Gordon Hayward wybrał Boston Celtics – tak ogłosił Chris Haynes z ESPN, powołując się na ligowe źródła, a jego wiadomość potwierdzili m.in. Zach Lowe, Chris Mannix czy Sam Amick. Nie zrobił tego jednak Adrian Wojnarowski, który powołał się wprost na agenta Haywarda, a ten stwierdził, że jego klient nie podjął jeszcze decyzji. Co to tak właściwie oznacza? Czy ktoś się pospieszył? I gdzie w przyszłym sezonie zagra 27-latek? Na ten moment, nie wiemy nic poza opisywanymi raportami oraz spekulacjami. Że przez ten wyciek Hayward nie mógł poinformować Jazz w pierwszej kolejności. Że teraz jego obóz zwleka z decyzją, by móc opanować tę sytuację. No i że decyzja jest już podjęta, a Hayward rzeczywiście wybrał Boston.
Ale tego nie możemy być do końca pewni, bo to wciąż tylko spekulacje. Według raportów od ESPN, Hayward zdecydował się na Boston, natomiast Wojnarowski – teraz już także z ESPN – tym raportom zaprzeczył. Co więcej, potwierdził je agent Haywarda. Co się więc tak właściwie stało? Spekuluje się, że informacja o wyborze Celtics gdzieś wyciekła po prostu do mediów, podczas gdy Hayward i jego obóz chcieli przekazać tę wiadomość w zupełnie inny sposób. Zdaje się więc, że wszystko to zwykła formalność i kwestia czasu, by jakoś tę sytuację opanować.
Czyli można wkładać szampany do lodówki i dalej je chłodzić? Wszystko wskazuje na to, że tak, bo aż dziwne, aby Haynes, Lowe czy Amick pomylili się w takiej sprawie. Z drugiej strony, według źródeł Hayward miał w ciągu ostatnich dni zmieniać swoją decyzję nawet kilka razy, a z powodu tego całego zamieszania oficjalne informacje możemy poznać dopiero jutro. Czy to może więc negatywnie wpłynąć na szansę Celtów, którzy już cieszyli się z pozyskania najlepszego dostępnego wolnego agenta? Trudno to stwierdzić, bo dziś nic już nas nie zaskoczy.
Jeśli jednak Hayward rzeczywiście podjął już decyzję i wybrał Celtics, a informacja o tym przedostała się do mediów i sprawiła, że jego obóz nie mógł ogłosić tego w taki sposób, w jaki chciał, to trudno teraz wierzyć, że po tym wszystkim 27-latek decyzję zmieni. To oczywiście nie jego wina, że takie informacje gdzieś wyciekły, natomiast podejmując taką decyzję musiał być pewien w stu procentach o jej prawidłowości, gdyż to nie tylko wybór klubu, ale też miejsca, w którym razem z rodziną spędzi co najmniej najbliższe cztery lata. Pozostaje więc czekać.