Jazz bez szans w Bostonie

Isaiah Thomas po 52 punktach i ani jednej asyście w ostatnim meczu w 2016 roku, w pierwszym spotkaniu w nowym roku zaliczył 29 oczek oraz… rekordowe w karierze 15 asyst, prowadząc tym samym Celtów do zwycięstwa 115-104 nad zespołem Utah Jazz. Był to chyba jeden z lepszych meczów Bostończyków w TD Garden w tym sezonie, tym bardziej, że mierzyli się z bardzo dobrą defensywą Jazzmanów. I naprawdę dali radę, bo w zasadzie od początku drugiej połowy wyszli na spokojne prowadzenie i nie oddali go już do końca spotkania, kontrolując przebieg starcia aż do ostatnich minut. Celtowie po wygraniu ośmiu z ostatnich 10 meczów mają już tylko dwa zwycięstwa mniej niż Toronto Raptors.

BOXSCORE

Poza prostymi stratami, które prześladowały Celtów szczególnie w pierwszej połowie, był to po prostu dobry mecz bostońskiej drużyny. Thomas od początku wyszedł tak, jak chciałby udowodnić, że potrafi także asystować i świetnie sprawdzał się w roli rozgrywającego. Nabuzowany wyszedł za to Jae Crowder, któremu przeszkadzały oklaski dla Gordona Haywarda i abstrahując już od tego, co działo się po meczu na twitterze, to w jego trakcie Jae pokazał naprawdę duży ogień, choć Celtics znów nie szukali go tak często, jak powinni.

Thomas już po kilku minutach drugiej połowy miał double-double, potem jeszcze kilka razy wprawił w orgazm Tommy’ego Heinsohna i rzed ostatnią kwartą Celtics prowadzili ponad 10 punktami. W końcówce do życia powrócił mocno niewidoczny wcześniej Avery Bradley, który trafił dwie ważne trójki, zdobywając ostatecznie 14 oczek i nie mieliśmy z tego powodu w tym spotkaniu crunchtime. W drugiej kwarcie dobrą zmianę dał za to Jaylen Brown, który zdobył w tym spotkaniu dziesięć punktów i miał kilka naprawdę efektownych akcji.

Czas na oceny, dziś trójka zawodników:

  • Isaiah Thomas (29 punktów, 10/18 FG, 5/8 3PT, 15 asyst): 6

29 punktów i 15 asyst to wyczyn wcale nie gorszy od 52-punktowego występu na koniec roku, dlatego też Thomas zgarnia drugą z rzędu szóstkę. W świetnym stylu rozpoczął rok i może to nawet lepiej, że nie dostał nagrody dla zawodnika miesiąca w konferencji wschodniej, bo znów ma jeszcze więcej do udowodnienia. Kiedyś jednak te indywidualne wyróżnienia przyjść muszą, a najbliższa okazja to oczywiście All-Star Game, gdzie z taką grą Thomas pojawi się na pewno – pytanie tylko, czy jako starter, czy też jako rezerwowy.

  • Jae Crowder (21 punktów, 6/8 FG, 5/7 3PT): 5

21 punktów z ośmiu rzutów, w tym pięć trafień zza łuku. Thomas kilka razy świetnie znajdował Crowdera w kontrze, ale zdaje się, że te osiem prób tak gorącego w tym meczu Jae to zdecydowanie za mało i Celtowie powinni byli go szukać znacznie częściej, bo Crowder spokojnie mógł w tym starciu zrobić 30+ punktów.

  • Al Horford (21 punktów, 9/16 FG, 3/6 3PT, 4 asysty): 5-

Minus za tylko pięć zbiórek, choć to przecież nie jest chyba zaskoczeniem. Znalazł natomiast Horford skuteczność i w ostatnich meczach trafia na dobrym procencie, dostając piłkę w “swoich” miejscach na parkiecie. Przeciwko Jazz zdobył solidne 21 punktów, trafiając przy okazji trzy trójki i dokładając się do aż 31 asyst, jakie Celtics rozdali w całym spotkaniu. Z nim na parkiecie gospodarze byli +18 i lepszy wynik miał tylko Crowder (+21).

Amir Johnson wykonał sporo czarnej roboty pod koszem (co widać po trzech blokach), a Kelly Olynyk oraz Marcus Smart niczym specjalnym się nie wyróżnili, choć obaj dali po prostu solidne wsparcie z bostońskiej ławki. Nie zagrali natomiast w tym spotkaniu ani Gerald Green, ani też Terry Rozier. Jaylen Brown dostał 13 minut gry i pokazał się raz jeszcze z fajnej strony, choć miał też najgorszy w drużynie (-10) wskaźnik +/-.  Kolejny mecz podopiecznych Brada Stvensa także w Bostonie i jest to must-win, czyli starcie z Philadelphia 76ers.