Raptors znów pokonują Celtów

Boston Celtics mają bilans 2-7 w starciach z Cleveland Cavaliers, Toronto Raptors i Washington Wizards w tym sezonie, co jest problemem. W piątkowy wieczór Raptors odrobili 17 punktów straty i pokonali Celtów u siebie wynikiem 107-97, mimo absencji Kyle’a Lowry’ego. Dla Celtics wciąż nie gra jeszcze Avery Bradley, choć według raportów jest on już gotowy do powrotu, lecz bostoński sztab postępuje z nim bardzo ostrożnie. Tak czy siak, Bostończycy nie powinni byli oddać tak dużej przewagi i nie powinni byli pozwolić DeMarowi DeRozanowi na zdobycie aż 43 punktów. Spory wkład w zwycięstwo kanadyjskiej drużyny mieli też nowo pozyskani gracze Raptors w osobach Serge’a Ibaki oraz PJ Tuckera.

BOXSCORE

Celtics pokazali w pierwszej połowie pazur, wygrywali nawet 55-38 w drugiej kwarcie, grając bardzo dobrze na tablicach i skutecznie w ataku. Jaylen Brown wracający do gry po kilku meczach absencji miał 10 punktów do przerwy, a DeMarre Carroll otrzymał faul niesportowy pierwszego stopnia za faul na będącym w pełnym biegu Isaiah Thomasie. Niedługo potem Thomas za próbę wybicia piłki DeRozanowi – która zakończyła się przypadkowym uderzeniem gracza Raptors w twarz – również otrzymał takie przewinienie.

Tak czy siak , jeszcze przed ostatnią kwartą Celtowie prowadzili 77-74 mimo coraz większych problemów w ataku. Raptors nie są dobrym matchupem dla Thomasa, który tym razem nie błyszczał tak jak w ostatnim występie i dał radę zdobyć tylko 20 punktów, nie będąc nawet blisko 44-punktowego występu. DeRozan był z kolei tak blisko, jak tylko się da, bo zdobył 43 punkty i Celtowie nie mieli na niego odpowiedzi, także w crunchtime, gdzie Raptors dostali fajną pomoc od Ibaki oraz Tuckera, którzy w debiucie zaliczyli zwycięstwo.

Czas na oceny, dziś dla czwórki bostońskich zawodników:

  • Jaylen Brown (13 punktów, 5/8 FG, 2/4 3PT): 5

Jedyna piątka za ten mecz wędruje do Browna, który zagrał naprawdę solidny mecz, szczególnie po atakowanej stronie, gdzie był agresywny i trafił pięć z ośmiu rzutów na 13 punktów. Szkoda trochę, że w drugiej połowie był nieco mniej widoczny i trafił tylko jedną trójkę, po której zbił piątkę (!) ze Stevensem.

  • Jae Crowder (19 punktów, 6/12 FG, 4/9 3PT, 4 zbiórki): 4

Jeden z niewielu graczy Celtics, którzy nie mieli problemów ze skutecznością. Crowder zapisał na konto solidne 19 punktów i jasne jest już chyba, że jest lepszy od Carrolla (w tym meczu miał tylko sześć punktów), którego Thomas po meczu nazwał „kimś, kto nic nie wnosi”, bo tylko tacy decydują się na tak brudne zagrania.

  • Marcus Smart (19 punktów, 6/15 FG, 6/7 FT, 5 zbiórek, 4 asysty): 4-

Zdobył 19 punktów i dołożył do tego sporo innych fajnych rzeczy po obu stronach parkietu, ale też był 1/7 zza łuku i gdyby tylko trafiał nieco lepiej to spokojnie mógłby w Toronto iść na rekord kariery, bo poza trójkami wyglądał naprawdę dobrze.

  • Isaiah Thomas (20 punktów, 6/17 FG, 5 asyst): 4-

Najlepszy strzelec bostońskiej drużyny, ale też 6/17 z gry oraz tylko trzy trafienia zza łuku na dziesięć prób wrażenia nie robi. Można by pomyśleć, że po tym faulu Carrolla zobaczymy jakąś fajną sportową zemstę, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. Z nim na parkiecie Celtowie byli najgorsze w drużynie -19 i tak samo słaby wynik miał jeszcze niewidoczny w tym meczu Horford.

Ten niewidoczny Horford znika niestety zbyt często w starciach z mocnymi rywalami jak na gracza z maksymalną umową. Z bostońskiej ławki nie było tym razem zbyt dużego wsparcia poza Smartem, bo Kelly Olynyk w rodzimym kraju wpadł w problemy z faulami i był w tym meczu non-faktorem. Raptors wygrali tym samym trzy z czterech meczów przeciwko Celtics w tym sezonie, a więc to oni będą mieć tzw. tie-breakera w przypadku, gdyby obie drużyny skończyły sezon z takim samym bilansem. W niedzielę Celtowie grają w Detroit.