Isaiah Thomas zagra w przyszłym sezonie za ligowe minimum dla weterana w Denver, choć jak sam zdradził, zanim podpisał kontrakt z Nuggets pomyślał jeszcze o powrocie do Boston Celtics. Co więcej, odezwał się do generalnego menedżera Danny’ego Ainge’a, natomiast koniec końców nic z tego nie wyszło. Ainge miał być bowiem otwarty na ten pomysł, ale Celtowie najpierw chcieli domknąć sprawę Marcusa Smarta. W tym czasie Thomas otrzymał ofertę od Nuggets – jedyną ofertę, jaką widział całego lata – i zdecydował się nie czekać na Celtics, lecz podpisać za minimum w Kolorado. Tak czy siak, jest to interesująca ciekawostka, tym bardziej, że po transferze Isaiah do Cleveland, jego relacje z Ainge’em były ponoć bardzo chłodne.
Wróciłbym, nie chowam urazy – tak w rozmowie z Adrianem Wojnarowskim oznajmił Isaiah, który z popularnym Wojem porozmawiał także o wielu innych ciekawych kwestiach. Thomas zagra w przyszłym sezonie dla Nuggets i będzie starał się udowodnić, że z jego biodrem wszystko jest już w porządku. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu był herosem w Bostonie, lecz kontuzja i transfer wszystko zmieniły, włącznie z tym, że zamiast ciężarówek z kasą była tylko jedna oferta i to na dodatek za ligowe minimum dla weterana ($2 miliony dolarów za rok gry).
Zanim jednak 29-latek zdecydował się tę ofertę przyjąć, sam z siebie odezwał się do Ainge’a. Panowie rozmawiali przez 15-20 minut, a I.T. miał oznajmić, że jeśli jest taka możliwość to on z ogromną chęcią wróciłby do Bostonu. GM Celtów był ponoć otwarty na taką propozycję, ale wpierw musiał przeprowadzić jeszcze negocjacje ze swoim zastrzeżonym wolnym agentem – ostatecznie Marcus Smart podpisał nową umowę ledwie kilka dni po tym, gdy Thomas porozumiał się z Nuggets. Kto wie, może Thomas i Celtics pomyślą o powrocie za rok?
To bowiem wtedy skończy się umowa Thomasa, który chce w tym przyszłym sezonie udowodnić wszystkim (i przede wszystkim sobie), że nadal potrafi grać na wysokim poziomie. Łatwo mu jednak nie będzie, bo w Denver znów występować będzie w roli szóstego gracza. Z kolei jeśli chodzi o Boston to za rok na rynek wolnych agentów wejdą przecież Terry Rozier i Kyrie Irving. Teraz wiemy już natomiast, że sam I.T. nie ma nic przeciwko powrotowi do miejsca, w którym grał najlepszą koszykówkę w karierze. Co o tym myślicie? Cała rozmowa tutaj.