Lakers wymienili się z Nets

Los Angeles Lakers i Brooklyn Nets doszli do porozumienia w sprawie wymiany, w ramach której Brook Lopez przeniesie się na Zachodnie Wybrzeże wraz z 27. pickiem w tegorocznym drafcie, a w drugą stronę powędrują D’Angelo Russell oraz Timo Mozgov. Transfer ten ma spore znaczenie także i dla Boston Celtics, bo przecież bostoński klub posiada wybory zarówno Nets, jak i Lakers w przyszłorocznym naborze. Na ten moment trudno jednak stwierdzić, czy jest to wymiana korzystna z punktu widzenia Celtów i z weryfikacją będziemy musieli zapewne jeszcze trochę poczekać. No bo z jednej strony Lakers się wzmocnili, z drugiej Nets oddali swojego najlepszego gracza, ale zyskali przy okazji młody (choć wciąż nie do końca spełniony) talent w osobie Russella.

Lakers zrobili ten ruch przede wszystkim dlatego, że szykują się pod Paula George’a. Oddali długi kontrakt Mozgova, przyjęli w zamian spadający po przyszłym sezonie kontrakt Lopeza, a pozyskany pick chcieli nawet od razu spakować i wysłać do Indianapolis za George’a już teraz, jednak Pacers na razie się jeszcze wstrzymują. Warto jednak w tym miejscu wspomnieć, że Lakers właśnie zmarnowali jeden rok tankowania na ostatni rok kontraktu Lopeza, bo przecież na Brooklyn wysłali Russella wybranego z drugim pickiem w drafcie 2015.

Drużyna z Los Angeles zaledwie po drugim sezonie zrezygnowała więc z Russella, który przecież miewał swoje momenty i pokazał sporo potencjału. Teraz będzie to robił w barwach Nets, co jednoznacznie już chyba podpowiada, że Lakers wybiorą w czwartek Lonzo Balla z drugim numerem draftu i to jemu przekażą kluczyki do prowadzenia zespołu. LAL mogą być więc w przyszłym sezonie znacznie lepszym zespołem niż w ubiegłym, a przecież Celtics właśnie otrzymali ich pick na draft 2018, który dostaną tylko, jeśli ten będzie w przedziale 2-5.

Nets z kolei oddali pick w drafcie, ale był to pick pod koniec trzeciej dziesiątki, a w zamian przyjęli zły kontrakt Mozgova oraz zawodnika, który przecież dwa lata temu był w naborze numerem dwa. Z jednej strony się więc osłabili, bo Lopez to był ich najlepszy gracz w ubiegłym sezonie, ale widzieliśmy też, ile jakości wnosił do ich gry Jeremy Lin, a teraz będą mieli jeszcze D’Angelo Russella. Koniec końców, może okazać się, że bez Lopeza będą jeszcze słabsi, co działa oczywiście na korzyść Celtów, ale sporo zależy od ich kolejnych ruchów.

Czyli z tego wynika, że Nets najprawdopodobniej będą słabsi, przynajmniej w tym przyszłym sezonie (potem mogą być już nawet nieco lepsi, wszak za rok do Bostonu ma trafić ostatnia przesyłka z Brooklynu), a Lakers najprawdopodobniej lepsi, co jednak tak czy siak nie jest takie złe dla Celtics, bo jeśli ci nie dostaną ich picku w 2018 roku to zamiast tego otrzymają pick Kings lub Sixers w 2019 roku. Transfer Russella oznacza też, że Lakers najpewniej postawią na Balla, dzięki czemu Celtics z trójką będą decydować między Tatumem a Jacksonem.

Co ciekawe, według Wojnarowskiego bardzo blisko było innego transferu, który najprawdopodobniej byłby znacznie gorszy dla Celtów w skutkach. Dwight Howard jest już graczem Charlotte Hornets, po tym jak Atlanta Hawks za wszelką cenę zdecydowali się go pozbyć, przyjmując w zamian m.in. Marco Bellineliego i Milesa Plumlee. Ale zgodnie z raportami Woja, Hawks najpierw rozmawiali z Nets i to tam miał wylądować Howard, co byłoby zdecydowanie gorszą wiadomością dla bostońskiego klubu w kontekście picku Nets. Szalonego offseasonu ciąg dalszy.