#14: C’s-bokser z wygranymi bez KO

Trafiony game-winner Tylera Ulisa to jeden z ostatnich w tym sezonie radosnych momentów dla fanów Suns, bowiem ekipa z Arizony rozpoczęła w ostatnich dniach ostre tankowanie. Już dziś podopieczni Earla Watsona zagrają w TD Garden z Celtics, którzy coraz śmielej spoglądają w stronę #1 seedu na Wschodzie i nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w walce o mistrzostwo Eastern Conference. Przy okazji starcia z Phoenix gawędziłem z gościem zawsze trafiającym w punkt i siekającym barwnymi porównaniami z częstotliwością IT w 4Q. Przed Wami zapis rozmowy z Cezarym Duranc – redaktorem portalu AirBall.pl oraz prowadzącym bloga Feniks zza oceanu na stronie zKrainyNBA.pl, który słowem zatańczył dobrego breaka.

Krzysztof Mielczarek (BostonCeltics.pl): Jesteś rozczarowany postawą Suns w tym sezonie, czy jednak przed rozpoczęciem rozgrywek zakładałeś, że kolejny rok w wykonaniu graczy z Arizony będzie można odłożyć na półkę zbędnych wspomnień?

Cezary Duranc (AirBall.pl, Feniks zza oceanu – zKrainyNBA.pl): Zgodnie ze starochińskim przysłowiem – u play witch matches, u may get fuckin burn. Rotacje rozgrywających, tworzenie kwaśnej atmosfery w szatni i Jeff „me so Horny” Hornacek na ławce, zwiastowały w latach ubiegłych burzliwy związek na linii Suns-sukcesy w lidze. Nastąpiło czyszczenie magazynów – Knight dostał zielone światło na starty i comiesięczny syty przelew z konta klubu, a na stołku zagościł El Mochito (modżajto jest dla lamusów). Minęła chwila bądź też dwie, liga niczym duży buldog osikała hydrant z napisem „Suns” i tak oto kolejny rok dryfujemy po kanale (sueskim? wodociągowym? A może oznaczonym piękną nomenklaturą „Kanale nr 5”?) z nadzieją na to, że będące na końcu tunelu światełko to przebłysk słońca, a nie teżewe, które jedzie słodko nas pierdolnąć w czółko. Przed sezonem tuzy ESPN dawały na koniec ekipie z Phoenix ok. 25 wygranych, ja celowałem w 30 – taki ze mnie ambitny typ. Spodziewałem się mułu, wdrażania młodzieży i nocy przespanych. A co dostałem?

Osiem porażek w ostatnich dziewięciu meczach to jawny sygnał, że kilkanaście dni temu rozpoczęto w Arizonie sezon na kalkulowanie i tankowanie po jak najwyższy pick w tegorocznym drafcie, czy to po prostu wyraźny kryzys pod koniec Regular Season?

Kryzys może mieć ten, kto wcześniej walczył jak pitbull z T-Rexem. Warriors mogą mieć kryzys. Cavs mają pośmiewisko z cyklu „musimy odpoczywać”. Raptors mają prawy sierpowy Ibaki, a Rox mają Kryzys na półce z muzyką. Suns jako ekipa nie ma kryzysu, są zwyczajnie w dole konstrukcyjnym. Stawianie na Lena było błędem – wiedziałem o tym od początku, a jaranie się jego sufitem to jak podnieta ładną buzią Miriam – dobrze wiesz, że te ładne rzeczy za wiele nie znaczą, bo gdzieś tam czai się chuj. I takie właśnie przyrodzenie stanowi bazę do konstruktu obecnego zespołu i obecnej sytuacji w tabeli. 8 porażek? Shieet. Chriss i Ulis się ogrywają, Bledsoe nie złamie sobie kolana, Knight pokazuje swe miękkie podbrzusze, a Booker spuchł jak jaja po nieudanej randce. Nie ma co kalkulować, trzeba w zaparte przegrywać z własnym cieniem, by w kolejnym drafcie wybrać – i tu pytanie – kogo? Śmiem twierdzić, iż musimy szukać niskiego skrzydła pasującego stylem pomiędzy Bookerem a Chrissem. Na jedynce zdrowy EB to top10 ligi, a na środku modlimy się o kilogramy dla Dragana i wytrwałość Tysona.

Po porażce z Los Angeles Lakers w Western Conference Finals w sezonie 2009/10, w Phoenix już siedem lat czekają na PlayOffs. Nie uważasz, że jak na zespół, który w pierwszej dekadzie XXI wieku trzykrotnie otarł się o NBA Finals, to zbyt długo?

