Poniedziałkowe starcie z San Antonio Spurs nie będzie debiutem Marcusa Morrisa w barwach Boston Celtics. Skrzydłowy mówił kilka dni temu, że to właśnie na mecz z Ostrogami chciałby powrócić do gry, natomiast teraz wiemy już, że to nie nastąpi. Jak bowiem stwierdził Brad Stevens, zawodnik potrzebuje jeszcze jednego dobrego treningu, zanim będzie gotów wybiec na parkiet. Na razie został więc odesłany do G-League. Dla bostońskiej afiliacji Maine Red Claws raczej nie zagra, bo ci zaczynają sezon dopiero 3 listopada, a tego typu ruch Celtów ma bardziej za zadanie sprezentowanie Morrisowi kilku sesji treningowych. Zdaje się, że powrót 28-latka do gry może nastąpić już w środę, kiedy Bostończycy zmierzą się z Sacramento Kings.
Celtics mają na koncie cztery z rzędu wygrane, a wszystko to w osłabieniu – dwa spotkania opuścił Marcus Smart, nie gra oczywiście Gordon Hayward, a na swój debiut w bostońskich barwach cały czas czeka Marcus Morris. On sam celował w poniedziałkowe spotkanie ze Spurs w Bostonie, ale coach Brad Stevens wykluczył taką opcją, a Marc Spears doniósł, że Celtowie odesłali Morrisa do G-League. Może być to dla niego ostatnia prosta przed powrotem na parkiet – Celtics w tym tygodniu grają jeszcze w środę z Kings, w piątek z Thunder i w niedzielę z Magic.
UPDATE: Celtics poinformowali na Twitterze, że Morris odbył trening z Red Claws i od razu został “ściągnięty” z powrotem do Celtics. Całkiem jednak możliwe, że w tym tygodniu jeszcze kilka takich “zsyłek” zaliczy.