Trzecia wygrana z rzędu

Dokładnie takiej gry fani Boston Celtics (43-19) oczekiwali od swojego zespołu po przerwie na All-Star Weekend. Podopieczni Brada Stevensa pokonali w poniedziałek Memphis Grizzlies (18-41), zgodnie z planem serwując im już dziesiątą porażkę z rzędu. Dla Celtów była to tymczasem trzecia kolejna wygrana i zdaje się, że Bostończycy powoli wracają na bardzo dobre tory, choć prawdziwy sprawdzian w sobotę. Wtedy to bowiem Zieloni zagrają na wyjeździe z Houston Rockets, ale zanim to nastąpi czeka ich jeszcze starcie u siebie z Charlotte Hornets już w najbliższą środę. Będzie to okazja do przedłużenia serii zwycięstw i pokazania tej dobrej, zespołowej gry w kolejnym spotkaniu przed własną publicznością.

Celtics wygrali po raz trzeci z rzędu i wszystko znów zaczyna wyglądać dobrze w Bostonie. Fakt faktem, że Grizzlies to obecnie jedna z najsłabszych drużyn w lidze, która do TD Garden przyjechała mając na koncie dziewięć kolejnych porażkę, ale przecież Celtowie nieraz w tym sezonie mieli problemy w starciach z takimi zespołami. W poniedziałek jednak obyło się bez żadnych kłopotów, bo jeszcze w pierwszej połowie Celtics w zasadzie ustalili to, kto w tym spotkaniu wygra. Druga połowa miała natomiast ustalić, jaki będzie ostateczny wynik.

Naprawdę, naprawdę ogromną przyjemnością jest oglądać ostatnie mecze w wykonaniu Irvinga. Pierwsze kilkanaście minut spotkania to był prawdziwy popis umiejętności Kyrie’ego, z którym bostońska ofensywa zazwyczaj radzi sobie znakomicie. To dopiero w momencie, kiedy ten siada na ławce, często zaczynają się problemy. Tu jednak takich problemów nie było, bo znów świetnie zagrali zmiennicy – po 60 punktach w Detroit, po 36 punktach w Nowym Jorku, bostońska ławka zdobyła łącznie 50 oczek w starciu z Grizzlies. Jest się czym cieszyć.

No bo zdaje się, że te problemy z drugim unitem można powoli odłożyć gdzieś na bok – tym bardziej, że wszystko to dzieje się jeszcze w zasadzie bez udziału Grega Monroe. Najpierw jego słabiutka defensywa została mocno obnażona w starciu z Knicks, a potem 27-latek nawet nie pojawił się na parkiecie na mecz z Grizzlies. Brad Stevens tłumaczył po meczu, że to przez świetną dyspozycję, jaką zaprezentował Daniel Theis, z którym gra wyglądała na tyle dobrze, że coach Celtów nie chciał nic mieszać. Monroe z rotacji jednak na pewno nie wypadnie.

Kyrie Irving już do przerwy zdobył więc aż 21 punktów ze swoich 25 oczek, robiąc rzeczy naprawdę widowiskowe. Reszta kolegów z kolei świetnie dzieliła się piłką, co przełożyło się na świetnie funkcjonujący atak zespołu, czy to z Irvingiem na parkiecie, czy też bez. Obrona już od meczu z Detroit pozostaje bardzo solidna – w trzech meczach po przerwie na All-Star Weekend dwa razy udało się Celtom zatrzymać rywala poniżej stu punktów. Fakt faktem, że wszyscy trzej ostatni przeciwnicy to nie byli wysoka półka, ale takie mecze trzeba wygrywać.

15 oczek z ławki dołożył Terry Rozier, po dwa mniej mieli Jaylen Brown oraz Marcus Morris. Dla zawodnika z draftu w 2015 roku to już jedenasty mecz, w którym zdobywa 10 lub więcej punktów. Ta seria trwa odkąd Rozier wskoczył na chwilę do pierwszej piątki, gdy pauzował Kyrie. Do gry po jednym meczu absencji powrócił Aron Baynes i miał dziewięć punktów oraz dwa bloki. A tymczasem Marcus Smart po ani jednej próbie zza łuku w Nowym Jorku zrobił 1/7 za trzy w poniedziałek, ale miał też trzy przechwyty i był plus-12 w 22 minuty gry.

Więcej materiałów wideo tutaj, a po więcej szczegółów z boxscore’a zajrzyjcie tutaj.