Choć w tegorocznym naborze Boston Celtics mają dopiero 27 wybór, a Michael Porter Jr. to gracz na top draftu (i na dodatek kolejny skrzydłowy) to jednak 19-latek spotkał się w czwartek z przedstawicielami bostońskiego klubu. Josh Jackson mógłby się wiele nauczyć od młodszego kolegi. Z drugiej strony, to nic nadzwyczajnego – mimo braku topowego wyboru, Celtics wciąż starannie odrabiają pracę domową. Można bowiem w ten sposób określić właśnie tego typu spotkania, gdy na pierwszy rzut oka wydaje się, że zespół nie ma żadnych szans na danego zawodnika w drafcie. Ale jest przecież możliwość pozyskania picku, oczywiśście w ramach wymiany – tym bardziej, że już słyszymy o zespołach, które otwarte są na transfer.
Wśród takich drużyn są m.in. Phoenix suns (#1) czy Memphis Grizzlies (#4), dlatego dla drużyn, które chciałby dostać się w pobliże topu wciąż jest nadzieja. Nie wiemy, czy takim zespołem są Celtics, ale z pewnością mają czym się tam dostawać. W związku z tym, obowiązkiem Celtów jest spotkanie się także z tymi topowymi graczami – Porter Jr. sam siebie określa „najlepszym zawodnikiem” tegorocznego draftu, a w mockach znajduje się z reguły w top5 (zawsze w top10). Wiele zależeć będzie od tego, co zespoły znajdą w jego dokumentacji medycznej.
Warto przypomnieć, że Celtowie nie mieli szczęścia w tegorocznej loterii draftu i mając zaledwie 3 procent szans, nie wylosowali #2 ani #3, a co za tym idzie pierwszy raz od 2015 roku nie mają wyboru w top3 draftu. Zamiast tego, wybierać będą ze swoim pickiem (#27) i choć to końcówka pierwszej rundy to wciąż można „wyciągnąć” z tym wyborem ciekawy talent. Spotkanie z Porterem wskazuje na to, że może zadziać się również coś niespodziewanego i C’s chcą po prostu być przygotowani. Do draftu nieco ponad miesiąc, a Boston wciąż w grze o mistrzostwo.