazdę Pelicans. Według źródeł, Celtics i Pelicans jeszcze o wymianie nie dyskutowali, lecz ekipa z Nowego Orleanu jest w pełni świadoma możliwości Celtów.

Mówi się, że Celtowie mogą wyłożyć na stół w zasadzie wszystko poza Irvingiem, choć źródła zgodnie podkreślają, że Bostończycy woleliby zostawić w składzie Jaysona Tatuma. Ten po ostatnim meczu z Hornets odniósł się do plotek transferowych i stwierdził, że fajnie jest być pożądanym, ale jednocześnie nie jest tutaj w stanie niczego kontrolować. Jak się jednak okazuje, Ainge rozmawiał na ten temat nie tylko z Tatumem, ale też z Jaylenem Brownem i zdradził, że obaj to wszystko rozumieją, bo są bardzo dojrzałymi młodymi zawodnikami.