Teksas podbity przez Celtów

Boston Celtics kończą serię czterech meczów na Zachodzie zwycięstwem nad Dallas Mavericks i wracają do Bostonu z dobrym bilansem 3-1 w tych czterech spotkaniach. O wygranej Celtów zadecydowała czwarta kwarta, w której to podopieczni Brada Stevensa wygrali 28-16, głównie dzięki bardzo dobrej grze Isaiaha Thomasa oraz Kelly Olynyka. Kolejny udany mecz „u siebie” miał również Marcus Smart. Dla bostońskiego rozgrywającego był to powrót do rodzinnego miasta, a na trybunach zasiadło nawet 50 jego bliskich i znajomych. Smart odwdzięczył się świetną postawą, szczególnie w pierwszej połowie. Przed Celtami jeszcze dwa spotkania do tygodniowego odpoczynku związanego z All-Star Game.

BOXSCORE

Celtics w zasadzie poza okresem na początku czwartej kwarty, kiedy Mavs złapali wiatr w żagle, nie musieli się w tym meczu zbytnio martwić, bo Isaiah Thomas wcale nie wyglądał tak źle na switchach, choć oczywiście kilka razy – także Dirk – z łatwością zdobywali punkty po zamianie krycia. Dobrze funkcjonował zresztą atak Bostończyków, którzy już w pierwszej kwarcie trafili siedem trójek (trzy od Isaiaha), a do przerwy prowadzili 61-50, bo Marcus Smart miał już 17 oczek, a Gerald Green był gorący jakby rzeczywiście miał gorączkę.

Po zamianie stron Celtics poczuli oddech rywala na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, kiedy sporo dziwnych decyzji sędziów pomogło gospodarzom odrobić straty, ale mimo wielu okazji nie udało im się wyjść na prowadzenie. Celtowie dokończyli więc dzieła zniszczenia w ostatnich minutach mecz, grając dobrze w obronie i skutecznie w ataku. Olynyk i Thomas zdobyli wspólnie 16 z 28 oczek, jakie Celtics mieli w czwartej odsłonie, czyli dokładnie tyle samo co cała drużyna Mavericks. I znów dobre minuty dał James Young.

Oceny dziś dla trójki bostońskich zawodników:

  • Isaiah Thomas (29 punktów, 9/19 FG, 4/10 3PT, 7/9 FT, 8 asyst): 5

29 punktów od drugiego najlepszego strzelca w lidze powoli już nie robi wrażenia, bo to jest zresztą średnia Thomasa z tego sezonu i w ostatnich meczach w zasadzie cały czas wokół tej liczy oscyluje. Dopiero jak zdobędzie 30+ to robi to na nas większe wrażenie, choć też już nie zawsze. W Dallas zrobił po prostu swoje, zaczął od trafienia trzech trójek w pierwszej kwarcie, a w czwartej dołożył i punkty, i dobre rozegranie.

  • Marcus Smart (19 punktów, 6/11 FG, 3/7 3PT, 4/4 FT, 3 asysty): 5

Smart wrócił do „siebie” i znów zagrał bardzo dobrze, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy to zdobył 17 ze swoich 19 punktów i trafił kilka trójek. W drugiej połowie już tak dobrze nie było, ale i tak zrobił swoje. Tylko Kelly Olynyk miał lepszy +/- od niego. Smart prócz 19 punktów miał też trzy asysty, trzy zbiórki oraz dwa przechwyty. Był drugim najlepszym strzelcem drużyny, już po raz drugi w ostatnich spotkaniach.

  • Kelly Olynyk (15 punktów, 6/10 FG, 7 zbiórek, 2 asysty): 5

Nie będzie dzisiaj innej oceny niż piątka, bo to był kolejny naprawdę solidny mecz w wykonaniu Celtów i także w wykonaniu Olynyka, z którym to Thomas współtworzył w czwartej kwarcie duet na miarę wygranej. 15 punktów dla Kanadyjczyka i zabrakło tylko fadeaway’a z jednej nogi, aby już oficjalnie Dirk mógł mu przekazać insygnia. Ale poza tym? Kolejny już raz Kelly daje się poznać jako bardzo ważne ogniwo z ławki.

Jae Crowder w powrocie trochę wyglądał tak, jakby nie chciał do końca grać i ostatecznie skończył mecz przedwcześnie (6 fauli), a miał dziesieć punktów. Tyle samo dołożył Gerald Green, o jeden więcej miał znów trochę nieskuteczny Al Horford. Znów dobre wrażenie został za to James Young: pięć oczek, cztery zbiórki, przechwyt i +12 w 12 minut gry. Celtowie mają już na koncie 36 zwycięstw, a więc zaledwie jedno mniej niż Cavaliers, choć oni rozegrali kilka meczów mniej. Następne starcie C’s w Bostonie, w środę z 76ers.