Kyrie wraca do treningów

Trwało to jakiś czas, ale lekarze dopuścili Kyrie Irvinga do treningów jeden na jednego. Rozgrywający wciąż nie może jeszcze grać w gierkach treningowych na pełnym kontakcie, ale jak sam mówi, do pełni treningów ma wrócić przed startem obozu treningowego. Wtedy też przewidywany jest powrót do treningów Gordona Haywarda. Nic więc dziwnego, że Kyrie jest niezwykle podekscytowany nowym sezonem. Wszak niejako dołączy on wspólnie z Haywardem do zespołu, który bez nich był o krok do awansu do finałów ligi. Irving ma też jeszcze jeden powód do radości: problemy z kolanem znikają na dobre i to jest bardzo dobra wiadomość, bo jak się okazuje, wykryta odpowiednio wcześnie infekcja mogła zakończyć się gronkowcem.

Irving opuścił końcówkę ubiegłego sezonu oraz całą fazę play-off, gdy w marcu musiał poddać się dwóm zabiegom. Pierwszy miał na celu usunięcie z kolana części metalu wstawionego tam w 2015 roku. Po tej operacji Kyrie miał wrócić na parkiet w przeciągu 3 do 6 tygodni, ale lekarze wykryli, że pojawiła się infekcja i trzeba było wyciągnąć resztę metalu, co wymagało drugiego zabiegu i przedwcześnie zakończyło sezon rozgrywającego. Po dwóch długich – „kurewsko długich”, jak to określił sam Irving – miesiącach wszystko jest już jednak w porządku.

26-latek może już trenować jeden na jednego, a do pełni treningów ma wrócić na start obozu przygotowawczego przed kolejnym sezonem. Na ten moment największą radość sprawił mu sam fakt, że jest już po wszystkim i skończyło się to wszystko dobrze, bo wspomniana infekcja mogła mieć znacznie poważniejsze komplikacje, lecz na całe szczęście została wykryta odpowiednio szybko. Teraz Kyrie Irving nie może się więc już doczekać, aby zobaczyć, jak Celtics będą wyglądać ze zdrowym składem – do zdrowia wraca też przecież Gordon Hayward.

Jak jednak zauważa Kyrie, on i Hayward w zasadzie nie zagrali jeszcze jednego meczu w NBA, oczywiście poza pięcioma minutami na start ubiegłego sezonu oraz meczami w preseasonie. Irving twierdzi więc, że bardzo ważne będzie znaleźć pewną spójność:

„Jestem bardzo podekscytowany, by liderować tej grupie. Najważniejsze będzie znaleźć wspólny język. Będzie to proces, którego już nie mogę się doczekać, a który podejmiemy wspólnie z Dannym [Ainge’em], Bradem [Stevensem] i całą resztą.”

My też nie możemy się doczekać, tym bardziej że Irving zdradził, że tegoroczne lato jest dla niego pierwszym od bodajże siedmiu lat, gdy ma czas, aby popracować nad swoją grą i usprawnieniem pewnych aspektów swojego repertuaru. Jak bowiem wyjaśniał, w poprzednich latach nie miał na to czasu ze względu na grę dla reprezentacji USA czy leczenie kontuzji. Warto dodać, że Irving tuż przed operacją kolana przeżywał swój najlepszy okres gry w Bostonie i wyglądał jak kandydat na MVP. Oby więc rozpoczął sezon tam, gdzie go wcześniej skończył.