Zacząłem inaczej, bo mylnie odczytałem przedział czasowy i wymyśliłem sobie czasy Barkleyowskie. Suns Nasha i wąsatego Mike`a to był najlepszy czas tej organizacji dla kibiców, dla ligi i dla stworzenia nowej jakości. Miód na serce i tancerka na kolana w jednym. To był powód do dumy. A teraz? 7 lat? Wiesz, PO to nie jest punkt końcowy. Dostać się do PO, to jak załapać się na ASG – zerowy splendor, chwilowa nadzieja i szybki gangbang od potentata. Jak chcesz być „ktoś” i w PO walczyć, to musisz mieć kontrargumenty. Metodykę pracy z całym zespołem a`la Pop. Musisz mieć gwiazdy/zdolnych strzelców jak Warriors. Musisz mieć wąsatego „M”, który szyje garnitur „pod Ciebie”, a nie przychodzi z gotowcem. Reszta na Zachodzie to takie trochę młodzieńcze porównywanie, kto ma większego. Pojedynczy Westbrook, starzy Memphis, chorowici Jazz, czy „wiecznie brak nam poważnej trójki, więc malujemy trawę na zielono” Clipps. Albo masz cojones i wchodzisz do 2 rundy i masz realną szansę na baraszkowanie w trawie, albo zostajesz w domu z wazeliną na dłoni. Suns na tę chwilę nie mają najmniejszych podstaw ku temu, by awansować gdziekolwiek. Tyson zna smak zwycięstwa. Reszta zna smak zupki Vifon. Pokazać, że ma się jaja i chęci do gry, zrobić career ending Knightowi…

Jaka jest Twoim zdaniem przyczyna mozolnej przebudowy organizacji z Arizony, która właściwie nie posuwa się naprzód w dobrym kierunku?

Nerwowe ruchy zarządu z obrońcami, głupawe wybory w drafcie, stawianie na niewłaściwego konia. Hornacek vs Morris. Morris vs Goodwin. Sam Goodwin w rotacji, czyli „co ja tu robię, uuu”. IT na kilka miesięcy. Zmarnowanie Dragicia. Knight. Bender i Chriss za jednym machem. Len. Po drodze ferment jeszcze z drugim Morrisem. Nawet bez większego namysłu padło 8 nazwisk, które się nie maczują, niczym sushi i keczup.

Zmiana na stanowisku szkoleniowca z Jeffa Hornacka na Earla Watsona, to była ta słynna „dobra zmiana”?

Super partia, k***o. A na poważnie, Earl to człowiek szatni, człowiek zawodników, człowiek wprowadzający młodzież i niebojący się roszad w ekipie. Człowiek tworzący dobre sety defensywne. A do tego, jak na nielegalnego emigranta, niezwykle elokwentny Naczos. Horny tymczasem… Horny najpierw był twardy. Potem kumplowanie odstawiał. A potem wyszło to w relacjach z Morrisami. Zeszło się to w czasie z głupimi ruchami zarządu i Jeff nie miał z czego lepić, a jak już lepił, to wbrew zasadom, wbrew logiki prawom.. Gdyby tylko dostał mądrzejszych od siebie na wyższych stanowiskach…Powodzenia w Knicks :D

Na jedenaście spotkań przed zakończeniem Regular Season bilans Suns wynosi 22-49. Na pierwszy rzut oka nie można wysnuć z niego żadnych pozytywów. A jednak jest w nim coś, co zwraca uwagę i zaskakuje. Otóż w starciach z drużynami ze Wschodu podopieczni Watsona mają obecnie bilans na poziomie 0.500 (13-13) i potrafili zaskoczyć w ostatniej sekundzie Celtics, wywieźć wygraną z Atlanty, czy wygrać 2:0 sezonową serię z Toronto Raptors. Świadczy to Twoim zdaniem o drzemiącym w Phoenix potencjale, który jeszcze nie ogląda regularnie światła dziennego, czy jednak o dość lekceważącym podejściu topowych drużyn z Eastern Conference do konfrontacji przeciwko Słońcom?

Dupa, nie potencjał. Ekipy ze Wschodu obecnie są miękkie i bez pomysłu na granie z poważnymi ekipami i równie miękko podchodzą do outsiderów. Potyczki w środku stawki są dużo ciekawsze. Suns vs Hawks? C`mon, Atlanta jest tak nędzna, że ostatnim prawdziwym ich fanem był Prometeusz, zanim się nie zorientował, że to nie Jastrzębie dziobią mięso. Celtics? Macie cholerny potencjał, rewelacyjnego trenera i iskierkę nadziei w opakowaniu Adama Małysza (IT), a mimo to brakuje Wam finalnego pierdolnięcia – poważnego wysokiego, siejącego ferment w pomalowanym. Jesteście bokserem z wygranymi bez knockoutów. Raps? Moja druga sercu najbliższa ekipa, celowo się pewnie podłożyła, bo ten Tucker „to taki kozak był”, że trzeba było jakoś ten deal dopiąć. Tucker za Sullego i 2 przegrane.

