LeBron zagra dla Lakers

Taki ruch zawsze zmienia w NBA bardzo dużo. LeBron James, tym razem bez medialnej szopki czy listu, zadecydował o swojej przyszłości. 33-latek zagra dla Los Angeles Lakers, z którymi podpisze 4-letnią umowę o wartości ponad $150 milionów dolarów. Lakers po raz kolejny wygrywają i dostają najlepszego gracza tylko dlatego, że są Lakers. Ale ten ruch ma też ogromne komplikacje związane z Boston Celtics. Bo to nie tylko szansa na odrodzenie wielkiej rywalizacji, w której główne role mogą grać niegdysiejsi koledzy z zespołu, ale też wielka szansa dla Celtów na przejęcie panowania na Wschodzie. James po raz pierwszy w karierze zagra dla zespołu z konferencji zachodniej, dzięki czemu droga Bostonu do finałów stała się znacznie łatwiejsza.

To dobra informacja dla Boston Celtics. Przejście LeBrona do Los Angeles powoduje bowiem, że:

  • To na Zachodzie mamy teraz gracza, który w ostatnich ośmiu finałach ligi reprezentował Wschód.
  • To na Zachodzie mamy teraz Golden State Warriors, Houston Rockets, ale i Los Angeles Lakers.
  • To na Zachodzie mamy teraz jeszcze jeden mocny zespół, co jest dobre dla picków Memphis Grizzlies oraz Sacramento Kings, które są w posiadaniu Celtów.
  • To na Wschodzie mamy teraz otwartą drogę do finałów i Celtics jako wyraźnego faworyta.

Lakers + LeBron z miejsca powoduje, że ekipa z Los Angeles wkracza do grona kandydatów do tytułu, ale czy aby na pewno? To oczywiste, ale Zachód to nie Wschód, gdzie James dominował w ostatnich latach. Dodatkowo, inne wzmocnienia Lakers z niedzielnej nocy nie robią już takiego wrażenia: JaVale McGee, Lance Stephenson i Kentavious Caldwell-Pope? To są ci weterani, którzy mieli lgnąć do Jamesa? Wiele zależy od tego, czy uda się Lakers pozyskać Kawhi Leonarda, który nadal chce być Lakerem, lecz transfer wymagać będzie poświęceń.

Nawet jeśli jednak to doszłoby do skutku to Lakers wcale nie będą faworytem do wygrania Zachodu, tym bardziej, że tam do przejścia będą nie tylko Warriors, ale też Rockets. Mocna konferencja zachodnia to wszystko, co Celtics chcą usłyszeć. Raz, bo mają wybory kilku zespołów właśnie z Zachodu (chroniony w top1 od Kings oraz chroniony w top8 od Grizzlies), a dwa, bo to oznacza, że Wschód aż tak mocny nie jest. Fakt, są przecież Sixers, a na dodatek Raptors będą teraz grać z Jamsem tylko dwa razy w roku, ale to Celtowie są z tego grona najsilniejsi.

Tym bardziej, że było ryzyko, iż zaraz pod ich nosem powstanie kolejny megazespół, gdy Sixers włączyli się w wyścig po LeBrona, obiecując że sami ściągną Leonarda. Nic takiego się nie wydarzyło i dlatego Celtics muszą czuć się dziś dobrze w swojej pozycji. To od początku był chyba wymarzony scenariusz: LeBron trafia na Zachód i to na dodatek do drużyny, która (na razie) nie wygląda jak faworyt. Dużo się może zmienić, ale czy można wyobrazić sobie coś lepszego niż zdobycie tytułu przy jednoczesnym pokonaniu Lakers oraz LeBrona? Bo teraz ta opcja jest realna.