Celtics pewnie ogrywają Nets

Boston Celtics w pewnym stylu pokonali w poniedziałek drużynę Brooklyn Nets, ogrywając nowojorski zespół wynikiem 116-95. Aż ośmiu bostońskich zawodników zdobyło co najmniej 10 punktów, a najwięcej miał wracający do gry po dwóch meczach absencji Kyrie Irving. To już trzecie zwycięstwo Celtów z rzędu, piąty kolejny mecz z co najmniej 30 asystami, ale też drugi z rzędu z co najmniej 35! Te liczby robią wrażenie. Tym bardziej, że nikt inny w lidze nie miał w tym sezonie takiej serii. Był to dopiero pierwszy w trwających rozgrywkach mecz Celtics z Nets – dwa kolejne jeszcze w styczniu, za każdym razem w nocy z poniedziałku na wtorek. Tymczasem już w środę hitowe starcie z drużyną Indiana Pacers.

Nets mieli w tym meczu dobry w zasadzie tylko początek, trafiając pierwsze cztery rzuty (wszystkie za trzy), ale potem do głosu doszli gospodarze i w kolejnym już meczu prowadzili prawie od początku do końca. Dość powiedzieć, że w 2019 roku Celtowie przegrywali ledwie przez kilka minut jednej kwarty, właśnie w poniedziałek. Dobry ruch piłki, zespołowa gra, ale też mnóstwo często niewymuszonych błędów Nets (aż 10 strat tylko w pierwszej kwarcie i 23 na koniec meczu), które Celtics dobrze wykorzystali i mieliśmy Gino Time w Ogródku.

  • Kyrie Irving: 17 punktów, 8/16 FG, 1/3 3PT, 6 asyst, 3 przechwyty

Solidny powrót Irvinga, który znów mógł sobie odpocząć w czwartej kwarcie, a do 17 punktów oraz sześciu asyst dołożył także trzy przechwycone piłki oraz jeden wymuszony faul w ataku, których ma na koncie coraz więcej.

  • Jayson Tatum: 16 punktów, 5/12 FG, 2/6 3PT, 4/4 FT, 4 zbiórki, 4 asysty

Dobry mecz w wykonaniu drugoroczniaka, który miał spory udział w tych 37 asystach zespołu, będąc jednym z sześciu zawodników, którzy mieli co najmniej cztery ostatnie podania.

  • Al Horford: 12 punktów, 6/7 FG, 9 zbiórek, 5 asyst

Zabrakło tylko jednej zbiórki do double-double, lecz Horford tak czy siak może być z tego występu zadowolony. Solidny jak zazwyczaj i widać, że problemy z kolanem są coraz mniejsze albo wcale ich już nie ma.

Prócz tej trójki w double-figures zameldowali się jeszcze: Gordon Hayward, Marcus Smart, Marcus Morris (wszyscy po 12 punktów), Daniel Theis (11 oczek) oraz Terry Rozier (10 punktów). Więcej skrótów znajdziecie tutaj, a po cyferki zajrzyjcie tutaj. Celtics już w środę zagrają ostatni z czterech kolejnych meczów u siebie, a rywalem będzie świetna ostatnio ekipa Pacers, z którą Celtowie mieli sporo problemów w kilku poprzednich meczach. Będzie to pierwsza część serii back-to-back, bo w czwartek Bostończycy zmierzą się z Heat na Florydzie.