Spurs wysłali Leonarda na Wschód

Stało się. Po tygodniach plotek, rozmów i negocjacji, San Antonio Spurs zdecydowali się wysłać Kawhi Leonarda do konferencji wschodniej i porozumieli się z Toronto Raptors w sprawie transferu. Do Teksasu przeniesie się m.in. DeMar DeRozan, czyli twarz kanadyjskiej organizacji, która według źródeł niczego się nie spodziewała. Ta wymiana ma spore znaczenie także dla Celtics, bo przecież Kawhi zagra w ich dywizji. Jeśli w ogóle zagra dla Raptors, bo wedle pierwszych informacji, zarówno DeRozan, jak i Leonard nie byli zadowoleni z tego ruchu, a Chris Haynes z ESPN wprost doniósł, że Kawhi „nie ma chęci” gry w Toronto. Cała sytuacja jest więc bardzo ciekawa, ale zdaje się, że Leonard nie będzie miał innego wyjścia jak grać.

Z drugiej strony, to jest NBA i nie takie rzeczy już tutaj widzieliśmy, a tym bardziej w całej tej absurdalnej sytuacji z Leonardem. Adrian Wojnarowski cały czas utrzymuje, że Kawhi chce latem 2019 roku przenieść się do Los Angeles, ale Spurs nie zdecydowali się go tam wysłać i zamiast tego wysłali na Wschód. Raptors zaryzykowali sporo – wszak oddali DeRozana (plus Jakub Poeltl i wybór w przyszłorocznym drafcie chroniony w top20) za być może tylko jeden rok Leonarda, który na dodatek może znów zasłaniać się urazem i po prostu nie grać.

Spurs z kolei mogą być zadowoleni, bo wyciągnęli za 27-latka gwiazdę oraz pick w naborze oraz solidnego młodego podkoszowego, tak więc z pewnością jest to całkiem udany transfer. Raptors mogą mówić sobie tak: jak się uda z Leonardem to mamy szansę na finały. I co by nie mówić, ze zdrowym i grającym Kawhim drużyna z Kanady z pewnością będzie stanowić bardzo mocnego rywala dla Celtów, tym bardziej, że w zespole pozostał Kyle Lowry, a na dodatek Leonard to gracz sprawdzony w boju i ktoś, kto nie zawodzi w ważnych momentach jak DeRozan.

A jak się nie uda? Toronto może latem 2019 roku zacząć od nowa, już bez Leonarda, ani też bez DeRozana, ale wciąż z młodymi perspektywicznymi i zabrać się za przebudowę, za którą powinni byli zabrać się już w ubiegłym roku. Spurs z kolei nadal będą się liczyć na Zachodzie, nawet jeśli DeRozan i LaMarcus Aldridge oddają razem więcej rzutów z mid-range niż zdecydowana większość klubów NBA. No a Celtics? Nie udało się pozyskać Leonarda, bo nie było też za bardzo jak, bez oddawania któregoś z tej zdaje się nietykalnej piątki zawodników.

Pozostaje więc czekać na rozwój sytuacji i zobaczyć, czy Kawhi w ogóle zagra dla Raptors, czy też znów będzie odstawiał szopki, tak jak to miało miejsce w ubiegłym sezonie. Pytanie, czy może sobie pozwolić na rozegranie dziewięciu meczów w przeciągu dwóch lat, a potem latem 2019 roku szukać maksa? No chyba, że Los Angeles Lakers są już tak zdecydowani. Toronto ma natomiast rok, aby przekonać go do siebie – jeśli wypali to Celtics będą mieli za miedzą kolejnego mocnego rywala, choć wydaje się, że to wciąż Boston będzie faworytem Wschodu.