Brown z rzutem na zwycięstwo!

Ta drużyna jest niesamowita. Niesamowita! Na liście kontuzji tym razem, prócz zwyczajowego „zestawu” zawodników, znaleźli się także Al Horford oraz Marcus Morris (obaj mają problemy z kostką), lecz mimo to Boston Celtics (52-23) tak czy siak znaleźli sposób na walczących przecież o fazę play-off Utah Jazz (42-33) i po kolejnym wielkim rzucie Jaylena Browna przedłużyli serię zwycięstw do pięciu. Brown zapisał zresztą na konto team-high 21 punktów, grając bardzo dobre i niezwykle efektywne spotkanie w roli lidera zespołu. Brawa należą się też jednak innym graczom – Tatum, Larkin, Ojeyele, nawet Monroe zrobili bardzo dużo, aby Celtics zakończyli 4-meczowy wyjazd na Zachód z kompletem wygranych.

Boston Celtics są już 13-4 w 17 meczach bez Kyrie Irvinga w tym sezonie. Jak oni to robią? W środę udało im się obrócić losy spotkania za sprawą… obrony strefowej, kiedy Brad Stevens postawił na Arona Baynesa i Grega Monroe, dokładając jeszcze do tego wszystkiego Ojeyele, a bostońska defensywa znakomicie wybiła z rytmu Jazz. Ten line-up jakimś cudem nie miał też problemów, żeby dołożyć swoje w ataku, przede wszystkim za sprawą chyba najlepszych ofensywnie minut w karierze Ojeyele, który aż bił pewnością siebie i w dwie minuty zdobył siedem oczek.

Celtowie nie korzystali ze strefy w całej czwartej kwarcie, ale w kluczowych momentach to znów ta właśnie strefa bardzo mocno utrudniła życie zawodnikom Jazz, co z kolei pozwoliło Bostończykom na przeprowadzenie zrywu 9-0 w ostatnich dwóch minutach spotkania. Wszystko skończyło się trójką, jakiej nie powstydziłby się Michael Jordan – fotografowie uchwycili zresztą bardzo podobne zdjęcia, a Jaylen Brown swoją budową ciała czy ruchami trochę (mocno?) przypomina legendę Chicago Bulls. Tak czy siak, fani Jazz (znów) przeżyli bardzo złe chwile:

To bardzo bolesna porażka dla Jazz, którzy walczą przecież o jak najlepsze miejsce na Zachodzie i tam ta walka decydować się będzie chyba o pojedyncze zwycięstwa. Ekipa z Salt Lake City dostała Celtów w zasadzie na tacy – bez Horforda czy Morrisa, po trzech trudnych meczach na Zachodzie (fakt, że dwa starcia były z Kings oraz Suns, ale te zwycięstwa nie przyszły łatwo). Dodatkowo, sami Jazz są przecież w gazie i nie jest łatwo w tym sezonie wygrać w SLC, o czym przekonali się też Celtics, kiedy Jazz trzecią odsłonę w świetnym stylu wygrali 32-19.

Podopieczni Brada Stevensa przyzwyczaili nas jednak do tego, że w takich sytuacjach nie zwykli się poddawać. W czwartej kwarcie obudził się Terry Rozier, a świetne wsparcie dał też Shane Larkin. Filigranowy rozgrywający zebrał aż dziewięć piłek, dołożył dziesięć oczek oraz cztery asysty. W aż 32 minuty gry był plus-24, co przy 3-punktowej wygranej Bostonu jest naprawdę niesamowite. No i miał też Larkin udział w tej trójce Browna, bo to przecież on bardzo dobrze wjechał pod kosz i wyrzucił piłkę na obwód. Który to już mecz „robi” nam Shane Larkin?

Sporo problemów miał w tym meczu Greg Monroe, który trafił tylko dwa z 10 rzutów, ale odpłacił się wsparciem w innych aspektach gry. Dobrze zbierał, świetnie podawał, miał też cztery przechwyty i w bardzo ważnym momencie trafił dwa rzuty wolne. Ale o tym, że Celtics takie spotkania wygrywają, decyduje właśnie to, że dostają takie wsparcie od większości graczy. Dobre rzeczy robił znów Guerschon Yabusele, który zaczął mecz w pierwszej piątce. Fajną iskierką w drugiej kwarcie był Abdel Nader, a pojedynek punktowy z Gobertem wygrał Aron Baynes.

Bo to właśnie dobra gra całego zespołu w obliczu kontuzji powoduje, że Celtics potrafią wygrywać – to już piąte z rzędu zwycięstwo i trzeba to podkreślić, bo przecież kto by się tego spodziewał? A we wtorek Celtów prowadziła dwójka najmłodszych, czyli Jaylen Brown oraz Jayson Tatum. Ten pierwszy nie tylko trafił game-winnera, ale był najlepszym strzelcem zespołu: 21 oczek, 6/10 z gry, 3/3 zza łuku i 6/8 z linii rzutów wolnych. Ten drugi miał świetną pierwszą połowę, a w drugiej też zrobił swoje, nie tylko zresztą po atakowanej stronie parkietu.

Bostończycy wciąż tracą trzy spotkania do Toronto Raptors, ale dwa z kolejnych trzech meczów to starcia właśnie z kanadyjskim zespołem. Pierwsze już w sobotę w Bostonie, co dla Celtów będzie pierwszym od 21 marca meczem w Ogródku. Jazz tymczasem trochę skomplikowali sobie sytuację w tabeli, bo jako ósmy zespół konferencji mają już tylko mecz przewagi nad Clippers i dwa mecze nad Nuggets. Tymczasem po boxscore ze spotkania w Salt Lake City zajrzyjcie tutaj, a po więcej materiałów wideo (trochę się uzbierało) jak zwykle tutaj.