Brown: Chcę dawać przykład

Jaylen Brown jest jednym z zaledwie czterech graczy, którzy powrócą do składu Boston Celtics na przyszły sezon. W drużynie z tyloma nowymi twarzami ledwie 20-letni gracz będzie jednym z najbardziej doświadczonych graczy. Brown chce więc dawać przykład innym zawodnikom, którzy trafili do Bostonu po tym niezwykle szalonym offseasonie. Jak się jednak okazuje, nawet Al Horford nie widział czegoś takiego. Brown zdradził bowiem dziennikarzom, że w trakcie offseasonu nieraz rozmawiali o tym, co się dzieje i jak szalone to wszystko jest, a Horford wprost powiedział mu, że przez te ponad dziesięć lat, jakie spędził w lidze, po raz pierwszy przeżył coś takiego. Mimo to, Celtics mają przetrwać ten trudny sezon.

Tak przynajmniej uważa Jaylen Brown, który już za kilka tygodni rozpocznie swój drugi rok w NBA. Mimo to, po wielkich zmianach w składzie Celtów, może on czuć się prawie jak weteran w systemie Brada Stevensa – wszak jest jednym z ledwie czterech graczy, którzy mają już za sobą grę pod Stevensem (w Bostonie oczywiście, bo Gorodn Hayward trenera zna, ale z innych czasów). W związku z tym Brown chce być kimś, kto będzie w stanie pomóc nowym kolegom z drużyny; chce być swego rodzaju liderem i kimś, kto da po prostu dobry przykład.

Głównie na tym skupiał się przez całe lato, starając się w jakiś sposób zaadoptować do zachodzących zmian. Zamiast skupiać się na plotkach transferowych i całym tym szaleństwie, zastanawiał się nad tym, jak będzie mógł pomóc nowym graczom w zespole. Jednocześnie przyznał jednak, że letnie zmiany w bostońskiej szatni były wręcz szalone, o czym niejednokrotnie dyskutował z nim Al Horford, który to mimo znacznie dłuższego przecież stażu powiedział, że sam nigdy czegoś takiego nie widział. Dla nowej drużyny będzie to prawdziwa próba.

Ale dobrze zdaje sobie z tego sprawę Brown, który dobrze wie też, że potrzeba będzie czasu, aby wszystkie części zespołu się zgrały. Jak jednak podkreśla, to rzecz naturalna i najważniejsza w tym wszystkim jest wytrwałość w dążeniu do celu. Drugoroczniak zapowiada więc, że Celtics w przyszłym sezonie taką wytrwałość pokażą, gdyż będzie im to bardzo potrzebne. I raz jeszcze dodaje, że mimo krótkiego stażu w NBA chce być dla tej drużyny liderem – bo taki już po prostu jest. Nie boi się zabrać głosu, ale z drugiej strony chce dawać przykład swoimi czynami.

„To będzie naprawdę świetny sezon i nie mogę się już doczekać. Będą oczywiście wzloty i upadki, ale będzie to prawdziwy testament dla tej dumy, która wiąże się z grą dla Boston Celtics, kiedy pokażemy wytrwałość i wszystko załatwimy po naszej myśli.”

Brown jako młody przecież zawodnik, od którego niewiele osób wymagałoby w ogóle, aby był liderem tego zespołu, chce zacząć przede wszystkim od siebie, gdyż jak bardzo mądrze mówi – aby móc być liderem dla innych osób, najpierw musisz codziennie starać się być najlepszą wersją siebie i postawić się w takiej pozycji, aby móc odnieść sukces. Jak więc wymienia 20-latek, najważniejsze będą twarda gra w każdym meczu, dobra komunikacja i bycie dobrym kolegą także poza parkietem. Ale jak dodaje Brown, są to rzeczy naturalne dla wielu graczy tej drużyny.