Ważna wygrana z Rakietami

Cleveland Cavaliers przegrali w Sacramento, Toronto Raptors zaliczyli piątą porażkę z rzędu, a Brooklyn Nets roztrwonili 18-punktową przewagę i ulegli Miami Heat. To była dobra noc w NBA, a wisienką na torcie jest zwycięstwo Boston Celtics po w końcu dobrym meczu, w którym to rywalem była drużyna Houston Rockets. Tak dobrej defensywy Celtów w tym sezonie chyba nie widzieliśmy. Bostończycy przerwali tym samym serię trzech kolejnych porażek i mają już tylko o jedno zwycięstwo mniej niż będący na drugiej pozycji w konferencji Raptors, którzy w środę przegrali po raz piąty z rzędu i mają tyle samo przegranych. Najlepszym strzelcem Celtics oczywiście King in the Fourth aka drugi najlepszy strzelec w lidze.

BOXSCORE

Thomas już do przerwy miał 17 punktów i znów trzymał Celtics w tym meczu, bo choć James Harden przez pierwsze 24 minuty gry trafił tylko dwa z dziewięciu rzutów to jednak Rockets już w pierwszej połowie byli na linii rzutów wolnych aż 26 razy, do czego dołożyły się aż trzy faule techniczne dla Celtów. Sędziowie już do końca meczu nie przestali jednak podejmować złych, śmiesznych i momentami kompromitujących decyzji. Był więc przez chwilę okres, w którym to ekipa z Houston miała nawet 11-punktową przewagę na koncie.

Ale w drugiej połowie Celtowie się obudzili, obudziła się ich defensywa prowadzona przez Jae Crowdera oraz Ala Horforda, którzy dali także znakomite wsparcie Thomasowi w ataku. A ten jak zwykle przejął po prostu czwartą kwartę, nic sobie nie robiąc z defensywy Beverleya. Po kolejnym jego wejściu i wycofaniu piłki na obwód do Terry’ego Roziera było już 111-100, a Harden dobił do 30-tki tylko dzięki 19 wizytom na linii rzutów wolnych, bo z gry trafił ledwie sześć z 18 prób. Bardzo ważne, jakże potrzebne zwycięstwo Celtów na przerwanie złej serii.

Czas na oceny, dziś trójka zawodników i same dobre, bo przecież to jedna z największych w tym sezonie wygranych, tym bardziej, że przeciwko „elicie” (Rockets przystępowali do spotkania z bilansem 34-14):

  • Isaiah Thomas (38 punktów, 15/27 FG, 9 asyst, 5 zbiórek): 5+

13 punktów i pięć asyst tylko w czwartej kwarcie, 38 oczek w całym meczu, czyli typowy już mecz Isaiaha Thomasa, który wciąż zadziwia, ale jako że robi to na porządku dziennym to staje się to dla nas czymś normalnym. Znakomita gra bostońskiego rozgrywającego, który świetnie radził sobie z podwojeniami Rockets i nie miał większych problemów, aby dostawać się pod kosz i tam z łatwością zdobywać punkty. Dyrygent bardzo dobrej w tym meczu bostońskiej ofensywy. Goni Russella Westbrooka, oj goni.

  • Jae Crowder (23 punkty, 8/18 FG, 6/6 FT, 10 zbiórek, 4 asysty): 5

Wow, cóż to był za mecz Crowdera! Chyba jego najlepszy w tym sezonie. I to nie tylko chodzi o double-double, a więc 23 punkty, 10 zbiórek oraz znów fajne cztery asysty, ale o znakomitą defensywę. To był TEN zawodnik, agresywny i broniący Hardena z wielkim zaangażowaniem, co poskutkowało słabiutkim meczem Hardena. Na plus także kilka wejść pod kosz i już pal licho słabiutkie 1/8 zza łuku, bo przecież Jae był 7/10 za dwa. Korelacja między dobrą obroną a słabą skutecznością zza łuku jest jednak zastanawiająca.

  • Al Horford (20 punktów, 9/15 FG, 9 asyst, 3 przechwyty, 2 bloki): 5

Stuprocentowa skuteczność zza łuku (2/2) i bardzo dobra gra tyłem do kosza. Horford znów dobrze punktował i świetnie podawał do kolegów – zabrakło mu jednej asysty do double-double. Na wielki plus także obrona, bo to Horford był jednym z najbardziej wyróżniających się graczy Celtics w drugiej połowie. Trzy przechwyty, dwa bloki i sporo dobrze kontestowanych przez niego rzutów. Z nim na parkiecie Celtowie byli najlepsze +21.

Grający w pierwszej piątce Jonas Jerebko spisał się bardzo dobrze (7 punktów, 7 zbiórek, kilka szwów), natomiast nieco gorzej poszło Jaylenowi Brownowi. Z ławki siedem punktów, sześć asyst i trzy przechwyty dołożył Marcus Smart, a reszta też zrobiła swoje i dała wsparcie. Celtowie wygrali na tablicach aż 48-33, pokazali dobrą, twardą obronę i na całe szczęście nic sobie nie zrobili z faktu, że Rockets oddali w tym spotkaniu aż 22 rzuty wolne więcej. W piątek w Bostonie zagrają Orlando Magic i oby ta defensywa Celtics się utrzymała.