Hayward już po operacji

Boston Celtics przegrali na otwarcie sezonu w TD Garden po kolejnej nieudanej końcówce, tym razem w starciu z Milwaukee Bucks. W dużej mierze jest to zasługa 37-punktowego występu Giannisa Antetokounmpo, który był najlepszym graczem na parkiecie i poprowadził swój zespół do wygranej 108-100. Przed spotkaniem kibice zgromadzeni w TD Garden otrzymali wiadomość od Gordona Haywarda, który jest już po operacji. Skrzydłowy podziękował wszystkim za słowa wsparcia i otuchy, natomiast według informacji jego agenta, koszmarna kontuzja odniesiona w Cleveland we wtorkowym meczu najprawdopodobniej wyłączy 27-latka z gry do końca tego sezonu. To bardzo zła wiadomość dla Celtów, ale można się było tego spodziewać.

Na całe szczęście, operacja przeszła pomyślnie, o czym poinformowała żona zawodnika – teraz przed Haywardem trudny czas rehabilitacji. Sam zainteresowany w swojej wiadomości dla fanów stwierdził jednak, że wszystko „będzie z nim w porządku”, a agent gracza w rozmowie z Adrianem Wojnarowskim powiedział, że spodziewa się pełnego powrotu do zdrowia swojego klienta. Zdecydowanie dobrą wiadomością jest fakt, że przy złamaniu nie doszło do uszkodzenia żadnych więzadeł, co wiele osób określa wprost w kategorii cudu.

Dzięki temu rzeczywiście można się spodziewać, że Gordon Hayward wróci do pełni sił i dojdzie do swojej optymalnej dyspozycji. Co więcej, nawet jeśli na ten moment o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że 27-latek już w tym sezonie nie zagra to jednak jest mała nadzieja, że w najlepszym scenariuszu (przy dobrym przebiegu rehabilitacji) mógłby wrócić do gry w marcu/kwietniu. Brad Stevens zdradził jednak dziennikarzom, że GH jest przybity tym urazem, przede wszystkim ze względu na czas i wysiłek, jaki włożył w przygotowania do tego sezonu.

Zauważył też, jak bardzo przejęci tym nieszczęśliwym zdarzeniem są koledzy Haywarda z zespołu, stwierdzając że jest to po prostu gracz, z którym bardzo łatwo się gra i którego chce się mieć u boku w trakcie gry. Wszystko wskazuje jednak na to, że na to bostońscy zawodnicy będą musieli poczekać długie miesiące. Trener Celtics powiedział również w rozmowie z dziennikarzami, że zespół aktywnie będzie szukać uzupełnienia składu. Na środowe starcie z Bucks powołany do składu został Jabari Bird, ale ostatecznie nie powąchał nawet parkietu.

Celtowie mogą aplikować po tzw. wyjątek DPE, czyli znaczącą pomoc w tych poszukiwaniach uzupełnienia drużyny, o której szerzej pisałem w artykule na temat bliższej i dalszej przyszłości Bostończyków po kontuzji Haywarda. Tak czy siak, zastąpić skrzydłowego nie będzie łatwo, a drużyna choć pokazuje sporo walki i charakteru w tych pierwszych meczach to jednak po dwóch starciach jest bez zwycięstwa. Trudno zresztą oczekiwać lepszej gry, kiedy w przeciągu dosłownie chwili trzeba zmienić calutki system, budowany przez ostatnie tygodnie.