Król Czwartej Kwarty znów to robi

Był o krok od katastrofy – przewaga Celtics w pewnym momencie trzeciej kwarty wynosiła nawet 20 punktów, lecz Bostończycy po raz kolejny pozwolili rywalom na powrót i na kilkanaście sekund przed końcem mieliśmy remis 101-101. Wtedy jednak piłkę do rąk wziął Isaiah Thomas, który nie chciał, aby Brad Stevens brał czas i w akcji izolacyjnej trafił ponad Bazemore’em na 2.4 sekundy przed końcem meczu. To było to, choć przecież kilkadziesiąt sekund wcześniej Thomas punktował równe efektownie i już wtedy zdawało się, że Hawks nie mają szans. Nie mieli jednak dopiero po tym ostatnim trafieniu Isaiaha, bo próba Millsapa na remis została dobrze wybroniona i to Celtowie wywieźli cenną wygraną z Atlanty.

BOXSCORE

Celtics już w pierwszej kwarcie zrobili run 20-2 i prowadzili 25-10, bo Kelly tak rozciągnął grę, że nie tylko sam trafił kilka trójek, ale też umożliwił to partnerom i po 12 minutach Celtowie mieli już osiem trafień zza łuku. Olynyk do przerwy zebrał 18 oczek, świetnie jako rozgrywający wyglądał Isaiah Thomas, a Al Horford wyglądał na trochę zestresowanego, choć bardzo dobrze radził sobie w pojedynku z Dwightem Howardem. Do przerwy podopieczni Brada Stevensa mieli jednak tylko cztery punkty przewagi.

A po przerwie znów mieliśmy sporo trafień zza łuku i dobrą, twardą defensywę Celtów, dzięki której udało się osiągnąć nawet 20 oczek przewagi. Było 77-57 i zdawało się, że Bostończycy odniosą w Atlancie łatwe zwycięstwo. Dobrą zmianę z ławki dał Terry Rozier, ale Hawks znaleźli w końcu sposób w ataku, zdejmując z parkietu Howarda i otaczając Millsapa czwórką graczy obwodowych. Poskutkowało festiwalem trójek, dzięki którym gospodarze doprowadzili do remisu, trafiając momentami bardzo trudne rzuty.

Na całe szczęście dla Celtics to oni mają po swojej stronie Króla Czwartej Kwarty i choć pachniało tutaj trochę upadkiem Celtów w stylu starcia z Toronto Raptors to jednak Isaiah Thomas tym razem nie zamierzał do tego dopuścić. Przed meczem mówił, że drużyna bardzo chce wygrać to spotkanie dla Ala Horforda, a w trakcie meczu upewnił się, że tak rzeczywiście będzie – zdobył siedem punktów w ostatnie półtorej minuty i trafił pierwszego w barwach C’s game-winnera. A wszystko to w meczu transmitowanym przez ESPN.

Czas na oceny, dziś znów trójka zawodników:

  • Kelly Olynyk (26 punktów, 9/11 FG, 4/5 3PT, 8 zbiórek, 3 asysty): 5+

Znakomity mecz Kanadyjczyka, chyba jeden z lepszych w karierze. Był niesamowicie efektywny, spudłował tylko dwa rzuty i do zdobycia 26 oczek potrzebował ledwie 11 prób. Cztery trójki, ale też cztery bardzo ważne trafienia z rzutów wolnych w ostatniej kwarcie. W niesamowity sposób otwiera grę swoim kolegom. Z nim na parkiecie goście byli w tym meczu +20 i jest to najlepszy wynik wśród bostońskich graczy. Nie wiem, czy to przez problemy zdrowotne Amira, ale Olynyk zaczął drugą połowę w pierwszej piątce obok Horforda.

  • Isaiah Thomas (28 punktów, 9/21 FG, 5/11 3PT, 9 asysty): 5

Piątka dla Thomasa, który miał problemy z defensywą Hawks i nie mógł tak szaleć pod koszem, ale zamiast tego znakomicie sprawdził się jako rozgrywający, notując kilka świetnych podań (do double-double zabrakło tylko jednej asysty), jak również trafił pięć trójek. No i miał jaja, aby samemu zadecydować o tym, co będzie grane na koniec, a potem rzeczywiście zrobić z tego trafienie dające zwycięstwo. W czwartej kwarcie zdobył ogółem 13 punktów, ale aż siedem tylko w ostatnich 90 sekundach tego meczu. Wielki mały człowiek.

  • Jae Crowder (18 punktów, 7/12 FG, 4/8 3PT, 9 zbiórek): 4+

Trzeci najlepszy strzelec bostońskiej drużyny w tym meczu i jeden z trzech graczy, który zdobył więcej niż 10 punktów (Horford miał dokładnie 10 oczek). Solidny mecz Crowdera, kolejny już raz był skuteczny i oby taką formę już teraz utrzymał na stałe, bo z tym miał ostatnio problemy. Do double-double zabrakło jednej zbiórki.

Marcus Smart był tym razem 2/13 z gry, ale miał też cztery asysty i cztery przechwyty. Z ławki siedem punktów dołożył Terry Rozier, tylko trzy Gerald Green, a Jaylen Brown wsadził nad Krisem Humphriesem i nawet trochę pokrzyczał. Amir i Jerebko bez punktów. Remis na tablicach, po raz pierwszy w tym sezonie. Tu powinien być blowout, ale najwidoczniej C’s lubią oglądać Thomasa w czwartych kwartach tak samo, jak my. Bardzo ważne zwycięstwo, bo dzięki niemu Boston ucieka Atlancie w Konferencji Wschodniej.