Dwójka z Duke już zachwyca

Zion Williamson oraz RJ Barrett mają już za sobą pierwszy mecz w barwach Duke Blue Devils. W środę zagrali w Kanadzie mecz sparingowy i wypadli naprawdę przyzwoicie, zdobywając wspólnie aż 63 punkty w wygranej 86-67. Dlaczego ma to znaczenie w kontekście Celtics? Po pierwsze, jest sezon ogórkowy, więc przyda się obejrzeć trochę koszykówki, a po drugie ta dwójka stanowić będzie top naboru w przyszłym roku. Warto więc przypomnieć, że Celtowie mogą mieć aż cztery wybory w pierwszej rundzie przyszłorocznego draftu, w tym nawet dwa w top10. Ba, jak dobrze pójdzie to jeden wybór może wylądować nawet na pozycji numer dwa. I choć do draftu droga jeszcze daleka, warto już dziś trzymać rękę na pulsie.

Barrett oraz Williamson rozpoczęli wraz z Duke przygotowania do nowego sezonu NCAA. Dla obu to pierwszy i zapewne ostatni sezon na uniwerku. Obaj typowani są bowiem do top5 przyszłorocznego draftu, przy czym to Barrett jest na chwilę obecną numerem jeden według większości mocków. 18-latek w środę pokazał dlaczego, zdobywając game-high 34 punkty. Williamson zapisał na konto o pięć oczek mniej, natomiast trudno zdecydować, który z tej dwójki zachwycił bardziej – obaj zdają się być talentami z najwyższej półki.

Obaj są skrzydłowymi – Barrett nieco wyższy, ale Williamson przy 2-metrowym wzroście zdecydowanie mocniej i silniej zbudowany. Ba, jako 18-letni ledwie koszykarz Williamson już waży 130 kilogramów, ale pomimo tego potrafi latać naprawdę wysoko. Pokazał to przed meczem, gdy kilka dni temu wsadził z linii rzutów wolnych, pokazał to także w trakcie spotkania. Barrett zdaje się być lepiej ukształtowanym w ataku graczem, ale potencjał Williamsona jest ogromny – tym bardziej jeśli nadal popracuje nad rzutem (a w środę trafił 3/4 zza łuku).

Ich poczynania – ale nie tylko ich – uważnie będą śledzić także Boston Celtics. Nie ma pewności, czy i z jakim numerem Celtowie będą wybierać w przyszłorocznym drafcie. Potencjalnie mogą mieć nawet cztery wybory (w tym swój), choć najgorszy scenariusz zakłada, że tych wyborów nie będzie tak dużo, a na dodatek żaden nie znajdzie się w ścisłym topie. Największe nadzieje dają Sacramento Kings, którzy mają być jedną z najgorszych drużyn w NBA w przyszłym sezonie, a Celtowie dostaną ich pick, jeśli tylko nie okaże się on numerem jeden.

W związku z tym, warto obserwować NCAA i śledzić poczynania poszczególnych zawodników, także tych najbardziej obiecujących, bo może się okazać, że w czerwcu przyszłego roku będzie szansa na wyciągnięcie kolejnego młodego kota z ogromnym potencjałem. Na teraz zostawiam Was ze skrótami występów Barretta oraz Williamsona: