Irving groził Cavs operacją?

Wielki bałagan w Cleveland zdaje się na chwilę przycichł – drużyna Cavaliers po raz pierwszy od połowy grudnia wygrała dwa kolejne mecze, ale fani ekipy LeBrona Jamesa wciąż nie mogą być spokojni. O tym, jak złe środowisko wytworzyło się w Cleveland, mogą świadczyć także ostatnie rewelacje, według których Kyrie Irving starał się wyforsować wymianę tak mocno, że zagroził włodarzom drużyny operacją. Sam gracz tych doniesień nie potwierdził, jednak według źródeł rozgrywający potrzebuje operacji, która ma być całkiem zwyczajnym zabiegiem, w ramach oczyszczenia kolana po operacji z 2015 roku, kiedy to Irving w pierwszym meczu finałów NBA zerwał rzepkę. Kyrie miał chcieć to wykorzystać przeciwko Cavaliers.

Wszystko przez fakt, iż Dan Gilbert – właściciel zespołu z Ohio – najpierw zwolnił GM-a, a potem chciał transferu Irvinga. Taki rozwój sytuacji sprawił, że Irving nie chciał już dłużej być związany z organizacją, a patrząc na to, co dzieje się w Cleveland w tym sezonie, trudno jest mu się dziwić. Groźba operacji to jednak chyba trochę za dużo, choć jeśli to prawda to widzimy przynajmniej jak bardzo zdesperowany był 25-latek. Według źródeł, Irving miał nie pojawić się na obozie przygotowawczym, lecz poddać się operacji w trakcie sezonu i opuścić calutkie rozgrywki.

Taka groźba spowodowała, że Gilbert przekonał się o tym, że relacji z Irvingiem nie da się już odbudować i dlatego też koniec końców zdecydował się rozgrywającego wytransferować. Same informacje wystraszyły jednak fanów Celtics, którzy co prawda sami dobrze widzą, jak świetnie spisuje się w tym sezonie Uncle Drew, ale na sam dźwięk słowa „operacja” jeży im się włos na głowie. Na całe szczęście, zabieg nie jest niczym niecierpiącym zwłoki i może zostać przeprowadzony w trakcie offseasonu, dzięki czemu Irving powinien być gotów na start sezonu 2018/19.