Urazy nie przeszkadzają Celtom

Pięciu bostońskich zawodników, w tym trzech etatowych starterów, nie zagrało w poniedziałkowym starciu z New Orleans Pelicans, lecz nie przeszkodziło to Boston Celtics w podtrzymaniu serii zwycięstw, która teraz wynosi sześć kolejnych wygranych. Celtowie bez większych problemów poradzili sobie bowiem z Pelikanami, a swój najlepszy mecz w krótkiej jak na razie karierze rozegrał rookie Robert Williams. 21-latek wykorzystał fakt, że był jednym z ledwie dwóch zdolnych do gry podkoszowych w rotacji Brada Stevensa i spisał się znakomicie w 26 minut, jakie spędził na parkiecie. Dwa razy zablokował nawet samego Anthony’ego Davisa, który sam po meczu przyznał, że było to dla niego niemałe zaskoczenie.

Celtics mieli sporo tego typu meczów w drugiej części sezonu, gdy Kyrie Irving był już po drugiej operacji i wiadomo było, że nie wróci już na parkiet w tamtych rozgrywkach. Wtedy też kilka razy Marcus Morris pokazał, na co go stać i ten poniedziałkowy mecz z Pelicans miał bardzo podobny wydźwięk. Zdziesiątkowana kontuzjami drużyna Celtów, która pomimo tego walczy i gra w myśl „absencja jednego szansą drugiego”. Z taką myślą Bostończycy wygrali sporo meczów w zeszłym sezonie i jak się okazuje, ta myśl jest aktualna także w tym.

Bostończycy od samego początku kontrolowali bowiem spotkanie z Pelicans, dla których zagrał ostatecznie Anthony Davis, choć wcześniej jego występ stał pod znakiem zapytania przez problemy z biodrem. Jayson Tatum już w pierwszej połowie zdobył 15 oczek, a Celtowie już do przerwy prowadzili 59-53, po czym Marcus Morris trafił w drugiej połowie wszystkie swoje pięć prób za trzy w drodze po 31 punktów, dzięki czemu gospodarze w pewnym stylu wygrali po raz szósty z rzędu. Davis (41 punktów z 34 rzutów) mógł liczyć tylko na Randle’a (20/11/4).

  • Marcus Morris: 31 punktów, 10/15 FG, 5/8 3PT, 6/7 FT, 4 zbiórki, 4 asysty

Był znakomity w pierwszej połowie i jeszcze lepszy w drugiej, po raz pierwszy w tym sezonie – ale nie po raz pierwszy w barwach Celtics – przekraczając granicę 30 punktów. Trochę flashback do jego najlepszych meczów w poprzednich rozgrywkach (z Thunder u siebie czy z Blazers na wyjeździe), ale też Morris jest dziś jeszcze lepszym zawodnikiem niż wtedy.

  • Jayson Tatum: 21 punktów, 10/16 FG, 1/5 3PT, 6 zbiórek

Bardzo dobry mecz Tatuma, który spudłował co prawda cztery z pięciu prób zza łuku, ale za to był całkiem efektywny na mid-range, no i kilka razy świetnie zagrał do kosza, popisując się m.in. bardzo fajnym wsadem po minięciu dwóch obrońców.

  • Jaylen Brown: 19 punktów, 6/16 FG, 4/7 3PT, 3/4 FT, 7 zbiórek, 3 asysty

Większość roboty zrobił w czwartej kwarcie, kiedy tak w zasadzie samemu odłożył ten mecz do zamrażarki, trafiając kilka ważnych rzutów. Odkąd wrócił do gry po kontuzji zdobywał kolejno 21, 23 i dziś 19 punktów. Łącznie w trzech ostatnich meczach (wszystkie z ławki) trafił już siedem z 12 trójek – to więcej niż w dziewięciu poprzednich meczach łącznie. Cztery trójki przeciwko Pelicans to zresztą jego najlepszy wynik w tym sezonie.

  • Robert Williams: 7 punktów, 3/5 FG, 11 zbiórek, 3 bloki

Zachwyt nad Williamsem jest uzasadniony: zagrał swoje pierwsze poważne minuty w NBA, na dodatek stanął na przeciw Davisowi i wyszedł z tego pojedynku w bardzo dobrym stylu. Dwa bloki na samym Davisie, do tego team-high 11 zebranych piłek i solidne wsparcie w ataku. Z nim na parkiecie Bostończycy byli o 13 punktów lepsi od rywala – to najlepszy wynik w bostońskim zespole. Jedna rzecz, nad którą wciąż musi pracować: nie zawsze trzeba skakać. Ale co by nie mówić, Davisa dwa razy wyczekał znakomicie. Chcemy więcej!

Solidnie spisali się też Semi Ojeleye (11 punktów, 6 zbiórek) czy Terry Rozier (10 punktów, 7 zbiórek, 6 asyst), a dobre minuty z ławki zapewnił też Brad Wanamaker. Celtics kontynuują serię zwycięstw – przez te sześć meczów mają atak numer jeden i obronę numer trzy w lidze. Sprzyja im oczywiście terminarz, ale najważniejsze jest to, że ten terminarz dobrze wykorzystują i wygrywają w sposób pewny, nawet jeśli rywal jest trudniejszy, a drużyna osłabiona – tak jak w poniedziałek. Więcej materiałów wideo tutaj, a w środę mecz w Waszyngtonie.