Parę dni offseasonu Boston Celtics wystarczyło, aby ruszyła machina z plotkami. Teraz tak będzie, przyzwyczajajcie się do tego, bo plotki zajmą nam co najmniej kilka najbliższych miesięcy. Pierwsze doniesienia związane są oczywiście z draftem, gdyż według Seana Deveneya ze SportingNews bostoński klub zainteresowany jest Mo Bambą i w związku z tym możliwe jest, że Celtics będą chcieli przesunąć się w drafcie. Bamba typowany jest bowiem do wyboru w top5, dlatego też Celtowie musieliby wpierw pozyskać taki pick, aby móc w ogóle myśleć o dodaniu do drużyny młodego podkoszowego. Danny Ainge i spółka dysponują “zaledwie” wyborem numer 27, ale w rękawie mają jeszcze kilka assetów do zaoferowania.
To oczywiście w sytuacji, gdyby rzeczywiście chcieli przejść wyżej – gotowość wymiany swojego picku ogłosiły już takie zespoły jak Memphis Grizzlies (#4) czy Dallas Mavericks (#5), dzięki czemu jest szansa do topu naboru się dostać. Ale jak zwykle w takiej sytuacji, trzeba by oddać coś sensowego w zamian i tutaj już pojawia się kilka nazwisk: może Terry Rozier, a gdyby to było za mało to może nawet Jaylen Brown? Nie ma natomiast wątpliwości, że Celtics nie oddadzą kogoś takiego jak Jayson Tatum, prawda? A gdyby była szansa na Lukę Doncica?
Wszystko to oczywiście tylko i wyłącznie rozważania, bo przecież ze słów samego Ainge’a wynika, że:
- nie powinniśmy spodziewać się dużych zmian w składzie (wypowiedź po zakończeniu sezonu),
- Danny rozłącza się, gdy ktoś w telefonie pyta o Browna lub o Tatuma (wypowiedź w trakcie sezonu).
Po fazie play-off, to drugie wciąż powinno mieć rację bytu i z tego też poniekąd wynika stwierdzenie numer jeden. Dodatkowo, jak doniósł Mark Murphy z Boston Herald, plotki o chęci C’s pójścia w górę draftu po Bambę to – według jego źródeł – “coś, na co nie warto tracić czasu”. No i warto też przypomnieć, że zdecydowana większość plotek odnośnie Celtów po prostu się nie sprawdza. Rokrocznie pojawia się ich mnóstwo, rokrocznie Celtics łączeni są z tuzinem nazwisk, by koniec końców w rzeczywistości stało się coś zupełnie innego, często niespodziewanego.
Tak czy siak, temat do rozważań na pewno to ciekawy. No bo oddalibyście Browna za pick w top5?
Z jednej strony, Bamba to środkowy z ogromnym potencjałem i ktoś, kto z pewnością w Bostonie by się przydał. Na dodatek, to jest bardzo młody zawodnik, który przez lata grałby na stosunkowo niskim kontrakcie, a w perspektywie trzech-czterech lat mógłby rozwiązać wszystkie problemy Celtów pod tablicami. Ale z drugiej strony, Brown też jest młody, też ma jeszcze dwa lata gry na niskiej umowie, a do tego nie tylko już sporo pokazał w NBA, ale też wciąż ma co najmniej tak samo duży potencjał. No i sam jest przecież wyborem z top3 draftu. Co więc myślicie?