White dołączy do drużyny

Jak się okazuje, Boston Celtics wcale nie skończyli ruchów kadrowych tego lata. W czwartek kontrakt z zespołem podpisał bowiem Andrew White z uniwerku Syracuse, choć nie jest to wcale taka niespodzianka – Celtowie najprawdopodobniej kompletują po prostu skład na obóz treningowy, dlatego też umowa White’a jest tylko w części gwarantowana, a zawodnik w przyszłym sezonie zagra najpewniej dla Maine Red Claws. Jest to częsta praktyka wykorzystywana przez kluby NBA, które mają prawo tego typu umowy podpisywać, a po zakończeniu obozu treningowego – w momencie, gdy trzeba zejść do wymaganego limitu 15 graczy w składzie – mogą wysłać kilku zawodników do swojej afiliacji w G-League.

White to bardzo ciekawy zawodnik, mierzący około 200 centymetrów wzrostu rzucający obrońca, który tułał się trochę po NCAA, by w ostatnim sezonie świetnie zaprezentować się dla Syracuse. W barwach Pomarańczowych notował najlepsze w drużynie 18.5 punktów na mecz, trafiając przy tym 40 procent swoich rzutów zza łuku. Pobił też rekord uczelni, jeśli chodzi o trójki trafione w jednym sezonie – ogółem trafił ich 112, a więc o pięć więcej niż Gerry McNamara w sezonie 2004/05. 24-latek nie został jednak wybrany w tegorocznym drafcie.

W lidze letniej grał dla Cleveland Cavaliers i w pięciu meczach potwierdził swój znakomity rzut zza łuku, trafiając połowę swoich trójek i notując średnio siedem punktów w każdym spotkaniu. Jego agent jest także agentem Kadeema Allena, który niedawno podpisał z Celtami kontrakt typu two-way, jak rówież Jordana Mickey’ego, a więc byłego już podkoszowego Celtów, co mogło oczywiście pomóc w porozumieniu się z bostońskim klubem. Umowa White’a jest jednak tylko w części gwarantowana, co oznacza, że jest to najpewniej kontrakt na obóz.

Celtics będą mogli dodać do składu jeszcze kilku graczy na takich kontraktach, a potem wysłać ich do swojej afiliacji w G-League, tak samo jak robili to w latach poprzednich. White raczej na pewno w przyszłym sezonie grać będzie więc dla Maine Red Claws, bo w składzie Celtów tak czy siak jest już za dużo zawodników na gwarantowanych umowach i trudno jest sądzić, że do finałowej 15-tki przebije się ktoś spośród graczy zaproszonych na camp. Sam obóz rozpocznie się tymczasem nieco wcześniej niż zwykle ze względu na wcześniejszy start sezonu.