PS: Semi Ojeleye

Tak jak w ubiegłych latach, tak i teraz – gdy sezon dla Celtów się skończył i zawodnicy mogą już od jakiegoś czasu łowić ryby – można już krótko podsumować ich grę i to, jak spisywali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Były to miesiące niezwykłe, obfitujące w różnego rodzaju wydarzenia i zakończone długim runem zespołu w playoffs, który prawie zakończył się wizytą w tegorocznych finałach ligi. Żeby jednak w pełni ocenić tę kampanię należy wziąć pod uwagę także oczekiwania, co do danego zawodnika oraz to, jak spisał się on w trakcie sezonu regularnego oraz fazy posezonowej. Jako następny oceniony zostanie kolejny rookie w składzie Brada Stevensa, czyli wybrany w drugiej rundzie zeszłorocznego draftu Semi Ojeleye.

PRZED SEZONEM:

Wielu chciało go w Bostonie przed draftem i wielu ucieszyło się, gdy spadł aż do drugiej rundy draftu. Bo choć mówiło się, że to może być pick gdzieś z pod końca pierwszej rundy to jednak Semi musiał jeszcze trochę poczekać na swoje nazwisko. Zdecydowali się Celtics i pozyskali gracza, który wyglądał jak kolejny idealnie skrojony materiał pod rolę 3-and-D. Latem z zespołu odszedł Jae Crowder, lecz jego odejście starano się minimalizować, wpisując w tę narrację także Ojeleye. Bo to ma być drugi Jae Crowder, tym razem taki, którego Celtics sami sobie stworzą. Semi trafiał bowiem do NBA po świetnym sezonie w barwach SMU, gdzie nie tylko trafiał 42 procent swoich trójek, ale był też najlepszym strzelcem swojego zespołu ze średnią 19 punktów na mecz. No i było jeszcze to zdjęcie z sesji dla pierwszoroczniaków…

SEZON REGULARNY:

Często wspominamy uraz, jakiego już w pierwszym meczu sezonu doznał Gordon Hayward jako coś, co otworzyło minuty dla takich graczy jak Jaylen Brown czy Jayson Tatum. Ale ten uraz spowodował, że znacznie większa rola już od samego startu w lidze przypadła w udziale Ojeleye. Znalazło się więcej minut na skrzydle i okazało się, że Semi potrafi te minuty wykorzystać. Proszę, nie oceniajcie Ojeleye po jego statystkach z tego sezonu – marne 2.7 punktów oraz 2.2 zbiórki na mecz w 16 minut gry nie robią wrażenia. Ale nie o statystyki tutaj chodzi, bo Semi ma nie być kimś, kto dba o cyferki, lecz bardziej kimś, kto ma zadbać o to, żeby ktoś inny tych cyferek nie wykręcił. Jeśli bowiem szykowaliśmy go pod rolę 3-and-D to on w tym pierwszym sezonie zapowiedział się bardzo dobrze. To fakt, szczególnie na początku sezonu miał problemy z pewnością siebie i trafianiem zza łuku. 42 procent z NCAA nie przełożyło się na NBA, bo ta skuteczność spadła aż o 10 punktów procentowych, natomiast od All-Star Break skrzydłowy pochodzący z Nigerii trafił równo 44 procent swoich rzutów za trzy. Od samego początku jego kartą przetargową była jednak defensywa. Szybko dał się poznać jako niezwykle wszechstronny obrońca, a Giannis przekonał się o tym jeszcze w październiku. Tylko dwa razy udało mu się przekroczyć granicę 10 oczek, z czego swój season-high ustanowił w kwietniu, gdy zdobył 13 punktów (3/3 za trzy) w starciu przeciwko Hawks. Był trzecim najlepszym Celtem, jeśli chodzi o wymuszone faule – miał siedem takich akcji, a więcej w bostońskiej drużynie mieli tylko Marcus Smart (13) oraz Aron Baynes (17, dziewiąty wynik w lidze).

Najlepsze jego akcje w ataku z sezonu regularnego poniżej:

A tutaj jego najlepsze defensywne zagrania:

PLAYOFFS:

Przez pierwsze cztery mecze pierwszej rundy zdobył łącznie pięć oczek. Co więc robi Brad Stevens w meczu numer pięć? Oczywiście, że wstawia pierwszoroczniaka do pierwszej piątki, a on odpowiada znakomitym występem, gra świetnie przeciwko Giannisowi i zalicza aż 31 minut, co jest jego drugim najlepszym wynikiem w całym sezonie. W wyjściowym składzie pozostaje do końca serii, swoje robi także w G7 (29 minut) i kibice Celtics już nie mają wątpliwości. Semi to naprawdę jest materiał na kapitalnego role-playera. W dwóch kolejnych seriach tak wielkiej roli już jednak nie odgrywa – ma swoje momenty przeciwko Simmonsowi, ale nie istnieje w rywalizacji z Cavs i w trzech ostatnich meczach dwa razy nie gra wcale, a raz niecałą minutę.

Mimo wszystko, zasłużył na mix swoich najlepszych akcji z playoffs:

OCENA: 5-

Minusik za start sezonu i brak pewności siebie, ale im dalej w rozgrywki, tym lepiej. A na deser ta świetna gra w decydujących meczach serii z Bucks. Który rookie może powiedzieć, że odegrał tak ważną rolę w fazie play-off w starciu z zespołem Giannisem Antetokounmpo? (no trochę też Jayson Tatum, ale przecież to zupełnie inna historia)

CO DALEJ?

Ponad 66 procent rzutów Ojeleye w jego debiutanckim sezonie to trójki. Jeśli ma być więc drugim Jae Crowderem to potrzebny będzie rozwój w ataku – Crowder nauczył się na przykład całkiem nieźle atakować obręcz po koźle, co otworzyło mu nowe możliwości w ofensywie. Semi kilka razy pokazał z kolei niezłe wejście pod kosz, ale 17/38 (45 procent) spod kosza to zdecydowanie za mało (i w ilości, i w skuteczności). Miejmy więc nadzieję, że wróci w przyszłym sezonie jako bardziej wszechstronny gracz, choć wciąż będzie musiał udowodnić, że potrafi też regularnie trafiać za trzy, tak jak to robił pod koniec sezonu regularnego. O obronę raczej się nie martwimy, bo Ojeleye przy takiej budowie ciała potrafi niezwykle szybko się przesuwać i dzięki temu może robić cuda. Zdaje się więc, że to jest dokładnie taki typ zawodnika, który w NBA może spędzić wiele lat i być niezwykle pożytecznym w swojej roli – tym bardziej w takim zespole jak Celtics, gdzie może po prostu robić to, co umie najlepiej i nie martwić się o nic więcej.