Gdy kilka dni temu Celtics przedłużali kontrakt z Marcusem Smartem, płacąc mu $52 milionów dolarów za cztery lata gry, wiadomo było, że poszukają oszczędności gdzie indziej. Tak duża umowa sprawiła bowiem, że znaleźli się ponad progiem luxury tax i choć właściciele nie raz mówili, że jeśli będzie taka potrzeba to podatek zapłacą to jednak Danny Ainge nieco ułatwił im życie i z Bostonem pożegnał się Abdel Nader. Skrzydłowy miał w swojej umowie na przyszły sezon gwarantowane tylko $450 tys. dolarów, dzięki czemu Celtowie zdołają zaoszczędzić trochę pieniędzy. Pochodzący z Egiptu zawodnik spędził w Beantown tylko jeden sezon, w trakcie którego niczym specjalnym się wyróżnił, więc Celtics żegnają go bez żalu.
Bostończycy mieli czas do 1 sierpnia, aby podjąć decyzję, czy gwarantować cały kontrakt Nadera na przyszły sezon. Już teraz zdecydowali się jednak zwolnić 24-latka, otwierając tym samym miejsce w składzie i oszczędzając nieco grosza. Nader zagrał dla Celtics w 48 spotkaniach, dołączając do zespołu w poprzednim sezonie. Zieloni wybrali go pod koniec draftu w 2016 roku i doszli z nim do porozumienia, w ramach którego zawodnik spędził sezon 2016/17 w G-League, gdzie zresztą spisywał się bardzo dobrze i był nawet najlepszym pierwszoroczniakiem.
Taki, a nie inny ruch, spowodował, że Celtowie mają teraz jedno wolne miejsce w składzie – w ostatnich latach bardzo często zaczynali sezon właśnie z 14-tką zawodników w rosterze, lecz tym razem to ostatnie miejsce być może zajmie jeszcze Jabari Bird, który ostatnie rozgrywki spędził na kontrakcie typu two-way. Jest też jeszcze jedna możliwość: podpisanie umowy z zupełnie innym graczem z wykorzystaniem wyjątku mid-level, choć na rynku nie ma już zbyt wielu ciekawych opcji. Dodatkowo, ten ruch oznaczałby jeszcze większy podatek od luksusu.