Devin Booker w swoim drugim sezonie na parkietach NBA notuje średnio ponad 20,0 PPG. 21-latek to realny kandydat na franchise playera, czy jednak dużo mu do takiego miana brakuje?

Plusy Bookera – charyzma, jaja na parkiecie, branie gały w ostatnich sekundach meczu, warunki fizyczne i Tyson Chandler jako pies przewodnik. Minusy – zbyt duże rumakowanie mylnie postrzegane za charyzmę, średni drybling, grube cielsko jak na takiego gnoja i słaby wyskok/przyspieszenie. Booker to będzie bezpieczna opcja 2/3 za kilka lat, jak zrozumie swoje wady i zalety. To nie będzie gtg, o ile nie myślimy o składzie, który ma się drapać z Kings o 10 miejsce w konferencji. Czy dam mu piłkę w końcowych akcjach spotkania? Tak, niech ma, widać, że chce. Czy oprę zespół na jego barkach? Fuck no, dobrze życzę swej ekipie.

Wymiana przeprowadzona z Raptors podczas ostatnich chwil trade deadline, w ramach której Suns otrzymali dwa drugorundowe wybory w drafcie oraz ex-Celta Jareda Sullingera w zamian za P.J. Tuckera, to dobra zagrywka ze strony włodarzy Suns?

Ze strony Raptors a i owszem. Dostali ławkowe 3/4 z obroną, masą i chęcią gry o coś poważnego. Dla Suns za to znaczy to ni mniej ni więcej tyle, że Warren ma dostać lepsze minuty, Dudley wrócić na swoją pozycję, a Jones ma szansę zaistnieć w lidze. Chandlerowi po cichu też życzyłem wymiany do contendera, bo zasłużył. Tysona cenię i szanuję, Tuckera niekoniecznie – ale P.J. jako wejście na kwadrans to świetna inwestycja, nawet kosztem Big Maca.

Pochodzący z Massachusetts, ledwie 36-letni Ryan McDonough to chyba najmłodszy GM w NBA, który ma już jednak czteroletnie doświadczenie. Jaka jest Twoja ocena pracy, którą od sezonu 2013/14 wykonał w Arizonie?

Nie znam gościa, szczerze. 36 lat? O 2 lata młodszy ode mnie i już spierdolił klub NBA? Tak jak pisałem wcześniej, wszelkie wymiany, zmienne nastroje, chaos i nawet te gówniane stroje – to wszystko jest pośmiewiskiem w kontekście tego, czym było Suns jakie pamiętam – nawet za czasów Barkleya. KJ i start 0-13, by wejść do PO. Marbury, Kidd, Nash era i początki Dragicia. A potem TO. Fuck off, McD.

Derrick Jones Jr. to największy wygrany tego sezonu w Phoenix?

Jaka wygrana, taki wygrany… Najgorszy konkurs wsadów, jaki widziałem kiedykolwiek. Najgorsze role trzecioplanowe, jaki widziałem od kilkunastu sezonów. W sezonie, w którym macho meny pokroju border MVP DeRozanów i spółki tworzą grupę 15-20 zawodników z instynktem zabójcy; do tego 31 tchnień wiosny Embiida, Hardeny tej ligi i nagle te wszystkie Saricie, Jonesy Jr, Yogi Farrele i efekt jojo w wykonaniu Diawa kompletnie mnie nie ruszają. Szczerze – oczekuję od kolejnego sezonu większej ikry wśród contenderów, większej ilości underdogów. Pelicans z Cunninghamem mają szansę matematyczną na PO. C`mon, widzieliście grę Dantego?

Wypchnięcie ponad 13-milionowego kontraktu Brandona Knighta to powinien być priorytetowy plan na lato?

Tak, jak najbardziej. Jak najbardziej jest to nierealne, chyba, że będę wygrywał co pół roku mega kumulację w lotku. Wtedy go podkupię. Knight z obecnym poziomem nie ma czego szukać w lidze jako starter, a 13 milionów wygrzanych na ławie, to jak schabowy z Biedry – czujesz, że wartość i jakość nie idą w parze.

