Tyler Zeller załapał się do składu Brooklyn Nets, zostawiając dobre wrażenie na ostatnich workoutach, dzięki którym zdołał przekonać do siebie włodarzy nowojorskiego klubu. Jak bowiem doniósł Adrian Wojnarowski, podkoszowy podpisał dwuletni kontrakt z Nets, przy czym drugi rok umowy jest w pełni niegwarantowany. Zeller wygrał tym samym walkę z… Jaredem Sullingerem, który ostatnie także spędził na Brooklynie. Ostatecznie to jednak Zeller ten pojedynek wygrał, a Sully’emu nie pozostało już nic innego jak wycieczka do Chin. David Pick kilka godzin po Wojnarowskim doniósł, że Sullinger podpisał wartą $300 tys. dolarów umowę na okres dwóch miesięcy z Shenzen Leopardas z chińskiej ligi CBA.
Zeller i Sullinger już od paru dni trenowali na Brooklynie, przy czym według źródeł to Sully miał mieć tych treningów więcej. Koniec końców, znaczenie miało to, kto lepiej na nich wypadł i tutaj wątpliwości chyba nie było, skoro Nets postawili na Zellera. Ten ostatnie lata spędził w Bostonie, ale po świetnym sezonie 2014/15 na początku kolejnego stracił miejsce w pierwszym składzie i wylądował w głębokiej rezerwie. Rok temu jako wolny agent podpisał jednak całkiem sporych rozmiarów umowę z Celtami, podczas gdy Bostończycy zrezygnowali z Sullingera.
Ten z kolei ostatni sezon zaczął na ławce Toronto Raptors, ale tam kontuzja nie pozwoliła mu zaistnieć i przed trade deadline bez żalu został oddany do Phoenix Suns, gdzie następnie szybko go zwolnili i od lutego Sully pozostawał poza NBA. Zeller w tym czasie grał przynajmniej jakieś minuty dla Celtics. I tak jak przed rokiem w Bostonie, tak i w tym roku na Brooklynie to właśnie on wygrał walkę z Sullingerem, którego okienko w NBA coraz bardziej się zamyka. Umowa z Leopards tylko na dwa miesiące może jednak oznaczać, że spróbuje jeszcze powrotu do NBA.