Sixers pokonani raz jeszcze

Boston Celtics nie bez problemów, ale wygrywają po raz trzeci w tym sezonie z zespołem Philadelphia 76ers. To już jedenasta wygrana Celtów w dwunastu ostatnich spotkaniach. Najlepszym strzelcem meczu był Isaiah Thomas, który zdobył 33 punkty i po raz 40 (!) z rzędu miał na koncie co najmniej 20 oczek, wyrównując tym samym rekord Boston Celtics ustanowiony przez Johna Havlicka jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku. Znakomite spotkanie rozegrał także Marcus Smart – popularny Cobra zaliczył 21/5/5 oraz najlepsze w karierze osiem przechwytów, napędzając bostońską drużynę w decydujących minutach środowego starcia w TD Garden. Kolejne spotkanie już w czwartek, Celtowie grają back-to-back w Chicago.

BOXSCORE

Pięć strat Celtów w pierwszych czterech minutach meczu, aż 19 punktów Sixers po błędach gospodarzy w pierwszej połowie i ostatecznie aż 24 straty Bostończyków w całym meczu. Isaiah Thomas znów zaczął gorąco, trafił trzy trójki w pierwszej kwarcie i po 24 minutach miał 18 oczek na koncie. Do przerwy był jednak remis 61-61, bo niewiele w tym meczu było obrony, a o wiele więcej błędów i prostych strat. Ba, goście wyszli nawet na prowadzenie w czwartej kwarcie i znów zapowiadała się emocjonująca końcówka, tak jak podczas poprzedniej wizyty Sixers w TD Garden.

Ale w crunchtime sprawy w swoje ręce (dosłownie) wziął Marcus Smart, który do spółki z Thomasem włożyli ten mecz do zamrażarki. Bostońska defensywa mogła się w tych ostatnich minutach podobać i pozostaje tylko pytanie, dlaczego nie widzimy jej przez 48 minut meczu. Najważniejsze jednak, że Celtom udało się odeprzeć  76ers i w crunchtime tym razem większych emocji – przy 10-punktowej przewadze Celtów – już nie było. Było za  to przewinienie niesportowe Horforda, niebezpieczna kontuzja Covingtona oraz ejection dla  Hendersona.

Czas na oceny, dziś dla czwórki graczy:

  • Marcus Smart (21 punktów, 7/11 FG, 3/7 3PT, 5 zbiórek, 5 asyst, 8 przechwytów): 5

Wystarczyłoby napisać, że z nim na parkiecie Celtics byli +22 i to już zrobiłoby historię tego meczu. Smart popełniał błędy, sam miał aż sześć strat, ale też dał znakomite wsparcie w ataku oraz najlepsze w karierze osiem przechwytów, zabierając Szóstkom piłki jakby był światowej klasy złodziejem kieszonkowym. No ale teraz nikt nie ma chyba wątpliwości, że Smart rzeczywiście jest jednym z najlepszych „złodziei” w lidze.

  • Isaiah Thomas (33 punkty, 9/19 FG, 4/7 3PT, 11/13 FT, 3 asysty): 5

Piątka także dla Thomasa, który wyrównał rekord Havlicka i zrobił to prawie w pierwszej połowie. Potem dołożył jeszcze zwyczajowo kilkanaście punktów w czwartej kwarcie, a więc zrobił po prostu swoje, choć miał problemy z agresywną obroną Sixers i przede wszystkim McConnella, a Noel raz zablokował rzut Thomasa… klatką piersiową.

  • Kelly Olynyk (16 punktów, 6/8 FG, 2/2 3PT, 7 zbiórek, 3 asysty): 5

Olynyk jest ostatnio w bardzo dobrej formie, co udowadnia w kolejnym już meczu. Najlepszy strzelec z bostońskiej ławki, bardzo skuteczny i przede wszystkim agresywny. Na plus także siedem zbiórek oraz trzy asysty od Kanadyjczyka, który już jest jednym z najlepiej trafiających zza łuku 7-footerów w historii.

  • Jae Crowder (18 punktów, 5/13 FG, 7/9 FT, 5 zbiórek, 2 asysty): 4+

Crowder po kilku słabszych meczach w końcu dał dobre wsparcie w ataku, notując 18 punktów, choć spudłował osiem z 13 rzutów i trafił tylko jedną trójkę na pięć prób. Często dostawał się natomiast na linię rzutów wolnych (7/9) i w przeciwieństwie do kolegów nie popełnił w tym meczu zbyt wielu błędów. To jednak wciąż za mało na piątkę.

James Young wykorzystuje nieobecność Jaylena Browna i nadal o sobie przypomina, grając dobre minuty odkąd Brad Stevens zaczął dawać mu nieco więcej szans. Tym razem na 10 punktów w 22 minuty. Horford był jednym z sześciu graczy Celtics z co najmniej 10 oczkami na koncie: Big Al miał 12 punktów (w tym 2/3 zza łuku), pięć zbiórek, dwie asysty, dwa przechwyty oraz +19. Ważna wygrana dla Celtics, bo Sixers przyjechali do Bostonu z serię trzech zwycięstw z rzędu. To teraz jeszcze tylko wizyta w Chicago i przerwa na All-Star Game.

p.s. a przed rozpoczęciem meczu mieliśmy minutę ciszy w hołdzie dla zmarłego niedawno Faba Melo.