Chyba wszyscy obserwatorzy byli zdumieni przebiegiem pierwszego starcia pomiędzy Suns a C’s. Podopieczni Watsona przez większość meczu mieli inicjatywę i zwyciężyli zasłużenie, choć potrzebowali do tego masy szczęścia i kuriozalnego zbiegu okoliczności w ostatnich sekundach. Wierzysz, że Suns są w stanie postawić Celtom równie trudne warunki w TD Garden?

Marzę o tym. Samych Celtów szanuję za wiele rzeczy. Za Birda, za srebrną erę Russella, za Dannego Ainge’a, który mi ławkował zarówno za Barkleyem, jak i przed ręcznikiem Roberta „Cheap Shot” Horry’ego. Za Dumę Kibica. Na pojedynek z Bostonem, tudzież z Toronto czekam niebywale, bo to takie moje małe koszykarskie święta. Taka gwiazdka wiosenna. Co do poziomu nadchodzącego wydarzenia, modlę się o brak blowoutu w pierwszej kwarcie. Chcę zobaczyć pojedynek Ulisa z Thomasem, bo to przednia rzecz. I niech Wasza defensywa szykuje się na kolejne kosmiczne „6-19” w wykonaniu naszego gtg :D

Tyler Ulis notuje w marcu solidne średnie na poziomie 11,8 PPG, 7,1 APG, 1,3 SPG. Trafiony game-winner z Celtics to dla pierwszoroczniaka przełomowy moment w adaptacji z ligą?

Genialny kreator, mikry dowódca, król skuteczności na poziomie 35% z gry. Earl rewelacyjnie go w sezon wprowadził, Tyler pokazuje to, czym mi imponował jeszcze przed przyjściem do ligi i tak – możecie zapisać sobie w annałach wybudzenie potencjału Ulisa.

Gdybyś miał na tu i teraz obstawiać, kto sięgnie w tym roku po mistrzostwo, to na kogo postawiłbyś w tym zakładzie?

Rockets. Swoja tożsamość, pomysł na grę, tworzenie swych akcji, a nie odpowiadanie na akcje przeciwnika. Cavs to zbyt nadziany keks, a Warriors to wykwintna szarlota. A w PO nie gra się wykwintnie, tylko skutecznie. A Rox są niebywale skuteczni w tym, co robią.

Jesteś członkiem portalu AirBall.pl, który charakteryzuje się oryginalną treścią i formą. Skąd pomysł na tego typu stronę w Polsce?

Po kolejnym alkoholowym upojeniu, w trakcie którego śpiewaliśmy ze znajomymi klasyk „220V”, nadeszła pustka. W głowie, sercu i portfelu. Nie było widać światełka na końcu tunelu, nic nie zwiastowało nadchodzących zmian. W telewizji wciąż było to samo, internety powielały memy handlarza mirka, a z głośników szumiał bas. W tym czasie pisałem nieco aktywniej na zkrainynba.com , wcześniej na Toronto-raptors.pl, a tu nagle taka bomba. „Czarek, płacimy Ci eurogąbkami, jesteś taki zajebisty, pisz razem z nami…”. Kucio, czyli naczelny całego przedsięwzięcia, ten najgrubszy na zdjęciach klasowych (śmiech), wpadł na pomysł spięcia tęgich głów w jednym projekcie. Miał poparcie ministra Macierewicza (dzięki temu możemy śmiało wstawiać grafiki z brzozą w tle), wsparcie grupy forumowej e-nba.pl (najmocniej wsparcie dało znać o sobie po tekście o pszczelim wosku..) i 200 pln do wydania. Postawił domenę, Przemek O. nazwał działy, ja zacząłem pisać głupoty a Biała Czekolada vel Maro zrobił nam reklamę w pismach dla gejów. Darmowa reklama, podobno jakaś transakcja wiązana… I tak to. Nieszablonowo. Czasami z pierdolnięciem, chwilami z ziewnięciem. W planach mamy pierwszy podcast tego kraju robiony live w knajpie przy wódce – bite 3 godziny bełkotu o fryzurze Steve`a Nasha. A co potem? Z ESPN do nas pisali, że im konkurencję robimy. Bleacherraport chce u nas się osadzić z hyperlinkiem. Nawet Odloty nas pytały, czy chcemy darmo sesję do Twojego Stylu. Albo na ich portal do działu bdsm… Nie wiem, już mi się pomerdało..

Dzięki za udział i świetny materiał, a przede wszystkim barwne odpowiedzi, które bez wątpienia wprowadziłyby dobry klimat przy weselnym stoliku wśród siedzących przy nim Jane Ahonena, Gosi Andrzejewicz, Piotra Cyrwusa, Natalii Siwiec i Javala McGee.

Thnx za poświęcony czas i minimalną korektę (śmiech). Pozdro 600.