Tatum pisze swoją historię

Wcześniej m.in. Larry Bird, teraz Magic Johnson, Wilt Chamberlain czy George Mikan, a w perspektywie jeszcze Kareem Abdul-Jabbar. To niesamowite, jakich zawodników wyprzedza w różnych księgach rekordów pewien 20-latek, grający swój pierwszy sezon w NBA. Wszystko to są legendy NBA, a teraz jest wśród nich także Jayson Tatum. Po środowym spotkaniu, najmłodszy rookie w historii z 300+ punktami w fazie play-off. I dopiero szósty, któremu w ogóle udało się to osiągnąć! A wszystko to po najważniejszym jak dotychczas meczu Boston Celtics w tym sezonie, w którym to właśnie Jayson Tatum był najlepszym zawodnikiem na parkiecie. Tak pisze się historia, lecz kilka jej rozdziałów wciąż zostało jeszcze do napisania.

Celtics prowadzą bowiem 3-2 w serii z Cleveland Cavaliers i choć są tylko jedno zwycięstwo od finałów NBA to jednak… wciąż są o jedno zwycięstwo od finałów NBA, dlatego konieczne jest jeszcze zamknięcie tej serii. Ale czy ktoś myślał w ogóle o takim scenariuszu, gdyby przed sezonem powiedzieć mu, że Celtowie będą tak blisko pomimo faktu, że Kyrie Irving i Gordon Hayward nie zagrali w playoffs ani minuty? Chyba nawet najwięksi optymiści mieliby z tym problem, no chyba że byli to wyznawcy niebanalnego talentu Jaysona Tatuma.

Oczywistym jest, że sam jeden Jayson Tatum nie prowadzi Celtów do finałów i nikt takiej narracji ani nie buduje, ani nie przyjmuje, natomiast faktem jest, że Jayson Tatum jest jednym z powodów, dla których to się właśnie dzieje. A w meczu numer pięć był wprost powodem, dzięki któremu Celtics prowadzą 3-2 i są już tylko jedno zwycięstwo od finałów NBA. 20-letni debiutant zapisał na konto 24 punkty, siedem zbiórek, cztery asysty, cztery przechwyty i dwa bloki. Kto zrobił to dla Bostonu przed nim? Oczywiście, że Paul Pierce.

To był już jego dziewiąty w tych playoffs mecz, w których miał 20 lub więcej punktów. Tatum wcześniej pobił rekord Larry’ego Birda, a teraz celuje w rekord Kareema Abdul-Jabbara, który jako jedyny w historii miał takich meczów więcej (10) jako pierwszoroczniak. Przed Celtami jeszcze co najmniej dwa spotkania, więc 20-latek ma szansę ten rekord wymazać. Co więcej, w środę został jednocześnie szóstym i najmłodszym debiutantem, który w fazie play-off zdobył 300 punktów. Przed nim już tylko Elgin Baylor (341), Alvan Adams (341) i Kareem (352).

Na parkiecie był najlepszym zawodnikiem, przy bardzo słabo wyglądającym fizycznie LeBronie Jamesie. W pierwszej kwarcie zagrał klinikę w obronie, zdobywając przy okazji dziewięć punktów po drugiej stronie parkietu. Świetnie grał po dryblingu, z łatwością dostawał się pod kosz, ale też jak zwykle trafił kilka „swoich” rzutów z mid-range. Znakomicie atakował też mismatche, a do tego miał kilka bardzo dobrych podań, w tym najładniejszą asystę całego wieczoru, gdy w kontrze bezbłędnie obsłużył Arona Baynesa, który łatwo wsadził piłkę do kosza.

Odwaga, nieustępliwość, można by rzecz – młodzieńcza brawura, ale Tatum brawurowy wcale nie jest. I wcale nie gra jak pierwszoroczniak, bardziej jak doświadczony weteran. Jakby tego było mało, jest najmłodszym zawodnikiem w historii, który gra lepsze spotkanie od LeBrona Jamesa. Po raz pierwszy zdarzyło się bowiem, że gracz mający 21 lat lub mniej zaliczył mecz z lepszym Game Score (formuła wymyślona przez Johna Hollingera, która określa produktywność gracza w danym spotkaniu) od Jamesa. Tatum ma już dwa takie spotkania w tej serii.

„Kurde, dzieciak naprawdę potrafi grać. Jest wyjątkowy. I tyle. Łatwo można zauważyć, jak wielki ma talent. Mecz za meczem, wychodzi na parkiet i gra po prostu dobrze. Zachowuje się przy tym wszystkim jak weteran. Jest wyjątkowy.”

Po meczu koledzy z szatni nie szczędzili Tatumowi miłych słów. Te powyżej to Marcus Morris.

Brad Stevens stwierdził z kolei:

„Myślę, że Jayson był gotowy się z tym wszystkim zmierzyć ze względu na to, kim jest i z jakiej rodziny pochodzi oraz jakich miał wcześniej trenerów. Jest po prostu niezwykle stabilnym emocjonalnie zawodnikiem, mądrym graczem, który gra na poziomie wyższym niż mógłby wskazywać na to jego wiek.”

A sam zainteresowany przyznaje, że on się po prostu dobrze bawi w takich meczach – te wielkie mecze, te ważne momenty przynoszą mu najwięcej frajdy i Tatum stara się to jak najlepiej wykorzystać. Strach pomyśleć, że to dopiero początek. I już niedługo może tutaj chodzić nie tylko o wielką karierę 20-latka, lecz także o początek kolejnych wielkich meczów, kolejnych ważnych momentów. Celtics są przecież jedno zwycięstwo od finałów NBA, a Jayson jako najlepszy strzelec zespołu w playoffs ma przed sobą jeszcze co najmniej kilka rzeczy do zrobienia.