Yabusele zagra dla Red Claws?

Takiej możliwości nie wyklucza przynajmniej Danny Ainge, który powiedział ostatnio, że Guerschon Yabusele może dołączyć do Maine Red Claws po zakończeniu swojego sezonu w chińskiej CBA. To oznacza, że bostońscy fani będą mogli nieco dokładniej przyjrzeć się grze Francuza, który może po prostu zaliczyć występy w D-League. Yabusele zagrałby obok m.in. Abdela Nadera, wybranego niedawno do Meczu Gwiazd D-League. Przenosiny francuskiego podkoszowego z Chin do Maine nie wpłynęłyby natomiast na jego sytuację kontraktową z Celtics, dzięki czemu Celtowie nie „zmarnują” jednego roku na jego rookie-kontrakcie i zegar zacznie odliczanie dopiero w momencie, kiedy Yabusele rzeczywiście podpisze umowę z Bostonem.

Nic nie wskazuje na to, aby miało się to stać w tym sezonie i zresztą nie jest wcale takie pewne, że Yabusele spędzi w ogóle w D-League zbyt wiele czasu, gdyż jego Shanghai Sharks byli jedną z najlepszych drużyn sezonu zasadniczego. Jednak przez absencję Jimmera Fredetta (opuścił pierwszy mecz z powodu narodzin córki) oraz kontuzji Yabusele w meczu numer cztery (skręcił kostkę, niefortunnie spadając na… Macieja Lampe) po czterech starciach jest 2-2 i w niedzielę cała rywalizacja się rozstrzygnie, a zwycięzca awansuje do kolejnej rundy.

Jeśli więc Sharks wygrają i uda im się potem awansować na przykład do finałów ligi to Yabusele może pozostać w Chinach aż do połowy kwietnia, kiedy to sezon D-League będzie dawno skończony. Tak czy siak, gdyby udało mu się zagrać w barwach Red Claws to byłby to dla niego fajny początek przygody z NBA, nawet jeśli technicznie na parkietach NBA wciąż by nie zagrał. Nic nie wskazuje na to, aby miał to zrobić w tym sezonie, gdyż w ten sposób Celtics stracą jeden rok z jego umowy. Zamiast tego, jest szansa, że umowę podpisze od przyszłych rozgrywek.

Zdaje się jednak, że i to nie jest wcale takie pewne, bo przedstawiciele bostońskiej drużyny znacznie bardziej liczą na Ante Zizica (który przed trade deadline wzbudzał ponoć spore zainteresowanie innych klubów), podczas gdy w przypadku Yabusele mówi się o tym, że możliwy jest kolejny rok tzw. stashu. Nie zmienia to jednak faktu, że w Bostonie uważnie obserwują Francuza, zdają sobie sprawę z dobrej gry w Chinach i dostrzegają jego talent, o czym mówił ostatnio m.in. trener Brad Stevens, wskazując przede wszystkim na zwinność i mobilność 21-latka.