Celtics znów dogonili OKC

Najgorsza pierwsza połowa od dawien dawna i znakomita gra po zmianie stron, czyli klasyczny mecz dwóch połówek. Boston Celtics wygrali 101-95 w Oklahoma City i zafundowali czwartą już porażkę Thunder w tym sezonie, którzy wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo. Gospodarze w pewnym momencie spotkania prowadzili nawet 16 oczkami i mieli ponad 92 procent szans na wygraną. Ale historia lubi się powtarzać. Celtics po raz trzeci z rzędu odrobili bowiem straty i po raz trzeci z rzędu w starciu z Thunder wygrali mecz, w którym to rywale mieli ponad 90 procent szans na zwycięstwo (było tak w listopadzie ubiegłego roku, było tak też w marcu tego roku). No i po raz kolejny to Marcus Morris trafił wielki rzut.

Po pierwszej połowie ciężko było jednak szukać powodów do optymizmu. Najmniej w sezonie 16 oczek w pierwszej kwarcie, najgorsza w sezonie skuteczność do przerwy na poziomie 32 procent z gry, a do tego ani jednej trafionej próby zza łuku (0/11). To gospodarze prowadzili więc 50-34 po 24 minutach gry i zdawało się, że fani w Oklahomie w końcu zobaczą pierwsze zwycięstwo swojego zespołu w rozpoczętych niedawno rozgrywkach. Ale jak pokazały ostatnie starcia Celtics i Thunder, ci drudzy nie mogą być pewni nawet wysokiego prowadzenia.

Bostończycy – wyraźnie podłamani tym, że 30 z 44 prób w pierwszej połowie nie znalazło drogi do kosza – zaczęli bowiem trafiać od samego początku drugiej połowy. Strzelanie rozpoczął Gordon Hayward, a kontynuowali je potem Kyrie Irving, Marcus Morris czy wreszcie Al Horford, który w ledwie 41 sekund aż trzy razy trafił zza łuku. Nagle okazało się, że z prowadzenia Thunder nie pozostało już w zasadzie nic, a Celtics od razu byli w lepszych humorach. Ogółem trafili aż dziewięć trójek i wygrali trzecią odsłonę 40-23, odrabiając wszystkie straty.

I tak wyrównał się nam ten mecz, aż do stanu 85-94 na cztery minuty przed końcem czwartej kwarty. Chwilę wcześniej dwie trójki trafił Alex Abrines i Thunder znów mogli cieszyć się z kilku punktów przewagi, lecz przez cztery kolejne minuty – aż do końca spotkania – gospodarze zdołali zdobyć… jeden punkt. Celtics zdobyli z kolei w tym czasie 16 oczek, pewnie trafiając rzuty wolne, a najważniejszą próbę na punkty zamienił Morris, który na 30 sekund przed końcem pewnie przymierzył z lewej strony. Pomogła też fatalna dyspozycja Westbrooka (5/20 FG, 0/5 3PT).

  • Jayson Tatum: 24 punkty, 8/18 FG, 7/7 FT, 6 zbiórek

Trzymał bostoński zespół w meczu w drugiej kwarcie, ale i po przerwie zrobił swoje. Dodał także kolejnego zawodnika do swojej listy plakatów: Paul George. Tatum być może trochę zbyt mocno forsuje rzuty w mid-range, ale poza tym trudno jest się do czegokolwiek przyczepić.

  • Marcus Morris: 21 punktów, 5/10 FG, 4/5 3PT, 7/8 FT, 10 zbiórek

To ogromny skarb mieć kogoś takiego jak Morris na ławce, choć przecież już w zeszłym sezonie widzieliśmy, jak przydatnym zawodnikiem potrafi być Marcus. W czwartek było podobnie i już nawet nie chodzi o double-double, ale o tę pewność, cztery trójki i kolejny niezwykle ważny rzut do portfolio. Z nim na pariecie Celtowie byli najlepsze plus-16 w 30 minut gry.

  • Al Horford: 19 punktów, 7/16 FG, 3/5 3PT, 9 zbiórek

Te trzy trójki w nieco ponad 40 sekund w trzeciej kwarcie to coś, co praktycznie zmieniło ten mecz i pozwoliło Celtom wywieźć zwycięstwo z Oklahomy. Tak jak i cała drużyna, tak i Horford tęskni za Aronem Baynesem w obronie (na czym skorzystał przede wszystkim Steven Adams).

0/11 zza łuku w pierwszej połowie i 11/21 w drugiej. Celtom w wygranej nie przeszkodziła nawet pierwsza w tym sezonie wyraźna przegrana na tablicach (45-57) i aż 16 zbiórek w ataku Thunder. Z drugiej strony, trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że podopieczni Billy’ego Donovana są na starcie sezonu w bardzo słabej formie – dość powiedzieć, że George i Westbrook wspólnie spudłowali aż 13 z 15 prób za trzy. Całe szczęście więc, że Celtics ogarnęli się w drugiej połowie i te rzuty w końcu zaczęły wpadać. Widać było ulgę na twarzach wielu zawodników.

Ale taki Jaylen Brown wciąż nie może się odnaleźć – tym razem tylko jeden trafiony rzut na osiem prób i ledwie sześć punktów. Gordon Hayward z najsłabszym meczem od powrotu, bo też trafił tylko jedną swoją próbę i gdy był na parkiecie to Thunder byli o 13 oczek lepsi od Celtów. Kyrie Irving też nie czaruje, co prawda 15/5/5 zrobił, ale trzeba oczekiwać więcej. Kolejne dwa starcia to tzw. home-and-home z Detroit Pistons: w sobotę na wyjeździe, we wtorek u siebie. Boxscore z Oklahomy tutaj, a więcej materiałów wideo jak zwykle tutaj.