Kyrie i Hayward mieli umowę w 2014

Jeśli obawiacie się o przyszłość Kyrie Irvinga w Bostonie – za rok w lipcu wejdzie on najprawdopodobniej na rynek wolnych agentów – to ta informacja podana przez Davida Griffina, byłego GM-a Cleveland  Cavaliers, powinna troszeczkę Was uspokoić. Jak się bowiem okazuje, wedle słów Griffina, zanim LeBron James wrócił do Ohio latem 2014 roku, Kyrie dogadał się z trójką innych zawodników, by ci dołączyli do Cavs. Był wśród tych graczy Gordon Hayward, ówcześnie jeszcze nie all-star Utah Jazz, który tamtego lata wchodził na rynek jako zastrzeżony wolny agent. Do tej dwójki dołączyć mieli także Trevor Ariza oraz Channing Frye, jednak Cavaliers koniec końców z radością witali LeBrona z powrotem w zespole.

Co by było gdyby – ta historia pokazuje jednak, że Kyrie Irving oraz Gordon Hayward już wtedy, kilka lat temu, umówili się na grę w jednym zespole. Oczywiście, Hayward był zastrzeżonym wolnym agentem, więc Jazz mieli prawo wyrównać każdą ofertę – to też zresztą zrobili, gdy Gordon przyjął kontrakt od Hornets – natomiast to pokazuje, że ta dwójka ma ze sobą historię i wspólna gra dla Celtics to niejako spełnienie tego marzenia z 2014 roku. O tym, że Kyrie rekrutował Haywarda do Cleveland dowiedzieliśmy się zresztą już przed rokiem.

Wtedy to Hayward zdradził dziennikarzom, że podczas jego wizyty w Ohio bardzo mocnym zwolennikiem takiego ruchu był właśnie Kyrie, który w tamtym czasie był młodym liderem Cavaliers, który to został zmuszony ustąpić miejsca, gdy okazało się, że do klubu wraca James. Ten ruch zniweczył plany całej czwórki, natomiast Irving i Hayward ostatecznie w jednym zespole wylądowali i z ich słów wynika, że bardzo nie mogą doczekać się wspólnej gry. Gordon to więc całkiem przekonujący argument w ręku Celtów, jeśli chodzi o nową umowę dla Uncle Drew.